
Wołodymyr Zełenski. Fot: president.gov.ua
Tuż przed zapowiadanym na piątek 15 sierpnia szczytem pokojowym Donalda Trumpa i Władimira Putina na Alasce, w kręgach dyplomatycznych mówi się o złagodzeniu stanowiska prezydenta Wołodymyra Zełenskiego w sprawie okupowanych terenów.
Według informacji The Telegraph, gazety powołującej się na europejskie źródła, Kijów rozważa możliwość de facto uznania rosyjskiej kontroli nad okupowanymi już terenami – mowa o części obwodów ługańskiego, donieckiego, zaporoskiego, chersońskiego oraz Krymie.
Wariant ten, który ma mieć poparcie niektórych stolic europejskich, zakłada zamrożenie linii frontu i przyznanie Ukrainie gwarancji bezpieczeństwa. Wśród nich wymienia się dalsze dostawy broni oraz perspektywę członkostwa w NATO.
Jednocześnie Zełenski ma podkreślać, że żadne porozumienia nie powinny oznaczać dodatkowych ustępstw terytorialnych.
Liderzy kilku państw Europy – m.in. Emmanuel Macron, Donald Tusk i Friedrich Merz – zapowiedzieli rozmowę z Donaldem Trumpem jeszcze przed jego spotkaniem z Putinem. Ich celem jest wyraźne sprzeciwienie się jakimkolwiek zmianom granic uzyskanym siłą.
Donald Trump zapowiedział, że na szczycie spróbuje wynegocjować częściowy zwrot ukraińskich ziem. Jednocześnie skrytykował wymóg Kijowa, aby wszelkie zmiany terytorialne były zatwierdzone konstytucyjnie.
NATO z kolei podkreśliło, że faktyczna okupacja nie oznacza uznania prawnego, a prawo międzynarodowe nie dopuszcza takich rozwiązań.
Ukraińskie władze zaznaczają, że Rosja nie tylko nie rezygnuje z wojny, ale nadal przerzuca wojska i przygotowuje kolejne ofensywy. W związku z tym mówienie o końcu wojny czy gotowości Kremla do kompromisu jest – zdaniem Kijowa – przedwczesne.
Obecnie Rosja kontroluje około 20% terytorium Ukrainy w granicach z 1991 roku.
Apel do Zachodu: Nie decydujcie za Ukrainę
Międzynarodowi partnerzy Ukrainy – w tym Wielka Brytania i Kanada – wyrażają sprzeciw wobec narzucania Kijowowi rozwiązań zza kulis. Ich stanowisko jest jasne: pokój musi zostać osiągnięty z udziałem Ukrainy, a nie ponad jej głową.
Szczyt Donalda Trumpa i Władimira Putina na Alasce, zaplanowany na 15 sierpnia, będzie pierwszym spotkaniem prezydentów USA i Rosji na amerykańskiej ziemi od 1988 roku. Wydarzenie odbędzie się w kontekście ożywionych rozmów na temat możliwego zakończenia wojny na Ukrainie. Trump wielokrotnie sugerował możliwość „wymiany terytoriów” jako warunku pokoju , co wzbudziło zaniepokojenie w Kijowie i stolicach europejskich.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski oficjalnie nie weźmie udziału w rozmowach, ale Trump zapowiedział, że zostanie poinformowany o ich wynikach przed innymi przywódcami. Kraje europejskie, w tym Francja, Niemcy, Polska, Wielka Brytania, Włochy i Finlandia, podkreśliły we wspólnym oświadczeniu, że żadne porozumienie pokojowe nie może zostać osiągnięte bez udziału Ukrainy.
ba za unian.ua/telegraph.co.uk
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!