Choć wydawałoby się, że kraje łączy wiele wspólnych interesów gospodarczych i politycznych to cały czas nie wykorzystuje się synergii współpracy w wielu ważnych obszarach. Polsko-ukraińska wymiana handlowa, choć rośnie rok do roku (głównie dzięki aktywności MŚP), nie osiągnęła szczytu swoich możliwości, zauważa portal warsawinsitute.org.
Państwa nie wykorzystują swojego położenia, nie łącząc swojej infrastruktury transportowej. Wciąż na realizację oczekują projekt EAKTR (przesył ropy), wspólna infrastruktura magazynowania gazu, połączenia elektroenergetyczne i teleinformatyczne. Polska i Ukraina razem mogą kontrolować handel lądowy między wschodem a zachodem i stanowić ważny korytarz transportowy między południem a północą. Dopiero zbudowanie połączeń infrastrukturalnych uruchomi cały ekosystem ukraińskiego biznesu powiązanego z rynkiem polskim. Będzie to miało także odzwierciedlenie w bliższej współpracy politycznej.
Polskie przedsiębiorstwa z udziałem skarbu państwa zachowują się pasywnie i wolą ograniczać swoją aktywność do sprawdzonych od lat partnerów biznesowych. W przypadku sektora rafineryjnego — w dużej części cały czas rosyjskich. Projekty dywersyfikacji dostaw ropy nie uwzględniają potencjału współpracy z Gruzją i Ukrainą. Z szerszej perspektywy interesów kraju i regionu szkoda.
Ta pasywność dużego polskiego biznesu sprawia, że politycy ukraińscy nie postrzegają Polski jako kraju mogącego wnieść znaczącą wartość dla gospodarki Ukrainy. Przekłada się to także na brak wizji głębszej współpracy polsko-ukraińskiej. Przy tym nie można powiedzieć, aby stosunki dwustronne były złe. Poza historycznym nierozwiązywalnym na razie konfliktem pamięci, współpraca polityczna przebiega poprawnie.
Polska mająca dwa razy większą gospodarkę od Ukrainy mogłaby swoją aktywnością ekonomiczną wzmocnić nie tylko swoją pozycję, ale wzmocnić środowiska ukraińskie z pro europejską wizją kraju. Wiele działań da się realizować bez zaangażowania naszych partnerów z UE i NATO. Odciążenie ich na wschodzie byłoby nawet powitanie z ulgą. Jest świadomość wśród polskich decydentów potrzeby aktywnej polityki wobec krajów Europy Wschodniej, niestety nie ma dostatecznej świadomości, że klucz do sukcesu tkwi w ekonomii nie polityce gestów. Sytuacja na Ukrainie jest cały czas dynamiczna. Jedno jest pewne, nasza pasywność nie jest cnotą i może nas w przyszłości drogo kosztować.
1 komentarz
tagore
8 grudnia 2021 o 18:27Kolejny anonimowy bajkopidsarz,ukraińscy politycy widzą Polskę jako konkurenta do pozycji lidera Europy Środkowej.A przykład firmy Nestle ,której zakład został „przejęty” przez „braci Ukraińców” (bodaj Poroszenkę) skutecznie odstrasza kolejnych potencjalnych inwestorów.