Białoruski historyk Dzmitry Drozd, współzałożyciel Białoruskiego Centrum Dokumentacji, dotarł do sowieckiego dokumentu, który w szczegółach opisuje, jak NKWD mordowało polskich jeńców, obrońców Grodna z września 1939 roku.
Sprawę odnalezienia dokumentu pozwalającego na ustalenie nazwisk sowieckich sołdatów, którzy popełnili te zbrodnie, jako pierwszy opisał Andrzej Poczobut w „Gazecie Wyborczej”.
1 marca br. materiały, które jawią się ważnym świadectwem barbarzyństwa dokonywanego przez NKWD w Grodnie, bezpośrednio po zajęciu miasta przez jednostki Armii Czerwonej, opublikował Dmitrij Drozd na stronie Białoruskiego Centrum Dokumentacyjnego.
Dokument zawiera nie tylko dowodzących bezpośrednich kilkoma egzekucjami, ale także wydane przez nich rozkazy.
Tymczasem białoruski historyk zauważa na portalu bdc.info, że sam fakt dokonywania takich egzekucji znany jest już polskiemu IPN, który liczbę rozstrzelanych szacuje na około 300 ofiar.
Dokument szczegółowo opisuje jedną z nich. Egzekucja wzbudziła oburzenie zastępcy przewodniczącego działu kadr KC KP(b)B Aleksandra Wołoszyna. Ale nie tyle samym faktem jej wykonania, co faktem, że miała miejsce na oczach okolicznych mieszkańców.
„Podczas zajęcia miasta Grodna Armia Czerwona wzięła do niewoli wielu polskich żołnierzy i oficerów. Przesłuchanie tych więźniów odbywało się pod kierownictwem Iwanowa i prokuratora 52. Prokuratury Wojskowej T.ŁUPACZEWA. W trakcie przesłuchania więźniów podzielono na 3 grupy, pierwszą kierowano na rozstrzelanie, drugą na wywóz do obozów, a trzecią puszczano do domu.
20 września 1939 roku grupa jeńców w liczbie ok. 100 osób została skierowana za Grodno na rozstrzelanie. Przeprowadzano je w najbardziej brutalnej formie. W ciągu dnia, na oczach miejscowej ludności i czerwonoarmistów, 300-400 m od Grodna, brano pojedyńczo, odprowadzono go 5 na odległość metrów od głównej grupy skazanych i tam też rozstrzeliwano. W ten sposób zamordowano 20 osób, a resztę ok. 80 osób, nie wiadomo na czyj rozkaz poprowadzono z powrotem do Grodna” – czytamy w notatce autorstwa Aleksandra Wołoszyna, zastępcy przewodniczącego działu kadr KC KP(b)B, której skan opublikował Dzmitry Drozd.
– Faktycznie dotychczasowe ustalenia w tej sprawie opierały się jedynie na relacjach świadków egzekucji, teraz upubliczniony został pierwszy sowiecki dokument potwierdzający je. Pokazuje on, że terror był świadomie stosowany jako środek zastraszenia i sowietyzacji – mówi cytowany przez „Gazetę Wyborczą” grodzieński historyk dr Andrej Czarniakiewicz.
Andrzej POczobut przypomina, że na początku lat 90. XX w. w Grodnie, podczas prac budowlanych na brzegu Niemna znaleziono szczątki 86 polskich żołnierzy i oficerów rozstrzelanych. Byli ofiarami sowietów, wszyscy spoczęli na dawnym cmentarzu garnizonowym.
Kolejne szczątki, prawdopodobnie Obrońców Grodna odnaleziono już w XXI wieku, w 2009 r. na terenie dawnych koszar 81. pułku strzelców grodzieńskich. Ich los jest nieznany, bo władze Białorusi zataiły te informacje.
Grodno było jedynym dużym miastem II RP, które broniło się przed inwazją Armii Czerwonej. Walki o miasto trwały trzy dni (20-22 września).
oprac. ba za bydc.info/wyborcza.pl
7 komentarzy
Andrew
5 marca 2021 o 20:33Ciekawe dla papiery dla zwyrodnialca, znaczy dyktatora..
krogulec
6 marca 2021 o 14:37To ruska tradycja trwająca do dnia dzisiejszego.
Antoni Kosiba
10 marca 2021 o 01:26NKWD nie mordowało, NKWD mordował (rodzaj męski!).
kronon
11 marca 2021 o 22:06Oprocz Grodna bronil sie Lwow!
Dariusz
28 kwietnia 2021 o 23:44nieprawda… Lwów bronił się w okrążeniu przed Niemcami, a Sowietom poddał się bez walki, gdy już podeszli pod okrążone miasto. Takla była świadoma decyzja dowództwa obrony.
peter
9 października 2021 o 07:28chodzi o obrone cywili..a nie regularnego wojska…wojskoniestety…..wlasciwie po za wyjatkami ucieklo…., (acha, jeszcze bronil sie Szack)
krogulec
16 października 2021 o 06:45A nie boli głowa jak się jest tumanem ?