Amerykańscy wojskowi naciskają na Ukraińców, by skoncentrowali swoje wysiłki i spróbowali przedrzeć się przez rosyjską obronę w kierunku Morza Azowskiego.
Jak informuje amerykański dziennik „Wall Street Journal”, przedstawiciele Ukrainy i USA od tygodni prowadzą intensywny zakulisowy spór o strategię i taktykę ukraińskiej kontrofensywy.
„Kijów w ostatnich tygodniach wprowadził pewne korekty, ale obie strony nadal się spierają o to, jak odwrócić sytuację na niekorzyść Rosjan w ograniczonym czasie, jaki pozostał do nadejścia zimy”
– czytamy.
Dowódca ukraińskiej armii generał Wałerij Załużny powiedział, że Amerykanie nie rozumieją istoty tego konfliktu. „To nie jest tłumienie rewolty. To jest Kursk”.
Amerykańskie stanowisko opiera się na szacunkach, że sprzęt przez nich przekazany na Ukrainę wystarczy do kontrofensywy, a podobne dostawy w przyszłym roku są mało prawdopodobne.
„Przekazaliśmy na tę kontrofensywę górę stali. Nie możemy tego zrobić ponownie. Bo już jej nie ma”
– cytuje „WSJ” byłego urzędnika amerykańskiego.
Waszyngton dał wyraz „poważnej frustracji” z powodu ukraińskiej strategii, a zwłaszcza koncentrowania się przez prezydenta Wołodymyra Zełenskiego na Bachmucie w obwodzie donieckim na wschodzie Ukrainy.
Gdy strona amerykańska ostrzegła Kijów przed rozpraszaniem wysiłków, Ukraińcy skorygowali swą strategię i przeszli do defensywy na wschodzie obwodu zaporoskiego, co pozwoliło im zachować siły na zasadniczy atak gdzie indziej i ograniczyć użycie artylerii.
Jednak zdaniem amerykańskich ekspertów, siły ukraińskie nadal są rozciągnięte zbyt cienko wzdłuż frontu, by mogły przypuścić zmasowany atak na południe, gdyż wiele ukraińskich brygad przebywa na wschodzie, a poza tym wojsko ukraińskie nie łączy użycia artylerii, jednostek zmechanizowanych i operacji rozminowania.
Władze w Kijowie argumentują, że ograniczanie ofiar śmiertelnych do minimum jest niezbędne, by utrzymać potencjał bojowy na dłuższą metę.
Urzędnicy USA twierdzą, że symulacje wskazują, iż ukraińska kontrofensywa może się powieść mimo to, ale niektórzy przedstawiciele Pentagonu przyznają, że może to być wyzwanie.
„Gdy USA walczy przy użyciu różnych rodzajów wojsk, to czyni to mając przewagę w powietrzu”
– powiedział emerytowany generał amerykańskich sił powietrznych Philip Breedlove.
Ukraińcy jej nie mają, tak jak precyzyjnej artylerii dalekiego zasięgu, co powoduje, że muszą przyjąć inną koncepcję, niż proponują Amerykanie.
RTR na podst. defence24
1 komentarz
Adrian
28 sierpnia 2023 o 14:06Bitwy ocenia się według zasad sztuki wojennej,stałych i niezmienych, jedna z nich jest zasada koncentracji wysiłku (nawet w myśl ,,maszerujemy oddzielnie bijemy się razem”) inna zasada zaskoczenia. Na pewno SZU nie stać na dzielenie wysiłku na kilka kierunków a z drugiej strony kierunek wskazany przez USA łamał zasadę zaskoczenia i był uderzeniem w najsilniejszy punkt wroga. Kolejna zasada to inicjatywa, Rosjanie odebrali ja SZU na kierunku Melitpolskim wysadzając zaporę na Dnieprze w efekcie nie dało się skoncentrować na tym kierunku atakujac z kierunku ,,Robotyne” i przez Dniepr/Cherson(czyli wspomniane maszerujemy oddzielnie bijemy się razem). W myśleniu i USA i SZU można więc wychwycić teoretyczne błędy. To wszystko wynika z myślenia w kategorii terenu a nie anihilacji wroga, teren wpadnie później sam.