Aleksander Łukaszenka sam wpadł w pułapkę, którą szykował dla Unii Europejskiej, uważa minister obrony Litwy Arvydas Anušauskas komentując dla Delfi kryzys migracyjny na granicy Litwy z Białorusią.
Anušauskas uważa, że sytuacja po litewskiej stronie granicy ustabilizowała się, a straż graniczna i wspomagające ją wojsko uniemożliwiają migrantom przedostanie się na Litwę.
„Jeśli chodzi o sytuację po naszej stronie, to możemy powiedzieć, że tak, rzeczywiście się ustabilizowała. Teraz nasze instytucje zajmują się tymi nielegalnymi imigrantami, którzy trafili na Litwę. To znaczy, my musimy podjąć decyzję o ich dalszym pobycie, służba migracyjna sporządza dokumenty, sprawdza je, przechodzi wszystkie procedury przewidziane dla takiej sytuacji” – powiedział.
Anušauskas podkreśla, że inaczej wygląda sytuacja po drugiej stronie granicy. Według niego, w białoruskich lasach rzekomo grasuje kilka tysięcy migrantów.
„A po stronie białoruskiej nie powiedziałbym, że sytuacja się tam ustabilizowała, bo kilka tysięcy – prawdopodobnie, około czterech, pięciu tysięcy nielegalnych imigrantów – nadal koczuje w lasach zachodniej Białorusi, niektórzy mieszkają w hotelach, ich pieniądze, jak wiemy, kończą się. Strona białoruska zmusza – funkcjonariusze organów ścigania wywożą ich na granicę, zmuszając do przekroczenia granicy litewskiej. My, oczywiście, na to nie pozwalamy. Ale w każdym razie widzimy, że Łukaszenka sam wpadł w pułapkę, którą zastawiał na kraje Unii Europejskiej. Co się stanie z tymi ludźmi, w jakiej sytuacji się znajdą, myślę, że to jest pytanie” – powiedział minister obrony Litwy.
Anušauskas dodał, że siły zbrojne wymieniają informacje ze służbą graniczną. Przypomniał, że trwa budowa ogrodzenia na granicy Litwy z Białorusią. Codziennie przybywa pół kilometra.
oprac. ba za delfi.lt
1 komentarz
Darek
22 sierpnia 2021 o 12:13Kto pod kim dołki kopie sam w nie wpada.