Rozmieszczenie wojsk amerykańskich w Europie jest dowodem na to, że Rosja ma powody do niepokoju, powiedział w rozmowie z CNN rzecznik rosyjskiego prezydenta Dmitrij Pieskow.
„Stany Zjednoczone de facto nadal eskalują napięcie w Europie” – zacytował Pieskowa kanał telewizyjny. Dmitrij Pieskow dodał, że decyzja USA w sprawie przerzutu wojsk jest najlepszym dowodem, że Rosja ma „obiektywne ppowody do niepokoju”.
2 lutego na konferencji prasowej rzecznik Pentagonu John Kirby ogłosił, że dodatkowe oddziały nie są wysyłane na stałe, choć nie wykluczył dalszej dyslokacji amerykańskich wojsk na wschodnią flankę w związku z rosyjskim zagrożeniem.
Jak powiedział, około 200o dodatkowych żołnierzy pojedzie do Polski i Niemiec (z czego zdecydowana większość do Polski) oraz około 1000 do Rumunii. Powiedział też, że swoje wojska w Rumunii ma rozmieścić Francja, ale poradził, by poczekać na komunikat Paryża.
ba za TASS.
5 komentarzy
karol
3 lutego 2022 o 09:47Pytanie do pieskowa z matematyki:
co jest większe 2000 żołnierzy amerykańskich czy 130 000 żołnierzy sowieckich?
hihi
3 lutego 2022 o 10:08Logika Rosji:
2000 zolnierzy USA w Polsce = eskalacja napiecia
100000 zolnierzy Rosyjskich na granicy Ukrainy = cwiczenia.
Rejtan
3 lutego 2022 o 13:42Perspektywa podboju Rosji oraz znalezienie się amerykańskich i polskich żołnierzy na Kremlu – przeraża.
Radczenko
3 lutego 2022 o 15:44Atak na Gruzję oraz Ukrainę jest w porządku – plus aneksja Krymu też okej… Natomiast stosowanie przez Polskę zasady „chcesz pokoju, szykuj się do wojny” to według Kremla zagrożenia. Gdzie sens a gdzie logika? Może to ja czegoś nie rozumiem?
Sokolnik
3 lutego 2022 o 21:04Po lekturze słów Pieskowa można odnieść wrażenie, że kilka tysięcy żołnierzy z USA i Francji jest w stanie podbić Wielką Rosję i zająć Moskwę, jeśli to prawda to ta cała ruska armia jest gówno warta. Oczywiście jest to nieprawdą. Rosjanie świadomie wypowiadają takie bzdury aby ukryć w ten sposób swoje błędy i oczywiście znaleźć pretekst do przeprowadzenia działań wojennych, jednakże Putin srogo przelicytował, zagonił się w kozi róg i nie wie jak z niego wyjść bo rozpoczynając wojnę dużo straci ekonomicznie, prestiżowo i oczywiście militarnie (ciekawe co by było jakby przegrał kampanię ukraińską i jeszcze stracił zdobyty Donbas i Krym, jakoś tego nikt nie bierze pod uwagę, trochę to szalone ale na wojnie nigdy nic nie wiadomo, jeden mały błąd może przechylić szalę zwycięstwa) nie zaczynając wojny narazi się swoim siłownikom. Jednym słowem tak źle i tak niedobrze. Póki co przeciąganie liny trwa, na razie wg mnie jest 1:0 dla NATO. Oczywiście mecz ten nie może skończyć się zwycięstwem jednej ze stron, teraz NATO musi znaleźć sposób aby Rosja wyrównała stan meczu i honorowo mogła się wycofać, w przeciwnym razie grozi nam wszystkim wielkie niebezpieczeństwo.