Chroniczne kłopoty gospodarcze Białorusi i zachodnie sankcje wobec jej władz sprawiają, że Rosja jest niekwestionowanym wsparciem dla białoruskiego reżimu i dostawcą broni dla białoruskiej armii. Pogarsza to militarno-strategiczną i geopolityczną zależność Mińska od Moskwy, zauważa Aleksander Alesin ekspert ds. wojskowych na łamach portalu naviny.by.
Białoruski ekspert twierdzi, że Moskwa może w każdej chwili powrócić do tematu stworzenia swojej bazy wojskowej na Białorusi i bardzo szybko uzyskać to co chce. Zwraca uwagę, że obecna sytuacja jest o tyle korzystna dla Kremla, że tempo przezbrojenia armii białoruskiej zwalniło z uwagi na poważne trudności gospodarcze, jakie kraj ten przeżywa w ostatnich latach. Białoruskie przywództwo musi wciąż wybierać między wyposażeniem sił zbrojnych a inwestycjami w utrzymanie stabilności społecznej, a potrzeby obronne nie zawsze są priorytetem.
Tymczasem, jak zauważa Alesin, wewnętrzny kryzys polityczny wymusza zakup niektórych rodzajów sprzętu wojskowego. Według niego, Mińsk będzie domagać się dostarczenia białoruskim Siłom Zbrojnym pocisków Iskander, na które tak naprawdę Białorusi nie stać, a Moskwa nie jest skłonna robić takich prezentów nawet najbliższemu sojusznikowi, tym bardziej, że ma już rozmieszczone Iskandery w Obwodzie Kaliningradzkim.
Aleksander Alesin przywołuje słowa Łukaszenki, który we wrześniu 2020 roku na spotkaniu w Mińsku z ministrem obrony FR Siergiejem Szojgu rozmawiał o potrzebie zaopatrzenia w sprzęt dla wzmocnienia Państwa Związkowego. Wywołało to dyskusję w sieci, pojawiły się różne rozważania, jakiego rodzaju broni Łukaszenka może zażądać od Putina, a także – czy chodziło o dostawy bezpośrednio do białoruskiej armii, czy o wyposażenie wspólnej bazy wojskowej, która mogłaby powstać na terytorium Białorusi na potrzeby obronne Państwa Związkowego.
Jeśli chodzi o uzbrojenie dla białoruskiego wojska, to zdaniem większości komentatorów na liście mogłyby znaleźć się kompleksy operacyjno-taktyczne Iskander, którymi Mińsk od dawna jest zainteresowany.
Niewykluczone, że Łukaszenka prosił też o rosyjskie systemy S-400, ale koszt jednego jest porównywalny z rocznym budżetem obronnym Białorusi. Eksperci są zgodni, że Moskwa wolałaby wyposażyć w te systemy własne wojsko w ew. nowej bazie na Białorusi, w której stacjonowałyby myśliwce MiG-31K, hiperdźwiękowe rakiety Kindżał i najnowszy elektroniczny sprzęt bojowy, a być może także siły pancerne z czołgami T-14 Armata, jako przeciwwaga dla amerykańskich kontyngentów wojskowych w Polsce i na Litwie.
Alesin przypomina, że Aleksander Łukaszenka dotychczas stanowczo odmawiał nawet rozważenia pomysłu powstania bazy, obawiając się zwiększenia obecności Rosji na Białorusi, ale teraz sytuacja zmieniła się diametralnie i prawdopodobnie nie będzie miał innego wyjścia jak przyjąć propozycje swojego jedynego sojusznika.
oprac. ba za naviny.by
1 komentarz
Andrew
7 stycznia 2021 o 16:22Dyktaor zamorduje każdego kto ma inne zdanie..