Wejść – weszli. Ale już nie wyjdą. Całkowicie okrążeni i zasypywani bombami, nie widzą już szans na przetrwanie.
Siły ukraińskie okrążyły ok. 400 rosyjskich żołnierzy w zakładach chemicznych w Wołczańsku pod Charkowem. Również w okrążeniu broni się też jeszcze ok. 200 Rosjan w fabryce agregatów. Próby przedarcia się do nich w ostatni weekend przez główne siły rosyjskie zakończyły się tylko kolejnym „kotłem”. Ukraińscy żołnierze informują o „stosach martwych i rannych orków”.
Jak podaje Forbes, dwa rosyjskie bataliony dwukrotnie przypuściły szturm na zakłady chemiczne, żeby potem sforsować rzekę Wilcza i wedrzeć się do południowej części miasta. Zostały jednak zatrzymane wspólnymi siłami ukraińskiego 9 batalionu, 36 Brygady piechoty morskiej i walczącego po stronie ukraińskiej Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego.
Ukraiński kontratak na zachodnie skrzydło Rosjan, odciął dużą część ich sił w zakładach chemicznych, a Ukraińcy zdobyli kilka kolejnych kwartałów w północnej części miasta. W tej sytuacji Rosjanie zaczęli masowo się poddawać. Skapitulował m. in. cały 30-osobowy pododdział.
Mimo, że obie strony często biorą do niewoli żołnierzy przeciwnika, to prawie nigdy nie poddawali się oni dziesiątkami. Jedyne takie zdarzenia miały miejsce na początku wojny, gdy Rosjanie po kilku miesiącach oblężenia zdobyli Mariupol i w lutym tego roku, gdy Rosjanie wzięli do niewoli kilkudziesięciu Ukraińców po upadku Awdijiwki – pisze portal.
Chaotyczne i źle przygotowane ataki Rosjan w Wołczańsku pozwoliły więc całkowicie odciąć część ich sił w mieście. „Wejść – weszli, ale wyjść już nie mogą, gdyż zderzają się z murem ognia ukraińskiej artylerii i atakami dronów. Z tych samych przyczyn główne siły rosyjskie nie mogą się do nich przedrzeć, ani nawet dostarczyć zaopatrzenia i amunicji” – ocenia wojskowy ekspert płk Roman Switan.
Dodatkowo na głowy odciętych rosyjskich żołnierzy zaczęły sypać się bomby kierowane SDB wystrzeliwane ze zmodernizowanych ukraińskich myśliwców – pierwszy raz w tej wojnie. Zobacz: Okrążenie w Wołczańsku – dobili ich bombami! (WIDEO)
Dowództwo ukraińskiego zgrupowania Chortyca ocenia, że w ciągu miesiąca walk o miasto Rosjanie stracili tam już co najmniej 4 tys. zabitych i 50 czołgów. Szczególnym męstwem w tych walkach wykazali się białoruscy ochotnicy, którzy zatrzymali pierwszą falę rosyjskiego natarcia w maju tego roku, a obecnie wykonują szarże na wroga swoimi Humvee.
Wołczańsk, którego nazwa bierze się od wilków, stał się więc dla rosyjskich wilków największym potrzaskiem od czasu nieudanego szturmu na Kijów na początku wojny. W obu przypadkach zresztą – pod Kijowem i Charkowem – wróg atakował podobnymi siłami – 40 tys. żołnierzy.
Równie trudna jest sytuacja Rosjan także na innym odcinku frontu charkowskiego – pod Lipcami, gdzie siłom ukraińskim udało się skutecznie ich odrzucić, a także pod Głębokim i Cichym.
KAS
1 komentarz
MałaMi
17 czerwca 2024 o 19:39Nagłaśniać we wszystkich mediach a zwłaszcza na portalach społecznościowych.Niech ruskie bydło na własne oczy zobaczy pobiedę swoich gierojów.