Aleksander Łukaszenka wydał niezbędne instrukcje Ministerstwu Obrony i KGB. Na naradzie z kierownictwem sił bezpieczeństwa 10 października, samozwańczy prezydent Białorusi oświadczył, że czuje się zagrożony (również) ze strony NATO.
„Poleciłem Ministerstwu Obrony i Komitetowi Bezpieczeństwa Państwowego wypracowanie możliwego zestawu środków kontroli sytuacji i reakcji na nią. Ale chciałbym jeszcze raz ostrzec: na każdego przeciwnika odpowiemy z godnością. Przygotowywaliśmy się do tego od dziesięcioleci. Jeśli będzie trzeba, dokonamy odwetu. Boże broń, oczywiście” – dodał i podkreślił rolę wywiadu, który musi wiedzieć o wszystkim, co dzieje się w pobliżu granic.
Zapewnił jednocześnie zwykłych Białorusinów, że nie muszą się martwić, bo w obecnej sytuacji wystarczy im wojsko.
„Ludzie to widzą, już czują to wewnętrznie: jest coś nie tak, napięcie itd. Co robić, jak robić? Powtarzam: każdy powinien pilnować swoich spraw. Sytuacja dzisiaj nie jest tak zaogniona, żebyśmy już coś robili. Do tego jest wojsko, które na tym etapie pokaże swoją determinację do obrony kraju. A wtedy nie dostanie się tu ani jeden łobuz” – powiedział samozwańczy prezydent.
Łukaszenka poinformowa, że „w związku z zaostrzeniem sytuacji na zachodnich granicach Państwa Związkowego, od dwóch dni trwa uzgodnione niedawno z Putinem w Petersburgu (nieformalny szczyt WNP) formowanie regionalnego zgrupowania wojsk Białorusi i Rosji. Jak stwierdził, uzasadnieniem „użycia zgrupowania” jest obecny poziom zagrożenia.
Łukaszenka podkreślił, że na terytorium Białorusi nie powinno być wojny, a wojsko powinno podjąć wszelkie środki, aby jej uniknąć i nie dopuścić do wciągnięcia kraju w wojnę.
„Nie pogarszając sprawy, chcę, żebyście zrozumieli: jeśli chcecie pokoju, musicie przygotować się na wojnę. Zawsze. Przez całe życie. I wszystko, co dobre, wyjdzie na dobre. Dlatego, aby uniknąć wszelkiego rodzaju starć i manifestacji, my, ludzie wojska, musimy mieć zawczasu plany przeciwdziałania wszelkiego rodzaju łobuzom, którzy próbują wciągnąć nas w drakę. Nie możemy pozwolić, by wciągnęli nas w wojnę. To jest nasze główne zadanie. Nie może być wojny na terytorium Białorusi. A my, wojskowi, musimy podjąć wszelkie działania, by temu zapobiec” – powiedział.
Aleksander Łukaszenka czuje się zagrożony przez NATO. Jego zdaniem Sojusz również chce zaatakować.
„Stwierdziliśmy już, że sytuacja wokół Białorusi pozostaje napięta. Ponadto na Zachodzie nakręca się opinię, że armia białoruska będzie bezpośrednio zaangażowana w specjalną operację wojskową na terytorium Ukrainy.
Biorąc pod uwagę te bzdury, kierownictwo wojskowe i polityczne Sojuszu Północnoatlantyckiego oraz szeregu państw europejskich już otwarcie rozważa warianty ewentualnej agresji na nasz kraj, z uderzeniem jądrowym włącznie. To nie jest dla nas nowość. Już dawno temu ostrzegałem, że ich celem dzisiaj nie jest to, żebyśmy walczyli po stronie Rosji bezpośrednio na Ukrainie, żeby, nie daj Boże, nie przeprowadzili uderzenia jądrowego itd. To nie jest główny cel. Głównym celem – jest tam od dawna – jest wciągnięcie nas w wojnę i jednoczesne rozprawienie się z Rosją i Białorusią” – powiedział.
Przypomnijmy, że minister obrony Białorusi Wiktor Chrenin jeszcze 6 października mówił o gotowości do rozmieszczenia regionalnego ugrupowania Rosji i Białorusi.
„Jesteśmy gotowi odpowiedzieć na ewentualne prowokacje we wszystkich kierunkach granicy. Podjęto również niezbędne decyzje w celu zapewnienia bezpieczeństwa zbiorowego. Regionalne zgrupowanie wojsk i sił Białorusi i Rosji jest gotowe do rozmieszczenia i realizacji zadań zbrojnej ochrony Państwa Związkowego” – powiedział podczas niedawnego briefingu w Centralnym Domu Oficera.
ba za belta.by
1 komentarz
Krzysztof
10 października 2022 o 13:52łukaszenka tonie