63 osoby zostały zatrzymane, a sześciu policjantów odniosło obrażenia podczas wtorkowych protestów w stolicy Gruzji Tbilisi, przeciwko tzw. ustawie o agentach zagranicznych – poinformował w środę gruziński minister spraw wewnętrznych Aleksander Darachwelidze.
We wtorek wieczorem zamaskowana policja brutalnie zaatakowała pokojowy wiec, używając gazu łzawiącego, gumowych kul i armatek wodnych, bijąc i aresztując dziesiątki osób.
Zaatakowano kilku dziennikarzy, choć byli wyraźnie zidentyfikowani jako PRESS.
Wśród zatrzymanych jest Lewan Chabeiszwili, przewodniczący największej partii opozycyjnej „Zjednoczony Ruch Narodowy”, uwięzionego byłego prezydenta Micheila Saakaszwilego. W środę opozycjonista pojawił się w parlamencie. Oświadczył, że został pobity przez funkcjonariuszy, ma wybity ząb, złamany nos i inne obrażenia, musiał szukać pomocy medycznej.
Starcia policji z proeuropejskimi demonstrantami trwały do późna. Sytuacja uspokoiła się dopiero w nocy. Na środę zaplanowano kolejne protesty.
Gruzja jest ogarnięta masowymi protestami antyrządowymi od połowy kwietnia, kiedy rządząca partia „Gruzińskie Marzenie” powróciła do plany przyjęcia ustawy, która zdaniem krytyków przypomina rosyjskie ustawodawstwo stosowane do uciszania przeciwników rządu. Nakłada na organizacje pozarządowe obowiązek ujawniania źródeł finansowania zagranicznego.
Władze tłumaczą, że ustawa pozwoli ona ograniczyć rzekome obce wpływy na społeczeństwo obywatelskie.
Partia rządząca twierdzi, że dąży do większej przejrzystości i kontroli zagranicznych wpływów, bo wiele projektów promocji demokracji w Gruzji jest finansowanych przez Zachód i USA. Krytycy obawiają się, że ustawa ta na rosyjski wzór będzie wymierzona w organizacje pozarządowe, opozycję, media.
W środę w gruzińskim parlamencie trwa drugie czytanie projektu tej ustawy.
Będące u władzy od 2012 roku „Gruzińskie Marzenie” staje się coraz bardziej autorytarne przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi. Proeuropejscy demonstranci obawiają się, że taki kurs oddali Gruzję od UE. Gruzja jest krajem kandydującym do UE.
Szef polityki zagranicznej Unii Europejskiej Josep Borrell potępił w środę przemoc sił bezpieczeństwa wobec demonstrantów protestujących przeciwko nowemu prawu, które również jest krytykowane przez UE.
„Zdecydowanie potępiam przemoc wobec protestujących w Gruzji, którzy pokojowo demonstrowali przeciwko ustawie o zagranicznych agentach” – napisał Borrell w sieci społecznościowej X.
Podkreślając status Gruzji jako kandydata do członkostwa w UE, wezwał rząd do „zapewnienia prawa do pokojowych zgromadzeń”.
ba
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!