Wsiedli i odjechali. Atakowało tylu, że zabrakło amunicji.
Kilkuosobowa ukraińska drużyna z 8 pułku Sił Operacji Specjalnych przez prawie 9 godzin odpierała w obwodzie kurskim zmasowany atak wojsk koreańskich, które po tygodniu przerwy spowodowanej dużymi stratami ponownie ruszyły tam do szturmu.
Tym razem Koreańczycy również nie mieli szczęścia. Ukraińscy „specjalsi” raz po raz nakrywali ich ogniem z broni strzeleckiej, snajperskiej i granatników, nie pozwalając posunąć się naprzód. Łącznie udało się zabić co najmniej 21 żołnierzy Kim Dzong Una, a 40 zostało rannych – tylu przynajmniej udało się potwierdzić wizualnie.
I pewnie trwałoby to kolejne godziny, gdyby Ukraińcom nie zaczęła kończyć się amunicja – pozostała im już tylko 1/3 zapasu. Nie było już także potrzeby osłaniania dalej tego wysuniętego odcinka.
W tej sytuacji, aby niepotrzebnie nie narażać żołnierzy, dowódca zapakował swoich ludzi do dwóch Humvee i spokojnie z nimi odjechał na główne pozycje, nie ponosząc żadnych strat. Można powiedzieć, że Koreańczycy wygrali tę bitwę, bo w końcu zajęli ten niewielki skrawek terenu. Tylko jakim kosztem?
Eksperci oceniają, że dzięki taktyce szybkich partyzanckich wypadów, ataków z zaskoczenia i niespodziewanych manewrów dobrze wyszkolonym oddziałom ukraińskim udaje się w obwodzie kurskim skutecznie powstrzymywać napór nawet 10-krotnie liczniejszych sił wroga.
Czasami Ukraińcy cofają się i celowo wpuszczają przeciwnika, aby za chwilę zaatakować go z boku lub z tyłu. W ten sposób udaje im się utrzymywać tam względnie stały obszar, a jeśli gdzieś go tracą, za chwilę zajmują sąsiedni odcinek, którego Rosjanie nie są w stanie upilnować. Opublikowano nagranie tego starcia:
Zobacz także: Pancerny nokaut! Ruszyli czołgami, dostali Javelinami (WIDEO).
KAS
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!