Maia Sandu zwyciężyła w wyborach prezydenckich w Mołdawii, uzyskując 55,35 proc. głosów – ogłosiła wczoraj mołdawska Centralna Komisja Wyborcza. Zwycięstwo prezydent usiłują podważać m.in. prorosyjskie grupy opozycyjne.
Jak informują media, mołdawska Partia Socjalistyczna nazwała Sandu „nielegalnym prezydentem”, a powiązany z Kremlem oligarcha Ilan Shor powiedział na antenie Rossiya-24, że opozycja ma rzekome dowody na powszechne fałszerstwa wyborcze.
Podobne rewelacje pojawiają się w rosyjskiej sferze informacyjnej, w tym wśród rosyjskich blogerów wojskowych. Pojawiają się doniesienia o rzekomym kontrolowaniu wyborów przez „europejskich biurokratów”, przez co Mołdawianie nie mieli kontroli nad wynikiem głosowania.
ISW informowało już wcześniej, że Rosja systematycznie usiłowała ingerować w wybory w Mołdawii – chodzi zarówno o wybory prezydenckie, jak i referendum unijne.
Instytut Studiów Nad Wojną zaznacza, że wczoraj, po ogłoszeniu wyników wyborów ruszyła operacja dezinformacyjna mająca na celu zdyskredytowanie wyborów w Mołdawii.
swi/pravda.com.ua
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!