
Aleksander Łukaszenka i Władimir Putin. Fot: Pul Pierwogo
Aleksander Łukaszenka – samozwańczy negocjator od zadań niemożliwych – znów zabrał głos w sprawie wojny w Ukrainie. Tym razem z Rosji, ramię w ramię z Władimirem Putinem, apelował do Wołodymyra Zełenskiego, by „po prostu usiadł do stołu”. I to nie byle gdzie – może być nawet… na Księżycu.
„Nie chcesz na Białorusi? To dobrze, usiądź gdziekolwiek, choćby na Księżycu. Ale usiądź!” – mówił Łukaszenka z teatralnym westchnieniem podczas konferencji prasowej po spotkaniu z Putinem w sprawie Walaamu. Ton – mentorski. Treść – przewidywalna: winna jest Ukraina, która „nie chce” rozmawiać.
Według niego, obecna stagnacja dyplomatyczna to efekt „publicznej presji” i politycznej gry pozorów Zachodu.
Łukaszenka nie mógł się powstrzymać od pouczania: „Chcesz się spotkać z Putinem? To po co o tym krzyczysz? Przygotuj dokument, deklarację, i podpisz. A że tego nie robicie, to znaczy, że nie chcecie pokoju.”
Rosyjski dyktator, wyraźnie zadowolony z retorycznego występu kolegi z Mińska, dorzucił, że przecież „rozmowy już były – na Białorusi”, jakby zapomniał, że Rosja w tym czasie… atakowała Ukrainę rakietami.
Po ich fiasku kolejne rundy miały miejsce w Turcji, ale ostatecznie nie przyniosły porozumienia.
Zarówno Zachód, jak i Kijów nie mają złudzeń: żadne „negocjacje” nie mają dziś sensu, jeśli polegałyby na spełnianiu żądań Kremla i „przywracaniu porządku” okupacyjnego.
Łukaszenka jednak, jak mantrę, powtarza swoje – najwyraźniej licząc, że któregoś dnia ktoś weźmie go za rozjemcę, a nie tylko za wiernego wykonawcę poleceń z Moskwy.
Zełenski odpowiedział już wcześniej: rozmowy tak – ale po wycofaniu rosyjskich wojsk z całej Ukrainy.
Dziennikarze zapytali Łukaszenkę i Putina o naciski ze strony Zachodu w sprawie sankcji i działania podjęte w tej sprawie.
„Jeśli ktoś zamknął przed nami drzwi, na świecie jest wiele otwartych drzwi. Zarówno Rosja, jak i Białoruś dokonały dziś bardzo poważnego zwrotu. Świat jeszcze doceni to, co zrobiliśmy. Żyjemy i będziemy żyć. W naszym świecie nikt nie będzie w stanie rzucić nas na kolana. Jesteśmy zdeterminowani, by bronić naszych interesów” – powiedział Aleksander Łukaszenka, donosi BiełTA.
Powiedział także, że jeśli Trump chce pokoju, „musi ostrożnie angażować się w porozumienie, bo inaczej … to nie zadziała”.
ba na podst. nashaniva.com/belta.by
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!