Putin od dawna kreuje się nie tylko na silnego przywódcę, ale i „prawnika na tronie”. To właśnie przez pryzmat prawa kształtuje swój wizerunek publiczny i uzasadnia represje. Przemyślenia w tej sparwie przedstawił na łamach „The New York Timesa” Aleksander Baunow, starszy pracownik naukowy w Carnegie Russia-Eurasia Center.
„Mam dyplom prawniczy” – przypomniał Putin maju grupie biznesmenów. „Jeśli zaproponujecie mi umowę, przejrzę ją i powiem wam, co należy zrobić” – dodał.
Jednak w rosyjskim systemie politycznym prawo stało się narzędziem rozszerzającym uprawnienia jednej osoby. Każdej nowej fali represji towarzyszy przyjmowanie nowych norm „prawnych”. Putin nie łamie prawa – on je przepisuje, aby mu odpowiadało.
Na poziomie globalnym to pragnienie legitymizacji doprowadziło do wojny na pełną skalę. Jak zauważa Baunow, zwycięstwo Putina to nie tylko kontrola nad terytorium, ale także zdobycie międzynarodowego uznania dla nowej rzeczywistości.
„Dla Putina zwycięstwo to dyktowanie warunków, ponowne wytyczanie granic i uznanie nowej rzeczywistości” – pisze autor.
Kreml będzie się starał wcielić tę logikę w czasie ewentualnych rozmów pokojowych, choć już teraz wykazuje pewną elastyczność. Na przykład Rosja nie domaga się już bezpośrednich rozmów z Zachodem ani zniesienia parlamentarnego zakazu rozmów z Ukrainą.
Jednak mimo pozornej uległości Moskwa nie zrezygnowała ze swoich głównych postulatów. Wojna stała się fundamentem nowej ideologii wewnętrznej: żołnierze to bohaterowie, wróg to mityczne zło, gospodarka to mobilizacja.
Na tym tle twarde deklaracje Donalda Trumpa, który skrócił termin osiągnięcia pokoju do 10-12 dni, wyglądają jak próba odzyskania inicjatywy.
„Prowadzimy takie miłe rozmowy… A potem następnej nocy ludzie umierają” – powiedział Trump, okazując rozczarowanie Putinem.
Moskwa jednak się nie poddaje. Poszukiwanie nowej „Jałty” – porozumienia o podziale stref wpływów – pozostaje marzeniem Kremla. Historia Jałty pokazuje jednak, że takie porozumienia rzadko prowadzą do pokoju. Prowadzą one do nowej zimnej wojny. „Podobnie jak Stalin, po takich wątpliwościach Putin prawdopodobnie dokona tego samego wyboru – siły zamiast legitymizacji” – podsumowuje Baunow.
Przypomnijmy, prezydent USA Donald Trump niespodziewanie zmienił swoje stanowisko w sprawie terminu pokojowego rozwiązania wojny na Ukrainie. Podczas przemówienia w ośrodku golfowym w Turnberry, obok brytyjskiego premiera Keira Starmera, ogłosił skrócenie terminu, który wcześniej dał Kremlowi, z 50 do 10-12 dni. Reakcja Kremla jest jednak przewidywalna – Moskwa nie wykazuje gotowości do ustępstw.
Potencjalną odpowiedzią Trumpa będą surowe sankcje wtórne wobec odbiorców rosyjskiej ropy, w tym Chin i Indii. Mogłoby to poważnie uderzyć w rosyjską gospodarkę, ale taki krok wiąże się z dużym ryzykiem globalnym, w szczególności dla samych Stanów Zjednoczonych.
Pytanie, które obecnie dręczy świat: czy Trump jest gotowy pokrzyżować te plany dla dobra Ukrainy, którą sam wcześniej oskarżał o otrzymywanie nadmiernej pomocy od Stanów Zjednoczonych? Zdecydowany cios dla Putina, a być może i dla Xi Jinpinga, byłby demonstracją prawdziwej twardości i niezależności Trumpa, uważa CNN.
Opr. TB, nytimes.com
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!