W dalszym ciągu ponad 95 procent Polaków, którzy zginęli na Wołyniu, czeka na odnalezienie i ekshumację. W województwach tarnopolskim, lwowskim, stanisławowskim i poleskim nie było w ogóle ekshumacji, a zginęło tam około 70 tysięcy ludzi – powiedział w rozmowie z redakcją informacyjną Radia Maryja dr Leon Popek, zastępca dyrektora Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa Instytutu Pamięci Narodowej.
30 sierpnia 1943 roku Ukraińska Armia Powstańcza napadła na wszystkie miejscowości w powiecie lubomelskim, które były zamieszkane przez Polaków. Według badań historyków w wyniku ataków zginęło około 2,5 tysiąca Polaków.
„Ostrówki to była wieś w całości zamieszkała przez Polaków. Zabito w niej prawie 70 procent mieszkańców. To 475 osób. W sąsiedniej Woli Ostrowieckiej, która była większą miejscowością, zginęło 570 osób. W większości były to kobiety i dzieci”
– przypomniał dr Leon Popek.
Część ofiar udało się ekshumować i godnie pochować. Prezes Towarzystwa Przyjaciół Krzemieńca i Ziemi Wołyńsko-Podolskiej w Lublinie poinformował, że potrzebne do tego było wykonanie trzech ekshumacji.
„W sumie z dziewięciu dołów śmierci ekshumowaliśmy prawie 680 osób. Do odnalezienia pozostały 34 miejsca, gdzie spoczywa około 370 ludzi”
– powiedział dr Popek.
W kontekście ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej na Ukrainie historyk wskazał, że:
„w sumie na Wołyniu przeprowadzonych zostało pięć ekshumacji – trzy w Ostrówkach i Woli Ostrowieckiej, w Porycku oraz w miejscowości Gaj. […] W ich wyniku na 60 tysięcy pomordowanych [w tamtym regionie – red.] udało się odnaleźć i po katolicku pochować niespełna 800 osób. W 1943 roku pochowano 3 tysiące ludzi. Do tego dochodzi wspomniane 800 osób. W dalszym ciągu ponad 95 procent Polaków czeka na odnalezienie i ekshumację. W województwach tarnopolskim, lwowskim, stanisławowskim i poleskim – gdzie również zginęli Polacy – nie było w ogóle ekshumacji. Zginęło tam około 70 tysięcy ludzi”
– zwrócił uwagę rozmówca Radia Maryja.
„Najgorsze jest to, że po 80 latach nie ma już żyjących świadków, którzy pamiętają zbrodnie. Są osoby urodzone na Wołyniu, ale w 1943 r. były to niemowlęta albo małe dzieci. One niewiele mogą pomóc, jeżeli chodzi o odnajdywanie dołów śmierci. Jesteśmy bezradni. Nawet jeżeli strona polska otrzyma zgodę na poszukiwania, one będą bardzo utrudnione nie tylko ze względu na świadków, ale i zmianę [ukształtowania – red.] terenu. To olbrzymie połacie pól, na których rosną uprawy. Na terenach wsi rosną lasy, łąki są zmeliorowane. Zupełnie zmienił się wygląd miejscowości. Bardzo często Ukraińcy nie znają historii tych miejsc, które zniknęły z mapy, dlatego że jest to ludność napływowa”
– wyjaśnił dr Leon Popek.
Strona ukraińska wciąż nie chce współpracować w kwestii ekshumacji ofiar. Brakuje wyrażania zgód na poszukiwanie zabitych Polaków. Zastępca dyrektora Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa IPN powiedział, iż „od strony ukraińskiej oczekiwane są zgody, ale trzeba będzie też uzgodnić, gdzie mamy chować odnalezione szczątki”.
„Obecnie nie ma wyznaczonych takich cmentarzy. Mieliśmy już taki problem. Przez ponad 10 lat szczątki ponad stu żołnierzy z września 1939 roku, którzy zginęli w obronie Lwowa, przeleżały w kryptach kościołów czy w dzwonnicach. Dopiero po wielu latach starań udało się ich pochować na cmentarzu w Mościskach. Ten problem musimy rozwiązać ze stroną ukraińską”
– wskazał badacz Rzezi Wołyńskiej.
RTR na podst. radiomaryja.pl
2 komentarzy
kontrapara
2 września 2023 o 12:46Może są jakieś ważniejsze problemy w Polsce i na Ukrainie ? Do niektórych naprawdę nie dociera że na świecie są sprawy ważniejsze od wołynia z przed 85 lat.
Mirek
4 września 2023 o 13:55Zapomniana historia lubi się powtarzać…