Najemnicy z formacji „Wagnera” stanowią obecnie około jednej czwartej całkowitej liczby rosyjskich żołnierzy na Ukrainie. Poinformowała o tym gazeta „The Guardian”.
Według przedstawicieli jednej z zachodnich służb wywiadowczych rola „grupy Wagnera” w rosyjskiej agresji przeciwko Ukrainie stale rośnie.
„Istnieje realna możliwość, że „wagnerowcy” stanowią obecnie jedną czwartą lub więcej rosyjskich żołnierzy” – powiedział dziennikarzom anonimowy urzędnik.
Jednocześnie analitycy zwracają uwagę na niską skuteczność „wagnerowców”, którzy posuwają się w kierunku Bachmutu w niewiarygodnie wolnym tempie.
„Czasami zajęcie jednego domu zajmuje dwa tygodnie” – powiedziało źródło.
„Grupa Wagnera”, która wcześniej istniała jako grupa elitarnych najemników, po wiosennych niepowodzeniach w rosyjskiej agresji z Ukrainą przeszła na praktykę masowego werbunku jeńców i po prostu każdego chętnego.
Dzięki aktywnej kampanii medialnej „przywódcy” „wagnerowców” Jewgienija Prigożyna udało się stworzyć w opinii publicznej wizerunek tej formacji, jako najbardziej gotowej do walki jednostki spośród wszystkich sił rosyjskich. Pentagon zwraca jednak uwagę na silne uzależnienie „wagnerowców” od rosyjskiej armii i całego państwa.
Niemniej jednak obserwatorzy odnotowują rosnący wpływ Prigożyna i jego „grupy Wagnera” na państwo rosyjskie. Ukraińscy wojskowi twierdzą też, że rośnie liczba bojowników tej grupy na froncie.
Opr. TB, www.theguardian.com
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!