Sojusz Północnoatlantycki opracował kilka wariantów tras, którymi amerykańskie wojsko i pojazdy opancerzone będą mogły szybko przesunąć się bliżej frontu. To wszystko na wypadek wojny lądowej na dużą skalę z Rosją.
The Telgraph zauważa w najnowszym materiale, że szlaki logistyczne w Europie stały się kluczowym priorytetem NATO po tym, jak przywódcy Sojuszu zgodzili się w zeszłym roku na postawienie 300 tys. żołnierzy w stan najwyższej gotowości do ochrony jego wschodniej flanki.
W tym celu Sojusz przygotowuje „korytarze lądowe”, którymi wojsko będzie mogło swobodnie i bez ograniczeń przewozić ładunki.
Pierwszy wariant zakłada, że amerykańskie wojska wylądują w holenderskich portach. Przed wszystkim w Rotterdamie, a następnie zostaną przetransportowane pociągiem przez Niemcy do Polski.
Jeśli porty na północy Europy zostaną zniszczone w wyniku rosyjskich ataków, przygotowywana jest inna trasa – przez południowe porty we Włoszech, Grecji i Turcji. Na przykład z Włoch wojska amerykańskie mogłyby zostać przetransportowane przez Słowenię i Chorwację na Węgry, które graniczą z Ukrainą.
Podobne plany dotyczą transportu wojsk z portów tureckich i greckich przez Bułgarię i Rumunię.
Ponadto, jak pisze The Telegraph, opracowywane są plany przerzutu wojsk przez porty na Bałkanach, a także przez Norwegię, Szwecję i Finlandię.
Generał Alexander Solfrank powiedział, że Sojusznicze Dowództwo Sił Połączonych NATO, którym kieruje, spędziło ostatnie pięć lat na badaniu różnych możliwości, które mogłyby zostać wykorzystane do sprowadzenia wojsk w celu odparcia rosyjskiej inwazji.
ba za eurointegration.com.ua/ telegraph.co.uk
2 komentarzy
pitu pitu
4 czerwca 2024 o 17:29Wszystko to ściema. Jeśli naprawdę dojdzie do wojny NATO Rosja, to wszystko załatwią rakiety w 2 godziny.
Jagoda
4 czerwca 2024 o 20:08Razi jednak szczególnie troska Niemiec o „dobre samopoczucie” Rosji z arogancją wobec tego samego samopoczucia wobec Polski. Gdy Rosja organizuje ćwiczenia ataku bronią atomową na Warszawę Berlin milczy, ale gdy Polska organizuje ćwiczenia obronne Berlin twierdzi, że to „prowokacja” . Tak zachowuje się sojusznik ? Nie, Niemcy nie są już sojusznikiem (jeśli kiedykolwiek były). Ryzyko zakupów wojskowych w Niemczech to olbrzymie ryzyko polityczne. W razie zagrożenia po prostu nie sprzedadzą nam części zamiennych i uzbrojenia bo uznają to za „prowokację” wobec Rosji. Obawiam się, że gdyby nie zaangażowanie USA i UK, Rosja mogłaby powtórzyć manewr z zielonymi ludzikami na większą skalę po to aby zająć przesmyk suwalski i odseparować kraje bałtyckie od Europy. Wtedy Scholz i Macron negocjowaliby pokój za cenę zatrzymania zajętych terenów Polski a nam kazałyby siedzieć cicho i „nie prowokować Rosji” protestami.