Magazyn „Fobres” powołując się na poufne źródła na Kremlu, podał że w ciagu niespełna dwóch tygodni, od chwili ogłoszenia mobilizacji przez tyrana Rosji Władimira Putina,
Jak czytamy, najwięcej – do 200 tysięcy Rosjan – wyjechało do Kazachstanu. Oczywiście, uciekają głównie mężczyźni w wieku poborowym, a z tej grupy głównie ci młodsi poborowi, są bowiem bardziej mobilni niż starsi poborowi.
Dane te mogą być i tak zaniżone, bo wielu Rosjan próbuje przejść przez „zieloną granicę” (na przykład z Norwegia czy Finlandią, byli też łapani Rosjanie na granicy z Kazachstanem). Do tego setki tysięcy Rosjan zaczęły emigrować po rozpoczęciu obecnej pelnoskalowej rosyjskiej zbrodniczej inwazji na Ukrainę, a jeszcze przed mobilizacją. Liczba Rosjan, którzy wyjechali, prawdopodobnie może być już liczona w miliony.
Niedawno cytowaliśmy amerykański portal Politico, który napisał, że w Rosji nie ma planu wspierania gospodarki na wypadek wojny, a jednym z najważniejszych problemów jest brak możliwości obsadzenia stanowisk pracy, które opuścili dezerterzy i emigranci. Jak pisze portal, dalsza mobilizacja jeszcze bardziej skłania Rosjan do opuszczenia kraju. Uderza to we wszystkie gałęzie rosyjskiej gospodarki: od fabryk po dostawców internetu. Rosja, jak pisze Politico, nie ma planu, aby sobie z tym poradzić.
W Rosji nie ma kim zastąpić na stanowiskach pracy zmobilizowanych i uciekinierów z kraju
Zbiegli przed mobilizacją Rosjanie nie organizują się w akcje przeciwko Putinowi i inwazji. Są bierni, a wręcz nawet mają pretensje np. do Kazachów czy Gruzinów, że nie mówią do nich po rosyjsku, nie kochają ich. Rosyjscy dezerterzy piszą w internecie, żeby „zdenazyfikować” Kazachów i Gruzinów. W języku „russkiego miru” „denazyfikacja” oznacza inwazję i ludobójstwo. Z tym, że większość ludobójczych Rosjan chce, żeby zrobił to za nich ktoś inni, oni sami są pełni lęku.
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!