
Collage: media społecznościowe
Niemieckie służby kompletnie bezradne.
Rosja coraz częściej wysyła nad Niemcy drony szpiegowskie z “cywilnych” statków tak zwanej floty cieni cumujących lub przepływających wzdłuż niemieckiego wybrzeża nad Bałtykiem i Morzem Północnym.
Z dziennikarskiego śledztwa WDR, NDR i Süddeutsche Zeitung wynika, że w ostatnim czasie było już nawet 100 takich przypadków. Z kolei lokalne MSW landu Szlezwik-Holsztyn przyznaje, że od początku tego roku zauważono 34 takie podejrzane bezzałogowce.
Rosyjskie drony śledzą infrastrukturę krytyczną i bazy wojskowe Bundeswehry, porty oraz inne ważne obiekty. Europejskie służby bezpieczeństwa potwierdzają, że przynajmniej część tych dronów startuje z pokładów kontrolowanych przez Rosję statków.
Tak było np. w przypadku statku HAV Dolphin, który po remoncie w rosyjskim Królewcu (Kaliningradzie) natychmiast skierował się do Zatoki Kilońskiej i z nieznanych powodów stał tam na kotwicy 8 dni, niedaleko od miejsca stacjonowania niemieckiej 1 Flotylli Marynarki Wojennej.
Niemiecka policja postanowiła więc wejść na pokład tego statku, ale nic tam nie znalazła. Ustaliła tylko, że cała 7-osobowa załoga to Rosjanie. 15 maja HAV Dolphin skierował się do holenderskiego Rotterdamu. Tam także przeprowadzono rewizję, ale ponownie nie znaleziono nic, co dowodziłoby udziału w szpiegostwie lub planowanej dywersji, w szczególności żadnych dronów.
Tymczasem właściciele statku ogłosili, że kontrole te są bezzasadne, gdyż ich firma nie ma powiązań z Rosją, zaś rosyjska załoga została dobrana “wyłącznie na podstawie jej dużego doświadczenia i wysokich standardów”. Cóż, faktycznie muszą to być doświadczeni ludzie, skoro mimo uzasadnionych podejrzeń nie udało się ich na niczym przyłapać.
Zobacz także: Wielki strumień śmierci z Korei! Coraz groźniejsza broń w rękach Putina.
KAS
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!