– To, co mnie uderza – dlatego używam słowa „udręczona” w odniesieniu do Ukrainy – to okrucieństwo, które nie jest cechą narodu rosyjskiego – powiedział papież Franciszek podczas rozmowy z dziennikarzami w samolocie w drodze powrotnej z wizyty w Bahrajnie. – Bo naród rosyjski to wspaniały naród.
Zdaniem papieża zbrodni dopuszczają „najemnicy, żołnierze, którzy wyjeżdżają na wojnę jak na przygodę”.
– Wolę tak myśleć, bo mam duży szacunek dla narodu rosyjskiego, dla rosyjskiego humanizmu. Wystarczy pomyśleć o Dostojewskim, który do dziś nas inspiruje, inspiruje chrześcijan do myślenia chrześcijańskiego. Mam wielką sympatię dla narodu rosyjskiego i mam też wielką sympatię dla narodu ukraińskiego. Kiedy miałem jedenaście lat, niedaleko mnie był ksiądz, który odprawiał po ukraińsku i nie miał ministrantów, i on nauczył mnie służyć do Mszy św. po ukraińsku i te wszystkie ukraińskie pieśni znam w ich języku, bo nauczyłem się ich w dzieciństwie. Mam więc bardzo duże przywiązanie do liturgii ukraińskiej. Jestem pośród dwóch narodów, które kocham. Ale nie tylko ja, Stolica Apostolska odbyła wiele poufnych spotkań, wiele spraw z dobrym skutkiem – powiedział Franciszek.
– Watykan jest stale czujny, Sekretariat Stanu pracuje, pracuje dobrze. Wiem, że sekretarz ds. relacji z państwami, abp Gallagher, wiele czyni – mówił papież.
Przypomniał, że dzień po rozpoczęciu wojny poszedł do ambasady rosyjskiej, by „porozmawiać z ambasadorem, który jest dobrym człowiekiem”, jak się wyraził papież, humanistą, człowiekiem walczącym o równość.
– Powiedziałem mu, że jestem gotów pojechać do Moskwy, by porozmawiać z Putinem, jeśli zajdzie taka potrzeba. Ławrow odpowiedział mi bardzo grzecznie: Dziękuję, na razie nie jest to konieczne – relacjonował Franciszek. – Rozmawiałem dwa razy przez telefon z prezydentem Zełenskim; potem jeszcze kilka razy z ambasadorem. I trwają prace nad zbliżeniem, nad szukaniem rozwiązań.
Podkreślił, że Stolica Apostolska czyni również to, co „zawsze robiła” w odniesieniu do jeńców. Głosi też pokój. ”.
Mówił też, że „imperia, czy to po jednej, czy po drugiej stronie słabną, to muszą wywołać wojnę, by poczuć się silnymi, a także by sprzedać broń!”
– Bo dziś uważam, że największym nieszczęściem na świecie jest przemysł zbrojeniowy. Powiedziano mi, nie wiem czy to prawda, czy też nie, że gdyby przez rok nie produkowano broni, to zakończyłby się głód na świecie – mówił papież. -Teraz w Europie jesteśmy ściśle dotknięci wojną rosyjsko-ukraińską. Ale jest ona wszędzie, od lat. W Syrii dwanaście do trzynastu lat wojny i nikt nie wie, czy są tam więźniowie i co się dzieje. Potem Liban – wyliczał Franciszek.
– Tragedie wojny. Nie chcę mówić źle o nikim, ale poruszyło mnie to: kiedy odbywały się uroczystości upamiętniające lądowanie w Normandii, szefowie wielu rządów byli tam, aby upamiętnić to wydarzenie. To był początek upadku nazizmu, to prawda. Ale ilu chłopców zostało na plaży w Normandii? Podobno trzydzieści tysięcy… Kto myśli o tych chłopcach? Wojna to wszystko sieje. Dlatego wy, którzy jesteście dziennikarzami, proszę, bądźcie pacyfistami, wypowiadajcie się przeciwko wojnie, walczcie z wojną. Proszę was jako brat – mówił papież przypominając również ofiary wyzwalania Włoch przez aliantów podczas II wojny światowej.
Oprac. MaH, gosc,pl
1 komentarz
qumaty
7 listopada 2022 o 07:28miałby ten „wspaniały naród” parę wieków za sąsiadów w Argentynie, to by nie pierniczył głupot. Naiwniak jeden..