Główny Zarząd Wywiady Ministerstwa Obrony Ukrainy (GUR) przeprowadził niedawno być może najbardziej imponujący atak na terytorium Rosji od początku wojny na pełną skalę, atakując lotnisko Ołenia oddalone o prawie 1800 km. Jak pisze „Forbes”, powołując się na raport „Ukraińskiej Prawdy”, nalot ten był częścią operacji ukraińskiego wywiadu, który zaatakował także dwie inne bazy lotnicze i rafinerię ropy naftowej.
Wykorzystując rosnący arsenał lokalnie produkowanych dronów, GUR intensyfikuje swoje naloty na terytorium Rosji. Głównymi celami są lotniska i rafinerie ropy naftowej, ale drony atakują także fabryki broni i obiekty kosmiczne.
Atak ten, na odległość ponad 1800 km, pobił dotychczasowy rekord ukraińskich operatorów dronów o 480 km. W maju ukraiński samolot sportowy przerobiony na UAV zaatakował rafinerię ropy naftowej w Salavat, ponad 1200 km od ukraińskiej linii frontu.
Zmodyfikowany samolot sportowy może i jest najdłuższym w ukraińskim arsenale, ale wywiad obsługuje kilkanaście innych typów dronów.
Dlaczego ukraiński wywiad wojskowy zaatakował lotnisko Ołenia?
Jak wiadomo, jest to jedna z kilku baz regularnie obsługujących bombowce Tu-22M3. Federacja Rosyjska wykorzystuje około 63 Tu-22M3, 55 Tu-95 i 17 Tu-160 do atakowania ukraińskich miast rakietami manewrującymi. Ostrzał na dużą skalę umożliwia pokonanie ukraińskiej obrony powietrznej.
„Bombowce zazwyczaj wystrzeliwują swoje rakiety z odległości setek kilometrów, co jest zbyt daleko, aby większość ukraińskiej obrony przeciwlotniczej mogła skutecznie odpowiedzieć. Jednakże rzadki ukraiński ciężki pocisk ziemia-powietrze S-200 mógł trafić w Tu-22M3 w południowej Rosji w kwietniu.” – dodał „Forbes”.
Nie wiadomo jeszcze, czy sobotni nalot trafił w zaparkowane bombowce. To zawsze jest trudne do ustalenia, gdyż Kreml rzadko przyznaje się do bolesnych strat. Informacje na ten temat pochodzą zwykle od zewnętrznych obserwatorów, którzy badają komercyjne zdjęcia satelitarne w poszukiwaniu śladów spalonych samolotów. Nie ma jeszcze zdjęć, które potwierdzałyby zniszczenie Tu-22M3 w bazie na północy Rosji.
„Jasne jest, że operatorzy dronów w Kijowie nie tylko kontynuują ataki na potężne rosyjskie samoloty bojowe, gdy są one zaparkowane i bezbronne – oni intensyfikują ataki. Jeśli sobotni nalot miał miejsce, jak podała „Ukraińska Prawda”, rosyjskie bombowce nie są bezpieczne w promieniu 1600 km od linii frontu” – podsumowuje gazeta.
Przypomnijmy, 27 lipca w nocy i nad ranem ukraińskie drony zaatakowały jednocześnie kilka lotnisk wojskowych na terenie Rosji: „Engels” w obwodzie saratowskim, „Diagilewo” w obwodzie riazańskim i „Ołenia” w obwodzie murmańskim.
Poinformowano, że na tym ostatnim lotnisku uszkodzony został TU-22M3.
Opr. TB, forbes.com
1 komentarz
Enricco
28 lipca 2024 o 22:07Miedjedwiew kończy właśnie trzecią butelkę, nie może już trafić do pisuaru, i zaraz da jakiś nienawistny wpis. Tymczasem KGB typuje jakiego by tu cudzoziemca aresztować pod fałszywym zarzutem, aby go wymienić swojego szpiega i przestępcę gnijącego w zachodnim więzieniu. Jutro rano rus-trolle otrzymają nowe wytyczne jak szkalować Olimpiadę w Paryżu. Nic nowego.