Oj nie mają Ci Białorusini litości dla obecnego ministra spraw wewnętrznych Igora Szuniewicza. O ile zdołali mu wybaczyć gorliwość w kultywowaniu NKWD i zamiłowanie do spuścizny represyjnych sowieckich służb specjalnych, czara goryczy przelała się, gdy po raz kolejny pozwolił sobie na chamskie homofobiczne wypowiedzi w państwowej telewizji.
Nie raz już pisaliśmy o namiętności obecnego szefa białoruskiego MSW Igora Szuniewicza do stalinowskiej spuścizny. Przejawia się ona przy każdej większej uroczystości państwowej, wtedy to paraduje pan minister w mundurze oficera NKWD, albo wtedy, gdy wygłasza płomienne oświadczenia przekonując, że wszystko co związane z tamtym ponurym okresem „jest święte”.
Ale znana jest też zaciekłość Szuniewicza, z jaką zwalcza mniejszości seksualne. W maju 2018 roku, kierowany przez niego resort poszedł na otwartą wojnę z „postępowym światem”, wydając oświadczenie, które zostało odczytane jako manifestacja totalnego braku tolerancji dla odmienności seksualnej.
Chodziło o tęczowa flagę, która powiewała na budynku ambasady Wlk. Brytanii w Mińsku 17 maja z racji Międzynarodowego Dnia Przeciw Homofobii. Brytyjscy dyplomaci chcieli w ten sposób zwrócić uwagę na dyskryminację mniejszości seksualnych na Białorusi. Minister Szuniwicz stwierdził, że jest to „propagowaniem niedopuszczalnego stylu życia, dowód na przenikanie do białoruskiego społeczeństwa niewłaściwych, nienaturalnych, destrukcyjnych osobliwości, ideologii”.
Wreszcie niedawno, pytany w wywiadzie telewizyjnym o stosunku do osób homoseksualnych nazwał ich „dziurawymi”.
„Ja nazywam ich dziurawymi. Niektórzy z nich zrobili sobie odwierty w tych miejscach, których nie zapewniła im natura. Niektórzy wykorzystują te dziury nie zgodnie z przeznaczeniem. Wielu z nich to rzeczywiście dziury: pod względem wykształcenia, wychowania, inteligencji, kultury. Niektórzy są kompilacją tego wszystkiego”, powiedział Szuniewicz.
Na takie dictum dość szybko zareagował Internet. W wyszukiwarce Google, na mapie Mińska pojawiło się 30 obiektów oznaczonych jako szalety miejskie im Igora Szuniewicza.
Istnieje wersja, że toalety dlatego nazywane są jego imieniem, ponieważ wciąż panują w nich standardy obowiązujące w czasach sowieckich, czyli dziura w betonowej posadzce.
Mieszkańcy Mińska chętnie zamieszczają komentarze, oceniając jakość publicznych toalet. Co piszą?
– Jest łatwiej wiedząc, ze toaleta im. naszego ministra MSW Szuniewicza, o wiele łatwiej, napisał użytkownik posługujący się nickiem PiPitarda,
– Wspaniale, poczułem ulgę, dziękuję. Tylko brakuje w tej instytucji portretu Igora Szuniewicza, i kasjerka nie miała na sobie munduru NKWD, dlatego tylko „4”.
Jako miejska toaleta oznaczono na mapie Google punkt na Placu Październikowym vis a vis Pałacu Republiki.
Kresy24.pl/ba
2 komentarzy
Igor
8 stycznia 2019 o 09:00I co nie zamieszczacie żadnych komentarzy.
amator
8 stycznia 2019 o 17:05Bardzo mi się to podoba. Już nie ze względu na dobre samopoczucie tęczowych kolesi, ale dlatego, że jest reakcja na obskuranckiego osobnika w postaci owego szuniewicza, czy jak go tam nazwali. Tak powinno być, żeby żadnemu łobuzowi nie wydawało się, że państwo, to jego prywatny komunistyczny folwark i ze może robić z ludźmi, co mu się żywnie podoba.