Wilno konsekwentnie zabiega o poparcie krajów Unii Europejskiej w sprawie budowanej na Grodzieńszczyźnie elektrownia atomowej. Litwini liczą, że kraje regionu solidarnie zrezygnują z zakupu energii elektrycznej z elektrowni w Ostrowcu.
Dziś przewodniczący Sejmu Viktoras Pranckietis uczestniczy w spotkaniu pierwszego szczytu parlamentarnego grupy państw B9, które się odbywa w w stolicy Rumunii.
Głównym tematem rozmów szefów parlamentów państw Grupy Wyszehradzkiej, państw bałtyckich, Rumunii i Bułgarii będzie bezpieczeństwo europejskie. Pranckietis będzie zabiegał o poparcie dla stanowiska Litwy w sprawie budowanej w Ostrowcu na Białorusi elektrowni atomowej oraz zaprezentuje stanowisko oficjalnego Wilna w sprawie gazociągu Nord Stream 2.
Dyskusje przewodniczących parlamentów krajów wschodniej flanki NATO będą dotyczyć zwiększenia wzajemnej świadomości w dziedzinie obrony i polityki prewencyjnej, komunikacji strategicznej i cyberbezpieczeństwa, podziału obowiązków, mobilności oraz pogłębienia współpracy między NATO a Unią Europejska.
W czerwcu 2017 roku litewski sejm przyjął uchwałę, w której stwierdza się, że elektrownia atomowa budowana przez rosyjski koncern Rosatom w Ostrowcu na Białorusi, stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego Litwy, środowiska i zdrowia społecznego.
Litwa niejednokrotnie wyrażała obawy i zastrzeżenia w związku z budową białoruskiej elektrowni.
Wilno zarzuca Białorusinom między innymi wybiórcze podejście do kwestii bezpieczeństwa, a także nieudzielanie pełnych informacji na temat budowy elektrowni.
Przedstawiciele litewskich władz utrzymują, że Rosja rękami Białorusinów buduje bombę atomową pod Wilnem.
Mińsk odrzuca wszystkie te roszczenia kategorycznie.
Polska i Litwa podpisały porozumienie o współpracy w dziedzinie energetyki i transportu morskiego 9 marca. Warszawa zobowiązała się, że solidarnie z Wilnem nie kupi prądu wytwarzanego przez białoruską elektrownię.
Budowana w odległości ok 50 km od Wilna, na Grodzieńszczyźnie elektrownia jądrowa będzie składać się z dwóch bloków energetycznych. Pierwszy z nich zostanie oddany do użytku już w 2019 roku, drugi w 2020 r.
Litwa wyrażała obawy odnośnie białoruskiej elektrowni jądrowej niemal od rozpoczęcia budowy, określając inwestycję jako „rosyjski projekt geopolityczny”.
Kresy24.pl/zw.lt/ab
2 komentarzy
olek
19 kwietnia 2018 o 08:48Polska pierwsza będzie kupowała tanią energię elektryczną z tej elektrowni.
Victor
23 kwietnia 2018 o 09:47Polska jak zwykle przejmuje się innymi, nie sobą. Wcześniej zrezygnowaliśmy z drugiej nitki Jamału przez Polskę, dzięki czemu mamy teraz problemy z Nord Stream 2. Litwini się nie przejmowali solidarnością, kiedy poprzez rozbieranie torów i zawyżanie taryf przewozowych doprowadzili kupione za cięzkie miliardy Możejki na skraj upadłości. Podobnie Węgry Orbana kupują tanie nośniki energii w Rosji i mają głęboko w … polskie protesty przeciwko NS.
Żeby nie okazało się za kilka lat, że to właśnie Litwini będą pośredniczyć w sprzedaży do Polski białoruskiej energii…