Bazaltowe , historyczne , naruszone upływem wieków budowle Tiesia, sprawiają wrażenie średniowiecznych twierdz obronnych o niezwykle małych otworach oświetleniowych – oknach i niezwykle niskich bramach czyli wejściach o walorach obronnych. Ogrodzone bazaltowymi , kamiennymi, przemyślnie i pracowicie poukładanymi murkami oddzielają jedną posesję od drugiej; tu i tam zieleń drzewa oliwnego rozświetla smutek czarnego bazaltu. Niektóre całkowicie opuszczone, a w niektórych trwa codzienne życie. Żyją tu przeważnie starsi przedstawiciele tego twardego pokolenia. Zwracają uwagę wśród historycznej osady, pozostałości antycznych pras do oliwek, do winogron porozrzucane lub wykorzystane w budowlach , fragmenty kolumn z okresu rzymskiego, a także wyniośle luki perfekcyjnie opracowane w twardym w obróbce bazalcie. Prawie każde nadproże i portal wejścia do danego domostwa zdobi pracowicie wykuty symbol Męki Pańskiej. – pisze Barbara Anna Hajjar.
_________________________________________________________________________________________________________________________________________________
Druga część reportaży i esejów z południowej Syrii:
_________________________________________________________________________________________________________________________________________________
Wspinamy się na dachy poszczególnych budowli, aby lepiej objąć wzrokiem widok ogromnej osady . Współczesne, ale jeszcze z rzadką wzniesione klockowate, betonowe domy zakłócają jednak harmonię starożytnej Tiesia. Nad historyczną osadą-wioską dosłownie króluje wyniosła dzwonnicą grecko-prawosławna poświęcona Wiekiemu Męczennikowi, cieszącemu się w Syrii ogromnym kultem, Mar Jjrijos, owi czyli św. Jerzemu , o wstawiennictwo którego wiernych modlą się od wieków…
Historia kościoła sięga zamierzchłych czasów. Jak podaję kronikarz plemienia, powstał na ruinach świątyni pogańskiej, której ślady, pozostałości i dziś można jeszcze dostrzec, odnaleźć… Schody prowadzące do świątyni, fragment ozdobnych wrót, kute fragmenty dekoracji, ornamenty z okresu rzymskiego. Odrestaurowany został w roku 1870. Wiekowy kościół wyjątkowo zadbany, widać otoczony pieczołowitą opieką. Mieszkańcy wioski prezentują go z wielką dumą.
Świątynia zajmuje poczesne miejsce w Tiesia. Opowiadają o wiekowej, pięknej , ogromnej chrzcielnicy kościoła z niebieskiego marmuru, która została zgrabiona w czasie napaści Druzów. Skradzioną chrzcielnicę mogły udźwignąć dopiero dwa wielbłądy (!). Wyniosła świątynia sklepiona wysoko tzw. „sklepieniem piórkowym” (arab.aked rishi) , o którym wspominałam, tu doskonale widocznym. Oświetlona rzęsiście, zachwyca zbiorem – kolekcją cennych, starych ikon w ikonostansie , nad którym wznosi się duży krzyż z figurą Ukrzyżowanego.
Zapalamy tradycyjne, ofiarne świece przed ikonami za naszych bliskich, kochanych i za tych kochanych co już nas opuścili. Witamy się tradycyjnym zwyczajem ortodoksów z ikonami ; oczywiście cenne ikony chronione są szkłem. Prawą ręką dotykamy świętego wizerunku, następnie żegnamy się krzyżem świętym, po czym całujemy tę dłoń. Jakże interesujące i bliskie jest to tradycyjne, bliskowschodnie powitanie się z sacrum. Obok ikon , jak zawsze stoi święcona oliwa i nią dopełniamy tradycji bliskowschodniego prawosławia, kreśląc na czole krzyż watą umoczoną w oliwie.
Chwile modlitwy, duchowego wytchnienia śpieszącego się i ciekawego nowego miejsca pielgrzyma… Zafascynowanego, zadziwionego żarem wiary, głębokiej wiary tych ludzi , którzy przez tyle wieków z odwagą, z ogromnym poświęceniem bronią swoich wspaniałych, wiekowych Domów Bożych.
Abu Lies (Eliasz) informuję nas o ogromnym zgromadzeniu przedstawicieli plemienia Dahdal, którzy przybywają ze wszech stron do swojej starożytnej Tiesia: z całej Syrii, Jordanii, Jerozolimy, Egiptu… Często liczba zgromadzonych sięga 2000 osób (!). Dzieje się to w dniu święta – wspomnienia św. Jerzego (Mar Jirjos) , corocznie 14 września. Inne, większe święta kościelne gromadzą także w osadzie przybywających z różnych stron Syrii, członków plemienia.
W pobliżu wiekowej świątyni nasz cicerone prezentuje nam podziemne źródło życiodajnej wody, krystalicznej wody pokrytej ogromną płytą kamienną. Doskonale widać podziemne fragmenty starożytnego rzymskiego systemu kanałów, ozdobne wyniośle luki. Perfekcyjne opracowanie nawadniania budzi dziś cichy podziw… Penetrujemy dokładnie rozrzucone na dużym obszarze bazaltowe ruiny kościoła pw. św. Jana (Mar Juhanna) . Wzruszają pielgrzyma pozostałe po starochrześcijańskiej świątyni bazaltowe wyniośle luki, rozrzucone bloki z fragmentami inskrypcji, greckich, chrześcijańskich . Zalegają ogromny dziedziniec byłej świątyni. Był tu pochowany, według przekazów, biskup wywodzący się z tego plemienia. To święte miejsce dla mieszkańców, zniszczone wraz z grobowcem biskupa w kolejnych napaściach i grabieżach sąsiadujących Druzów, prześladowców, którzy w przeszłych wiekach grabili i niszczyli w Hauranie wszystko, co chrześcijańskie.
Starochrześcijańska Tiesia była zawsze w pogotowiu, a broniło ją zawsze, 40 dobrze uzbrojonych wojowników – członków plemienia.
Ruiny trzeciego wczesnochrześcijańskiego kościoła w osadzie odkryła włoska wyprawa archeologiczna. Nadproże niewielkiego wejścia do kościoła zdobi krzyż grecki kuty w płaszczyźnie bazaltowego kamienia. Patron tego kościoła nie jest jeszcze znany (?). Czeka na odkrycie i opracowanie, czeka na żmudną pracę naukowo-archeologiczną.
Do wnętrza nie wchodzimy ; ogromne ciemności, zwaliska kamieni zalegają wnętrze starożytnego Domu Bożego. Na odległym południu osady zwraca uwagę niewielki bazaltowy kościół ozdobiony krzyżem i niewielką dzwonnicą. To emigranci z Ameryki Północnej, jak z Południowej , a już protestanci (!) zbudowali tę protestancką świątynię na pamiątkę swego pochodzenia z Tiesia i plemienia Dahdal.
Tiesia, kiedy odwiedziliśmy ją w roku 2002, posiadała już od dawna elektryczność, wodociągi, posterunek policji, urząd pocztowy i szkołę; cywilizacja wkroczyła w najodleglejsze wioski Hauranu. Nie wiemy dziś jak się przedstawia sytuacja tej starożytnej osady, nie mamy żadnych wiadomości, nie mamy żadnej łączności, a wyprawy w te okolice Hauranu są w dalszym ciągu ogromnym ryzykiem…
Zdruzgotana Syria w dalszym ciągu krwawi… Giną ludzie… O pokoju i normalności życia można sobie tylko pomarzyć i jedynie uchwycić się nadziei… A 25 lipca 2019 roku minęła właśnie pierwsza rocznica wielkiej masakry, napaści ISIS – Daesh na wioski wokół Sweida w Hauranie. Bestialsko wówczas zamordowano, z premedy0tacją, 250 osób (!), mieszkańców, niewinnych cywilów. 405 zostało ciężko rannych… Gdy to piszę, rakiety wciąż spadają na Aleppo, codzienne odgłosy wybuchów w oddali, donośny warkot samolotów nad głowami. I jak tu myśleć o normalności???
Hauran bardzo wycierpiał i nadal cierpi w czasie wciąż trwającej wojny, która wkroczyła już w dziesiąty rok… Przepraszam za tę aktualną dygresję…
Kontynuuję nasze już historyczne spotkanie z Tiesia i jej mieszkańcami, naszymi zapomnianymi Braćmi w wierze… Kobiety z plemienia Dahdal zapraszają nas niezwykle serdecznie do swych starych domostw, traktują nas już jako bliskich sobie ziomków, krewnych. Odwiedzamy niektóre bazaltowe domostwa, wspólne zdjęcia i ta niezwykła troskliwość i zainteresowanie nami długo, na zawsze pozostanie w mej pamięci…
Peregrynację po starożytnej wielce oryginalnej Tiesia kończymy w nowym, jeszcze nieukończonym domu naszego cierpliwego przewodnika. Obowiązkowo popijając tradycyjną kawę arabską, słuchamy z zapartym tchem wszystkich informacji, przekazów tradycji dotyczących tego starochrześcijańskiego plemienia… W którym już jest i ślad polski! W doskonałej, ciekawej i bardzo dowcipnej formie przekazuje nam nasz przewodnik całą skarbnicę wiadomości dotyczących tego twardego , silnego plemienia (arb. kabili) – plemienia Dahdal z klamami Dik, Farah i Hajjar. Łączy ich prawdziwa świadomość wspólnego pochodzenia, z którego są wielce dumni, wspólną bardzo mocno i żarliwie z wielką pokorą przeżywaną wiarą w Chrystusa, której od wieków zawsze bronią. Łączy wielka solidarność, mocne poczucie braterstwa, obrona swojej ziemi, męstwo, wielka lojalność i obowiązek służby dla klanu, plemienia. Wreszcie najważniejsze – to biblijna wprost gościnność, hojność, wielkie zatroskanie w stosunku do każdego gościa, czy to zapowiedzianego, czy tak jak my prosto z drogi…
Związki plemienne są mocnym prawem, realigia, serdeczność, wrodzona gościnność, życzliwość, natychmiastowa chęć niesienia wszelkiej pomocy w każdej sytuacji, zatroskanie pielgrzymem są bardzo silne (były ?) w społeczeństwie arabskim, jak już wielokrotnie o tym wspominałam. Odczuwałam to na każdym kroku, w każdym miejscu kiedy latami pielgrzymowałam bezpiecznie po całej Syrii… Czyli przed rokiem 2011.
Wśród członków plemienia Dahdal w Tiesia istnieje niepisana, milcząca umowa – specjalne porozumienie, które nie pozwala, w żadnym wypadku, sprzedawać plemiennej ziemi obcym religijnie i plemiennie przybyszom. To święta i przestrzegana od wieków umowa plemienna. Właściwie nakaz plemienny ! Co mocno podkreślają hermetyczni w starej tradycji członkowie plemienia.
Życie w Tiesia toczy się powoli, jakby zatrzymało się w czasie, w swym szczególnie oryginalnym wymiarze. Dominuje tradycja, mocna, żarliwa wiara, przekazywanie tego wspaniałego dziedzictwa z ojca na syna, z pokolenia na pokolenie… Siła i władza jaką mężczyźni biorą na swe barki, wielka rola wodza plemienia (tu z arab. shejha (szeika)), czyli najdzielniejszego że starszyzny kształtuje życie tych ludzi.
CDN
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!