Rezultaty dziennikarskiego śledztwa „Nowej gazety” o dochodach i pozycji ochroniarzy Putina w strukturach władzy wywołała lekką nerwowość na Kremlu.
W artykule tym zawarta jest teza, że wygrywają oni walkę o władzę i wypierają inne kremlowskie klany nie tylko z najbliższego otoczenia prezydenta, ale i z państwowych stanowisk. Ochroniarze zostają gubernatorami, szefami spółek, generałami i wysokimi urzędnikami.
Analogia z upadającym Rzymem, w którym władzę sprawowali pretorianie narzuca się tu sama.
Drugim wątkiem artykułu jest opis bajecznych majątków jakich dorobili się na służbie. Dorobili to niewłaściwe słowo. Zostali obdarowani przez państwo. Zajęli między innymi hektary ziemi wokół podmoskiewskiej rezydencji Putina. Wszystko to oczywiście z naruszeniem prawa i ludzką krzywdą, bowiem byłych właścicieli usunięto.
Niezrównany rzecznik prasowy Dmitrij Pieskow, widzi te sprawę następująco: „Ci ludzie co rok składają deklaracje o dochodach i wydatkach, o rachunkach bankowych i swoich majątkach. Wszystkie te informacje są bardzo skrupulatnie analizowane przez kompetentne wydziały odpowiedzialnych służb. To niepodważalny fakt. Opieramy się wyłącznie na wynikach tych kontroli i na prawdziwości tych danych”.
Na pytanie, czy zostaną przeprowadzone powtórne kontrole po publikacji „Nowej gazety”, Pieskow odpowiedział, że „informacja ta dostępna jest wszystkim urzędom i organom”.
Tak więc kontrola skończona.
Adam Bukowski
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!