„Nasza Niwa”, powołując się na „własne źródła w białoruskim establishmencie”, ujawnia kulisy działań władz Białorusi na początku wojny. Wymienia urzędników, którzy popierali bezpośredni udział w agresji
W lutym 2022 r. wojska rosyjskie przekroczyły granicę z Ukrainą na prawie całym jej obwodzie, w tym z terytorium Białorusi. Nie tylko rosyjskie, ale i zachodnie służby wywiadowcze były przekonane, że Ukraina nie będzie długo stawiała oporu, a oddalony o 90 km od białoruskiej granicy Kijów zostanie w pierwszych dniach zdobyty przez wojska rosyjskie.
Źródła „Naszej Niwy” w białoruskim establishmencie pozwoliły na opublikowanie kilku szczegółów tego, co wydarzyło się w Mińsku rok temu.
Jak wskazuje internetowa gazeta, decyzje na Białorusi podejmowane są osobiście przez Aleksandra Łukaszenkę, ale dokumenty, oceny i propozycje, które otrzymuje, mają pewien wpływ na jego decyzje.
Krąg ludzi, którzy mają „dostęp do pierwszego” i przygotowują materiałydla dyktatora, lub osobiście z nim rozmawiają, nie jest duży. W jego skład wchodzą szefowie służb specjalnych, administracji Łukaszenki, a także przewodnicząca Rady Republiki Natalia Kaczanowa, rzeczniczka prasowa Łukaszenki Natalia Eismant, krewni głowy państwa oraz wąskie grono współpracowników i osób, którym on ufa. W odniesieniu do tak ważnej sprawy, jak wojna, krąg ten był jeszcze węższy.
Stanowisko „Jastrzębi” byłu do przewidzenia.
„Szef Komitetu Bezpieczeństwa Państwowego (KGB) Iwan Tertel opowiadał się za przystąpieniem do wojny” – powiedziała „Naszej Niwie” osoba zaznajomiona z sytuacją. Tertel miał proponować, aby ograniczony kontyngent Sił Operacji Specjalnych Białorusi przyczynił się do „triumfu Rosji”.
Za udziałem w wojnie opowiedział się też sekretarz Rady Bezpieczeństwa Aleksander Wolfowicz.
Zarówno 56-letni Iwan Tertel, jak i 55-letni Aleksander Wołfowicz należą do sekty „adeptów Wielkorusi”.
Jeden pochodzi z Grodzieńszczyzny, drugi wywodzi się z armii sowieckiej, obaj to ludzie o mentalności rosyjsko-sowieckiej i znajdują się pod silnym wpływem informacji wywiadowczych i analitycznych napływających z Rosji od FSB i GRU. Tacy funkcjonariusze zajmują obecnie najwyższe stanowiska w wielu organach bezpeiczeństwa.
Źródło „Naszej Niwy” twierdzi, że Tertel i Wolfowicz nadal wierzyli w zwycięstwo Rosji, nawet gdy problemy Moskwy stały się oczywiste.
Przypomina, że w październiku 2022 r. szef KGB RB publicznie oświadczył , że „punkt zwrotny operacji specjalnej na Ukrainie może nastąpić w listopadzie-lutym”. Teraz mamy marzec.
To samo stanowisko zajmował minister obrony Wiktor Chrenin. W 2020 roku ten człowiek o wiecznie przerażonym wyrazie twarzy był znany ze swoich wojowniczych ataków na pokojowych demonstrantów. W Mińsku uważa się, że Chrenin nie ma dużego wpływu.
A kto w lutym 2022 roku był przeciwny wysłaniu wojsk białoruskich na wojnę?
Według źródeł minister spraw zagranicznych Białorusi Uładzimir Makiej wypowiedział się przeciwko wejściu Białorusi do „specjalnej operacji wojskowej”. Zmarł nagle 28 listopada 2022 roku.
Jak mówią w Mińsku, lekarze i krewni znaleźli go martwego. Przyczyną śmierci Makieja jest rzekomo samobójstwo.
Zdaniem rozmówców „Naszej Niwy”, wysłania wojsk nie poparł też szef administracji Łukaszenki Igor Siergiejenko.
Siergiejenko, 60-letni pracownik bezpieki, uważany jest w Mińsku za „osobę bez stanowiska”, mówi się nawet, że jest strasznie zastraszony represjami. Ale, jak powiedzieli rozmówcy „Naszej Niwy”, argumenty przeciwko udziałowi w wojnie docierały do Łukaszenki za jego pośrednictwem.
I wreszcie Sztab Generalny na czele z 53-letnim generałem Wiktorem Gulewiczem był temu przeciwny.
„Sztab generalny bardziej realistycznie ocenił, jak to się potoczy, jak potoczą się walki, jak to jest szturmować trzymilionowy Kijów i pozycje w Donbasie, do obrony którego Ukraińcy przygotowują się od 8 lat. Z drugiej strony tam [w Sztabie Generalnym] też rozumieli nastroje białoruskiego wojska, którzy, jak w całym społeczeństwie, mają na Ukrainie wielu krewnych, wielu kolegów wojskowych i towarzyszy, z którymi są w kontakcie, a także [wojsko] nie ma, w przeciwieństwie do Rosjan, monolitycznego pojmowania, dlaczego trzeba zabijać Ukraińców. Takiej armii nie można ufać nawet w takim konflikcie, poza mieszaniem części z Rosjanami 50/50. Ale Łukaszenka tego nie chce” – sugeruje rozmówca.
Rozmówcy internetowej gazety podkreślaja, że możliwość wysłania wojsk na Ukrainę przez Łukaszenkę jest mało prawdopodobna, to reżim nadal zaopatruje armię rosyjską w sprzęt, broń i udostępnia Rosjanom białoruska infrastrukturę. Białoruscy oficerowie szkolą zmobilizowanych Rosjan, a mińska propaganda przekazuje rosyjskie imperialistyczne narracje.
W zamian Mińsk otrzymuje środki niezbędne do jego istnienia. Subsydia rosyjskiej ropy i gazu dla Białorusi w 2022 roku osiągnęły rekordową wielkość.
oprac. ba za nashaniva.com
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!