Zianon Paźniak, odkrywca masowych grobów ofiar NKWD na Kuropatach, jeden z liderów białoruskiego ruchu narodowego z 1988 roku uważa, że wszyscy ci, którzy liczą na upadek reżimu Łukaszenki już wiosną 2021 roku, mogą się zawieść. Taki entuzjazm nazywa „euforycznym myśleniem ludzi w stanie iluzji”.
Paźniak krytykuje także tych, którzy twierdzą, że w 2020 roku odrodził się naród białoruski:
„Jednocześnie pojawia się błędne i szkodliwe twierdzenie o nieoczekiwanym powstaniu narodu białoruskiego w 2020 roku, o tym, że będzie to wyjątkowy naród wszystkich obywateli, bez względu na podziały społeczne i cechy narodowe, język, religię itp. To jest lewacka retoryka. I wszyscy mówią o zjednoczeniu, o stworzeniu takiego solidarnego narodu, który pokona antybiałoruski reżim”, napisał na Facebooku.
Opozycyjny polityk uważa, że taka wersja Białorusinów, narodu bez świadomości narodowej, bez nacjonalizmu i bez narodowego języka jest wspierana przez Zachód.
Jego zdaniem nie ma co liczyć na bliskie zwycięstwo, bo Łukaszenka nie poprzestanie na niszczeniu białoruskiej państwowości:
„Muszę was rozczarować. Szybkiego zwycięstwa nie będzie (i nie będzie takiego „narodu”). Reżim promoskiewski koncentruje się na zniszczeniu narodu białoruskiego. Jeśli będzie potrzeba, nie zawaha się (jest w stanie i ma taką możliwość), aby zrobić to fizycznie i zniszczyć państwo”.
Paźniak widzi zbawienie w ruchu narodowowyzwoleńczym i narodzie „opartym na świadomości jego języka narodowego, świadomości narodowej, kulturowej i historycznej wielkości”.
Kończy swój post cytatem z bohatera narodowego Białorusinów Kastusia Kalinowskiego: „Bądźcie spokojni o ostrzcie kosy”.
oprac. ba za Facebook.com
1 komentarz
Borys
25 lutego 2021 o 16:25Niestety gościu ma rację. Łukaszenka dla władzy jest w stanie wyrżnąć cały naród, a przynajmniej tę jego część, która staje wobec niego „okoniem”. Nie cofnie się przed niczym, taka chłopska natura, że tak powiem. Jak widać z różnych opisów pomagierów też ma wielu, a ci nie cofną się przed niczym dopóki nie będą widzieli, że coś im za to grozi. To tak w nawiązaniu do innego komentarza do artykułu o „niemieckich porządkach” na Białorusi w czasie II Wojny Światowej. Z resztą szefowa Biełsatu już dużo wcześniej coś podobnego mówiła, że raczej nie będzie łatwo. Dyktatura Łukaszenki się umocniła i oczyściła z niepewnego elementu i to już nie będzie to samo co na jesieni 2020. Obawiam się, że droga do obalenia Łukaszenki prowadzi jedynie przez krwawe powstanie a i to przy bardzo wstrzemięźliwym zachowaniu się jego protektora zw wschodu. Cóż teraz był by dobry moment, bo rosgwardia potrzebna jest do tłumienia niepokojów u siebie, ale jak tam się „uspokoi” to zapewne znowu nieoficjalnie wróci wspomóc biednych OMONowców w bratnim kraju. Smutne ale chyba niestety realny scenariusz.