Anton Żywanow od dziewięciu lat mieszka w Warszawie. Jest byłym basistą legendarnego zespołu The Toobes. Białorusin niedawno został pobity w Warszawie przez grupę osób, którym nie spodobało się, że mówi po rosyjsku. Mężczyzna ze smutkiem przyznaje, że wsparcie udzielane przez Łukaszenkę Rosji w inwazji na Ukrainę, całkowicie zrujnowały w Polsce opinie na temat Białorusi i jej mieszkańców.
„Byliśmy z przyjaciółmi w parku, rozmawialiśmy o wojnie na Ukrainie, rozmawialiśmy po rosyjsku. Przechodziło dwóch Polaków. Zaczęli na nas patrzeć, pytać co robimy. Usiedli na pobliskiej ławce i zaczęli z nami rozmawiać po rosyjsku, mieli akcent. Pytali, dlaczego pomimo tego, że jesteśmy w wieku poborowym, nie jesteśmy w wojsku i nie bronimy Ukrainy. Powiedzieli też, że ludzie tacy jak my nie są tu mile widziani, musimy wracać na Ukrainę. Uznałem, że oni też nie lubią Ukraińców” – mówi Anton w rozmowie z Naszą Niwą.
Twierdzi, że wyjaśnił krewkim rozmówcom, że pochodzi z Białorusi, ale to jeszcze bardziej ich rozsierdziło i usiłowali wypędzić Antona z parku.
„Ci dwaj Polacy od razu zaczęli mówić, że jesteśmy krajem agresorem i zaczęli nas wyrzucać z parku. Krzyczeli, że tacy ludzie nie są w Polsce potrzebni. Oceniłbym to wszystko za jakiś nacjonalistyczny wybryk z ich strony. Razem ze znajomymi zaczęliśmy się oddalać, oni poszli za nami. Wyjaśniłem też, że od dziewięciu lat mieszkam w Polsce. „Wracaj do domu” – odpowiedzieli napastnicy – wspomina Anton.
Po tym jeden z nich uderzył Antona w głowę. Muzyk upadł, stracił przytomność i zranił się w nogę.
„Moi przyjaciele, oczywiście, byli zszokowani” – mówi.
Poszkodowany przez Polaków Białorusin powiedział, że w parku byli z nim razem koledzy muzycy, którzy przyjechali do Polski na rehabilitację, byli torturowani przez białoruską milicję.
Anton mówi, że zanim dostał w głowę, rozmawiali o tym, że teraz nikt nie lubi Białorusinów: ani Rosjanie, ani Ukraińcy. A teraz, jak się okazuje, nie lubią również Polacy.
Wtedy Anton zobaczył, że krwawi. Został uderzony mosiężnym kastetem.
„Obaj mężczyźni wyglądali na około 40 lat. Nie wiem jak oni, ale my nie byliśmy pijani”.
Anton złożył doniesienie na policję, czy sprawcy tego haniebnego zajścia zostaną ujęci? Miejmy nadzieję, że tak i zostaną pociągnięci do odpowiedzialności.
„Sytuację odbieram jako normalną. Są wśród Polaków ludzie, którzy kochają Łukaszenkę i idą 9 maja pod ambasadę rosyjską. Teraz media w Europie piszą o Białorusi jako o kraju agresorze. Niewiele osób wie tu o protestach, o więźniach politycznych. Okazuje się, że nikt nie wie o 2020 roku, ale wszyscy wiedzą, że Białoruś bierze udział w wojnie”.
ba za nashaniva.com
5 komentarzy
Arek
15 lipca 2022 o 22:01A jakieś dowody iż byli to Polacy , a nie Rosyjscy prowokatorzy lub Białoruscy.W artykule 5 razy zostało użyte Polacy .
Bolesław
2 maja 2024 o 11:27Ma Pan trochę racji, ale takie zajście nie powinno mieć miejsca. Nie można wszystkich klasyfikować wg. narodowości, języka, liczy się człowiek i jego postępowanie. To było zbrodnicze, powinno zostać wyjaśnione przez policję, która ma dostęp do monitoringow, świadków. Pozdrawiam Pana.
grzegorz
4 października 2023 o 22:44Rozmawiali z nimi na poczatku po rosyjsku,a skad polacy znaliby jez.rosyjski?? Zapewne byli to ukraincy.Tryzuby bija bialorusow juz od dawna,taka jest ich mentalnosc,polakom tez jeszcze ukraincy dokopia,to tylko kwestia czasu.
Robert
3 lutego 2024 o 08:29Zapewne byli to Inuici. Co za różnica kto to był? Jest pobicie? Sprawcy powinni beknąć za pobicie. Niezależnie jakiej narodowości byli i niezależnie jakiej narodowości jest ofiara.
JACEK
20 stycznia 2024 o 03:36Ciekawe jakby w rosji lub w białorusi mówić po polsku,,,,, czy ewenrualni słuchacze byliby wniebowzięci?