9 grudnia Aleksander Łukaszenka ułaskawił kolejnych 29 osób skazanych na podstawie tzw. artykułów „ekstremistycznych”. Wśród ułaskawionych jest 11 kobiet i 18 mężczyzn.
15 z nich cierpi na choroby przewlekłe, dwie są niepełnosprawne, trzy to renciści, a 6 ułaskawionych ma mniej niż 25 lat.
„Wszyscy przyznali się do winy, żałowali tego, co zrobili i zwrócili się o ułaskawienie” – podaje służba prasowa Łukaszenki.
To już siódme ułaskawienie więźniów politycznych w ostatnich miesiącach. W tym roku reżim Łukaszenka ułaskawił łącznie 175 więźniów politycznych.
Nie oznacza to jednak, że władze Białorusi złagodziły politykę. Nic podobnego. Z więzień wypuszcza się jednych, by na ich miejsce wtrącić innych.
Według stanu na 9 grudnia 2024 roku w więzieniach na Białorusi przebywa 1283 osoby, uznane przez społeczność praw człowieka za więźniów politycznych. Wśród nich Polak z Grodna Andrzej Poczobut.
Rzeczywista liczba więźniów politycznych na Białorusi może być większa. W sumie od lata 2020 r. wspólnota praw człowieka uznała prawie 3600 osób (w tym 656 kobiet) za więźniów politycznych. Wielu z nich zostało już zwolnionych po odbyciu kary.
Przed planowanymi na styczeń wyborami prezydenckimi represje na Białorusi zaostrzyły się; trwają masowe zatrzymania, aresztowania i procesy pod zarzutami o charakterze politycznym.
Źródła Swobody w kręgach prawniczych podają, że władze usiłując ukryć skalę represji zmieniły w ostatnich miesiącach taktykę i nie publikują już filmów z udziałem zatrzymanych przeciwników rządu. Do tej pory biciem, szantażem i groźbami zmuszano opozycjonistów do przyznania się do winy i wyrażenia czynnego żalu. Aby ich jeszcze bardziej upokorzyć, służby wrzucały nagrania do sieci.
Ostatnio zaś wymyśliły jeszcze bardzie perfidny sposób ukrywania przestępstw — instytucje takie jak sądy, prokuratura a nawet areszty, przestały wydawać dokumenty dotyczące spraw politycznych. I tak na przykład po rewizji milicja zobowiązana była przekazać raport z wyszczególnieniem dokumentów, przedmiotów skonfiskowanych — teraz tego nie robi. W praktyce oznacza to, że ludzie w kominiarkach wchodzą do mieszkania, biorą co chcą i możesz nigdy nie odzyskać swojej własności. Sądy nie wydają decyzji o wyrokach politycznych, więc teraz osoba, która nawet gdyby chciała odwołać się od wyroku, nie miałaby takiej możliwości. Nie ma ma nawet wezwania do sądu – śledczy wzywają na przesłuchanie telefonicznie.
Jednym słowem, ofiary politycznych represji będą miały w przyszłości ogromne trudności, by udowodnić, że były prześladowane z powodów politycznych.
Obława na rodziny więźniów politycznych. Trwa ewakuacja z Białorusi
ba za svaboda.org
1 komentarz
iwona1
10 grudnia 2024 o 15:04„Wszyscy przyznali się do winy, żałowali tego, co zrobili i zwrócili się o ułaskawienie” – co za brednie…