Znany litewski poeta, tłumacz i publicysta, profesor języków słowiańskich i literatury na Uniwersytecie Yale (USA) Tomas Venclova powiedział portalowi delfi.lt, co sądzi o popularnej idei „likwidacji kultury rosyjskiej”.
Delfi: Ukraińcy wciąż powtarzają, że rosyjska kultura powinna zniknąć z przestrzeni publicznej przed zakończeniem wojny na Ukrainie. Twierdzą, że prawdziwe oblicze Rosji to mordowanie cywilów, a nie dzieła rosyjskich klasyków.
A sami rosyjscy intelektualiści, obserwując to, co dzieje się na Ukrainie, stwierdzają, że skłonność do imperialnych podbojów i zbrodni tkwi w „rosyjskiej duszy” zakorzenionej w rosyjskiej kulturze. Jakie są Pana przemyślenia w tym kontekście?
Venclova: Bardzo dobrze rozumiem Ukraińców. Gdybym był Ukraińcem, którego rodacy są brutalnie mordowani, a miasta niszczone, być może myślałbym tak samo. No i jest tu pełna symetria z nazistowskimi Niemcami.
Znany i utalentowany pisarz ukraiński Jurij Andruchowycz powiedział: „Bucza to prawdziwa kultura Rosji, a każdy, kto mówi o Bułhakowie, staje po stronie morderców”.
To samo można było powiedzieć przed lub w czasie II wojny światowej: „Auschwitz to prawdziwa kultura niemiecka, a każdy, kto mówi o Goethem czy Tomaszu Mannie, staje po stronie morderców”. Ktoś – powiedzmy Ilja Erenburg – powiedział mniej więcej to samo, ale to był błąd.
Jest oczywiste, że ci rosyjscy artyści, którzy popierają agresję Putina, są niepożądani i dobrze, że stosuje się wobec nich sankcje. Należy również potępić szowinistyczne utwory rosyjskie, w tym nieuzasadnione antyukraińskie wiersze mojego ukochanego i szanowanego Iosifa Brodskiego (mówiłem mu, żeby ich nie drukował i nie czytał publicznie, ale on niestety kiedyś je publicznie przeczytał).
Ale mówienie, że imperializm i agresja są „w genach Rosjan” lub „w kodzie kulturowym”, jest rasizmem, tak właśnie powinniśmy to nazywać.
Teraz na Litwie modne jest obalanie Tołstoja (najbardziej antymilitarystycznego i antyimperialistycznego pisarza spośród tych, którzy istnieli) czy Dostojewskiego, który, jak wiecie, powiedział, że wszyscy na świecie nie jesteśmy bez winy (ale Jezus Chrystus też tak powiedział – nie ma winnych, jeśli żałują i się pokajają – a Dostojewski tylko powtórzył jego słowa) – powiedział Venclowa w wywiadzie dla litewskiego portalu delfi.lt.
Dodał, że obecnie jest wielu rosyjskich dysydentów; wielu z nich wyemigrowało, ale niektórzy pozostali w swojej ojczyźnie.
ba/delfi.lt
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!