W pierwszych dniach października 1920 roku, po nadejściu uzupełnień, pułki Korpusu Jazdy rozpoczęły przygotowania do operacji, sławnej w dziejach kawalerii.
Tą operację tak opisywał Stanisław Strumph-Wojtkiewicz:
„Chodziło o dalekie rozpoznanie i zdezorganizowanie tyłów, o wymuszenie na bolszewikach większej ustępliwości w toczących się już w Rydze rokowaniach pokojowych. Ażeby uświadomić jak najdobitniej Rosjanom, że są moralnie pobici i niezdolni do walki – uderzono na Korosteń, ważny węzeł pięciu linii kolejowych na Ukrainie, wrażliwy punkt chorego organizmu armii rosyjskich”.
Rankiem 6 października 1920 roku idący w straży przedniej 9. Pułk Ułanów ruszył na czele Korpus Kawalerii na swoją ostatnią w tej wojnie wyprawę. Po drodze 2. szwadron 14. Pułku Ułanów rozniósł w szarzy pod Katerynówką sowiecki 57. Pułk Piechoty. Idąc na przedzie starł się z sowieckimi oddziałami i poniósł starty, ale zdobył kolumnę amunicyjną, wiele koni wierzchowych i ponad 500 jeńców.
Właściwa akcja na Korosteń rozpoczęła się dwa dni później (8 października). Polskie kolumny sunęły na terenie nieprzyjacielskim przez lasy i otwarte przestrzenie, uchylając się od walk z piechotą. Brygady otrzymały szczegółowe rozkazy odcięcia Korostenia od Kijowa, Żytomierza i Zwiahla poprzez dokładne zniszczenie mostów kolejowych.
Tą ostatnia wyprawę kawalerii tak opisuje „Księga jazdy”:
„Dnia 9 października poszły w straży przedniej 1 dywizji dwa szwadrony 14 pułku ułanów pod rtm. Sędzimirem, który starał się „nikogo nie przepuścić w stronę nieprzyjaciela“, aby ten przedwcześnie nie dowiedział się o zagonie. A zaskoczenie było rzeczą ważną wobec tego, że właśnie w tym czasie wyładowano w Korosteniu 5.000 piechoty sowieckiej, zaś 5 pociągów pancernych patrolowało po torach kolejowych. Atak na Korosteń był nakazany na późną noc, po całodziennym błyskawicznym przemarszu. Por. Jakubowski na czele 4 szwadronu 14 pułku ułanów podpełzł nad ranem pod pozycje piechoty sowieckiej i zdobył je w walce na bagnety, sam padając trupem. Było to już na torach kolejowych w pobliżu dworca. Na znak ze strony płka Dreszera – wybuchy wysadzanych na wschód od Korostenia mostów – dał płk Rómmel sygnał do rozpoczęcia nocnego boju, tak zawsze niebezpiecznego i pełnego niespodzianek. Straszliwą strzelaninę karabinową i działową, eksplozje pocisków, szalone gwizdy pociągów pancernych, dziki krzyk ataku na bagnety – oto co słyszał dowódca Korpusu, wypuściwszy swe pułki do walki i oczekując wyniku. Gdy rozwidniło się, płk Koiszewski prowadził z rewolwerem w ręku 200 ułanów 12 pułku, mjr Bardziński szedł na czele takiejże liczby ułanów 14 pułku. Mjr Rupp na czele 2 pułku szwoleżerów jednocześnie uderzył na cofające się masy Rosjan od zachodu – wtedy wszystko pękło i rozpoczął się bezładny odwrót na wschód – pod szable czekającej już 2 dywizji płk. Dreszera. Miasto było zdobyte”.
Podczas walk o miasto patrol z 2. Pułku Szwoleżerów wykoleił 3 pociągi pancerne, a żołnierze 108. Pułku Ułanów wysadził dwa mosty i wykoleili pociąg pancerny. Na cofające się z Korostenia masy Rosjan szarżował 3. szwadron 108. Pułku Ułanów biorąc do niewoli 300 ludzi, oraz zdobywając: 3 karabiny maszynowe, 33 wozy z kasą i sztandarem bolszewickiego 44. Pułku. Dwa pułki szwoleżerskie: 1. i 201. zdobyły łącznie 8 karabinów maszynowych i wzięły 500 jeńców.
Warto tutaj zaznaczyć, że drogę powrotną dowódca polskiego Korpusu obmyślił w ten sposób, żeby przy okazji pobić bolszewicką 7. Dywizję Piechoty rozlokowaną na północ od toru Korosteń–Zwiahel. Idąca bardziej na południu 8. Brygadą Jazdy ze składu 2. Dywizji stoczyła zwycięski bój pod Krasnogórką, zdobywając działa i karabiny maszynowe. Podczas szarży 115. Pułk Ułanów ze składu 9. Brygady Jazdy zdobył pod Biełką 2 działa, 7 karabinów maszynowych i wziął 200 jeńców. Oddziały 2. Dywizji Jazdy pobiła w walce pod Rudnią Baranowską bolszewicką 7. Dywizje Piechoty, biorąc 400 jeńców.
Rankiem 12 października 1920 roku bolszewicka 7. Dywizja była tak zdezorientowana, tym co się dzieje, gdyż atakowana była od wschodu, że przysłała do 8. Brygady Jazdy parlamentariuszy i poddała się. Polacy zdobyli 6 armat, 30 karabinów maszynowych i wzięli do niewoli sztab dywizji i ponad 3000 jeńców.
To, że jazda polska była w końcu 1920 roku najlepszą i najlepiej dowodzoną jazdą spośród wszystkich ówczesnych kawalerii na świecie, dobitnie obrazują straty, jakie polski Korpus Jazdy poniósł w tej operacji.
Oddziały obu dywizji jazdy stracił zabitych 4 oficerów i 66 żołnierzy, a rannych było 2 oficerów i 171 żołnierzy. Utracono także 118 rannych lub zabitych koni. Wracające oddziały korpusu wiozły 22 dział, ponad 100 karabinów maszynowych, mnóstwo taborów obładowanych sprzętem wojennym oraz prowadziły ponad 8000 jeńców. Rozbito i zniszczono korosteński węzeł kolejowy. Nieprzyjaciel utracił całkowicie dwie dywizje i brygadę oraz cztery rozbite pociągi pancerne.
RTR
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!