System, który miał chronić rosyjskie lotnisko wojskowe w Kursku, został zniszczony zanim zdążył odeprzeć atak.
Rosyjski „najlepszy na świecie” system obrony powietrznej S-400 okazał się kompletnie bezbronny wobec wystrzeliwanych przez Ukrainę w cele w Rosji amerykańskich pocisków ATACMS. W nocy na 25 listopada, w czasie ukraińskiego uderzenia na lotnisko wojskowe Kursk-Wschodni, S-400 zdążył wystrzelić niecelnie tylko dwa pociski i za chwilę sam został trafiony.
Na nagraniu widać, jak wyrzutnia S-400 próbuje strącić ATACMS-y odpalając w niebo dwa pociski, ale nie widać żadnej eksplozji w powietrzu, co oznacza, że najprawdopodobniej Rosjanie spudłowali.
Z kolei GEOINT-analitycy podają, że ukraińskie rakiety trafiły zarówno w lotnisko, gdzie znajduje się rosyjska baza sił powietrznych Chalino, jak i w samą wyrzutnię S-400 – uderzyły w nią dwa pociski z ładunkami kasetowymi, niszcząc ją doszczętnie.
Łącznie w cele na lotnisku Ukraińcy wystrzelili co najmniej 5 ATACMS-ów w wersji M39. Uderzenie potwierdzają nagrania i rosyjskie blogi wojskowe, m. in. Fighterbomber.
Tymczasem okazało się, że precyzyjnie naprowadzić rakiety na wyrzutnię S-400 pomógł… jeden z rosyjskich żołnierzy obsługujących ten system! Wcześniej beztrosko opublikował na Telegramie nagranie, w którym pochwalił się, że chroni lotnisko, pokazał dokładnie teren i miejsce rozlokowania wyrzutni – podaje kanał Ukraina365, powołując się na źródła w wywiadzie.
Zobacz także: Pomylili cele? Zmasowany nalot Shahedów na Białoruś!
KAS
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!