Zawsze się z niego śmialiśmy. Bat’ka Łukaszenka. Siermiężny jak ta cała jego Białoruś. Jakiś zarządzający protektoratem Rosji chłopek-roztropek na posyłki Putina.
Pamiętam jak kiedyś jako wydawca Newsweeka (spokojnie, nie tego „lisowego”) mieliśmy promocję książki-dodatku do tygodnika na temat Łukaszenki. Wszyscy darli łacha i ubolewali nad gnębieniem tamtejszej opozycji oraz nad fałszowaniem wyborów. Była dyskusja i gdy zabrałem głos mocno wystąpiłem przeciwko takiemu prostackiemu podejściu. Ja naprawdę uważam, że Łukaszenka nie wygrywa tylko dzięki fałszowaniu wyborów, że ma swoje ugruntowane poparcie, zaś jakoś tam sobie cierpliwie wybalansował w miarę stabilną pozycję między Rosją a Zachodem, co w jego przypadku i przy geopolitycznym położeniu Białorusi jest dość dużym sukcesem. I dla nas… nieoczekiwanie też. Więcej na dziennikzarazy.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!