Ukraina nie ma nic wspólnego z operacją zatrzymania ” Wagnerowców” na Białorusi, powiedział prezydent Wołodymyr Zełenski w wywiadzie dla kanału telewizyjnego „1+1”. Przypomniał o niedawnym przymusowym lądowaniu samolotu linii Ryanair w Mińsku i konsekwencjach tego incydentu. I zauważył, że takie kroki zwykle prowadzą do izolacji kraju.
„To zdecydowanie nie była nasza operacja. Ja z całą pewnością wiem, że pomysłodawcą tej operacji były, powiedzmy, inne kraje, na pewno nie Ukraina. A to, że Ukraina została maksymalnie wciągnięta w tę sprawę, jest prawdą. A to, że tak się nie stało, znów przywołując analogie z tym, co się stało na Białorusi, myślę sobie: dzięki Bogu, że pokazaliśmy kwestię subiektywności w tej ważnej sprawie” – powiedział Zełenski.
Prezydent Ukrainy potwierdził, że rozmawiał z Aleksandrem Łukaszenką o ewentualnej ekstradycji „Wagnerowców” do Kijowa. Na Ukrainie ludzie ci są uznawani za zamieszanych w zbrodnie wojenne w Donbasie. Prezydent Ukrainy powiedział, że ta rozmowa była jego ostatnią z Łukaszenką – „Wagnerowcy” byli wtedy jeszcze na terytorium Białorusi.
„Dzwoniłem do Aleksandra Grigoriewicza. Powiedziałem mu, ostrzegłem go: jestem gotów udzielić ci wszelkich informacji na temat tych ludzi. Znaliśmy już tam nazwiska, wiedzieliśmy, kim są” – powiedział Zełenski. Według niego, Łukaszenka przejawiał w rozmowie lojalność.
„Mówił do mnie: „Mój drogi Władimirze Aleksandrowiczu, wiesz, jaki mam do ciebie stosunek, wiesz, jak bardzo Białoruś kocha Ukrainę. Wiesz, że cię nie zawiodę, że wszystko będzie dobrze. Teraz tu u mnie nie wszystko jest w porządku, zajmę się tym. Byłem pewien, że wyda nam tych morderców, tych „Wagnerowców”. Ale potem stało się to, co się stało. I była to moja ostatnia rozmowa z nim. Niestety, tak to dzisiaj wygląda” – powiedział Zełenski.
Na półtora tygodnia przed wyborami prezydenckimi na Białorusi w sanatorium pod Mińskiem zatrzymano „32 bojowników zagranicznej prywatnej firmy wojskowej” – poinformowały pod koniec lipca 2020 białoruskie media państwowe. Później dziennikarze ustalili, że zatrzymani to członkowie tzw. rosyjskiej prywatnej firmy wojskowej Wagnera.
W tym samym czasie w Obwodzie Homelskim został zatrzymany kolejny członek tej formacji.
Kilka dni później ówczesny sekretarz Rady Bezpieczeństwa Białorusi Andriej Rawkow oświadczył, że w związku z zatrzymaniem rosyjskich bojówkarzy pod Mińskiem wszczęto sprawę karną o przygotowywanie aktów terrorystycznych. Powiedział również, że oprócz 33 aresztowanych bojówkarzy, gdzieś na terytorium Białorusi znajduje się jeszcze około 200 bojowników, których miejsca pobytu są ustalane.
Ukraina starała się o ekstradycję zatrzymanych „Warnerów”, ale w połowie sierpnia Mińsk przekazał ich Rosji. Wówczas Zełenski nazwał ten krok białoruskich władz „dziwnym, błędnym i całkowicie nie do przyjęcia”.
Pojawiły się spekulacje, że to ukraińskie służby specjalne planowały wywabić z Rosji przez Mińsk grupę osób podejrzanych o udział w zbrodniach w Donbasie, ale operacja została przerwana z powodu przecieków informacji.
oprac. ba za euroradio.fm
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!