Jeśli reakcja NATO na wkroczenie wojsk białoruskich na terytorium Litwy lub Polski będzie natychmiastowa, zaangażowane zostanie lotnictwo, ciężka artyleria, nastąpi potężny atak rakietowy na cele wojskowe na Białorusi – w ciągu 24 godzin z białoruskiej armii niewiele zostanie — mówi anonimowy białoruski oficer w rozmowie z portalem Charter97.org.
Dlaczego Białorusini coraz częściej słyszą z ekranów swoich telewizorów o możliwej wojnie ?
Białoruski oficer, zastrzegając sobie anonimowość, powiedział portalowi Charter97.org, że te propagandowe wypowiedzi należy traktować poważnie:
— Myślę, że trzeba tu oddzielić część propagandową od działań, które faktycznie mają miejsce. (…). Jeśli chodzi o rzeczywistość, niepokojący jest poziom siania nienawiści i innych działań pośrednich, które mogą wskazywać na coś strasznego.
— Zapytany wprost: Czy Białorusini przygotowują się do wojny?
— Tak, to przygotowania do wojny. Inną kwestią jest to, że może jej nie być. Wszystko zaczyna się od szkół i przedszkoli. Przecież kiedyś naszą główną ideą było „aby nie było wojny”, dziś na każdej dziecięcej imprezie pojawia się karabin szturmowy lub karabin maszynowy. Telewizja staje się coraz bardziej agresywna. Z ekranów telewizyjnych odgrażają się Litwie, Polsce, „na Berlin”.
Do tego dochodzi ta cała ideologiczna indoktrynacja na obozach szkoleniowych, kiedy przybywają oficerowie z „dużymi pagonami” i opowiadają rezerwistom przerażające historie o NATO, Ukrainie i „banderowcach”. Większość takie historie oczywiście rozśmieszają. Ale z jakiegoś powodu to mówią.
— Czy funkcjonariusze mają świadomość, że Białorusini nie będą walczyć, jeśli zostaną wysłani do przebicia się przez korytarz suwalski?
— Im więcej gwiazdek na pagonach, tym większa izolacja od rzeczywistości. Myślę, że jest tu także specyfika myślenia militarnego. Rozumieją to doskonale różni funkcjonariusze KGB, ludzie znający nastroje. W pierwszych dniach wojny to oni prowadzili rozmowy i starali się wysondować, czy Białorusini są gotowi do walki z Ukraińcami. Na tym poziomie istnieje pełne zrozumienie. Jeśli chodzi o generałów, nie powiem jednoznacznie.
Żyją w paradygmacie „russkiego miru”, „braterstwa wojskowego”, wychowani na sowieckich podręcznikach, które opowiadają o wrogach z NATO. Są oderwani od rzeczywistości, nie rozmawiają ze zwykłymi żołnierzami, komunikują się w swoich wąskich kręgach, oszukują się. Kiedy generałowie mówią w telewizji, że „będziemy walczyć razem z Rosją”, trzeba w to wierzyć, tak właśnie myślą.
— Czy można zmusić Białorusinów do walki?
— Ciężko powiedzieć. Istnieją także „jednostki ideologiczne”, nad którymi pracowali „wagnerowcy”. Jeśli wyobrazimy sobie, że jacyś spadochroniarze z Brześcia lub Witebska z oddziałami wewnętrznymi wkraczają na terytorium Litwy, a po pewnym czasie zostaną rzuceni tam zmobilizowani, których gonią oddziały zaporowe, to dlaczego nie? Wiele zależy od tego jaka będzie odpowiedź. Jeśli nastąpi poważna reakcja NATO, żadne rozkazy ani oddziały nie pomogą. Białorusini nie są głupcami, nikt nie chce umierać za jakiś „rosyjski świat”.
— Niedawno polski generał Skrzypczak powiedział, że armia białoruska zostanie pokonana w „dwie do trzech godzin”, jeśli zaatakuje Polskę. Jak oceniasz jego słowa?
– Jeśli wyobrazimy sobie, że NATO odpowie z całych sił na potencjalne wkroczenie wojsk białoruskich na terytorium Litwy lub Polski, będzie w to zaangażowane lotnictwo, ciężka artyleria, nastąpi potężny atak rakietowy na cele wojskowe na Białorusi – daję armii białoruskiej trochę więcej niż polski generał, ale w ciągu 24 godzin z naszych żołnierzy niewiele zostanie.
Ale jeśli NATO będzie zbierać się na różnych konferencjach, opóźniać swoją reakcję, naradzać się i zastanawiać się, jak ważna jest dla nich Litwa, wówczas mogą istnieć różne opcje.
ba za charter97.org
1 komentarz
Bohdan
18 kwietnia 2024 o 11:42Nie wiem czemu ale patrząc jak zachowują się nasi „wspaniali” wybrańcy narodu to stawiam na drugą opcję. Będą wielce zaskoczeni i będą bombardować wojska Białoruskie seriami słów i deklaracji. Cienko to widzę. Za dużo pier…oletów czy pozorowanych czynności a za mało realnego działania. Wszystko za późno. Obym się mylił.