
Fot: portal Spadczyna
Kolejne szlacheckie gniazdo uległo zagładzie. Tak z powodu barbarzyńskich zaniedbań giną resztki dawnej kresowej świetności.
W Dzikuszkach pod Lidą w obwodzie grodzieńskim Białorusi zawalił się 22 lipca zabytkowy dwór książęco – szlachecki, którego długie losy były związane z wieloma kresowymi rodami.
O katastrofie poinformowali turyści, którzy przybyli tam, by obejrzeć malownicze resztki dawnej świetności. Nie zdążyli. Jak informują miejscowi, dwór runął niemal w chwili ich przyjazdu i z malowniczej ruiny z charakterystycznym bocianim gniazdem na fasadzie pozostała już tylko kupa gruzów – informuje krajoznawczy białoruski kanał Spadczyna (Dziedzictwo).
W swojej historii “wielkoksiążęcy” dwór w Dzikuszkach był siedzibą wielu magnackich i szlacheckich rodów: należał do Chreptowiczów, Tyszkiewiczów, Wiśniowieckich, Naruszewiczów, Chodkiewiczów. W końcu XVIII kupiła go rodzina Grabowskich, więc często potem nazywano “dworem Grabowskich”.
Jednak ostatni neo-klasycystyczny kształt wzorowany na architekturze XIX wieku nadała mu za czasów Polski międzywojennej rodzina Minejków. Był to parterowy dwór z mezzanino (półpiętrem) i sutereną, gdzie mieściła się kuchnia i pomieszczenia gospodarcze.
Główne wejście wyróżniał portyk wsparty na czterech kolumnach w porządku jońskim, natomiast elewację ogrodową zdobił półkolisty portyk z sześcioma kolumnami doryckimi, które podtrzymywały duży balkon prowadzący z mezzanino.
Po II wojnie, pod władzą sowiecką, w budynku umieszczono – jak to często robiono z dawnymi kresowymi dworami – siedzibę sowchozu, a potem klub kołchoźnika. Ale już w latach 70-ch XX wielu dwór został porzucony i nieremontowany zaczął szybko zamieniać się w ruinę.
Do naszych czasów dotrwały tylko na wpół zawalone ściany i portyki, ale fasada od wielu lat dosłownie wisiała w powietrzu po tym jak wyszczerbiła się podstawa jednej z kolumn.
Słane do lokalnych władz w Lidzie apele miejscowych krajoznawców, by choćby prowizorycznie ratować ten zabytek, a przynajmniej dosztukować kolumnę, nie odniosły żadnego skutku. Jakiś czas temu dostali oni nawet odpowiedź, że “nie wolno konserwować fasady, gdyż wyrządziłoby to szkodę temu dobru kultury”.
Teraz runęło wszystko, nie ma już czego konserwować i nie ma już żadnego “dobra”. Klimatyczna, schyłkowa atmosfera tego miejsca, ze wspomnianym gniazdem bocianów na frontonie, która ściągała tu licznych miłośników dawnego piękna, przestała istnieć.
Przypomnijmy, że wcześniej pisaliśmy też o pałacu w Zdzięciole na Grodzieńszczyźnie: Rosjanin kupił Pałac Radziwiłłów za 30 dolarów! Drugi staranowali wozem z gnojem… (FOTO).
Poznaj również losy kresowego pałacu w Poniemuniu: Gdzie polski król polował i sowiecki kołchoźnik balował. Komu pałac, komu?
KAS
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!