Prezydent Nursułtan Nazarbajew był chyba jedynym tak wysokiej rangi zagranicznym gościem na tegorocznej paradzie zwycięstwa w Moskwie. Jednak wyrażone poprzez tę obecność poparcie nie wpłynie na plany Moskwy, która według wielu komentatorów wytypowała Kazachstan jako kolejny „do wzięcia” po Krymie.
W Astanie wydają się nie mieć większych złudzeń co do przyjaznych zamiarów sąsiada. Wyprzedzające działania Kazachstanu, który próbuje neutralizować rosyjską propagandę, wskazują na powolnie, ale stale się zaostrzającą sytuację w relacjach z Rosją.
O tym, że Rosja może dokonać inwazji na Kazachstan według podobnego scenariusza, jak na Krymie – ostrzegał w ub. roku „Washington Post” (pisaliśmy o tym tu).
„Patrioci Wielkiej Rosji” w Moskwie nie zasypiają gruszek w popiele. Domagają się przywrócenia „rdzennie ruskich ziem” północnego Kazachstanu. W 2015 r. Władimir Żyrinowski ostrzegł, że „kiedy Rosja skończy już z Ukrainą, powinna porachować się z Kazachstanem za rusofobiczną politykę”. Państwowość Kazachstanu zakwestionował też podczas jednego z publicznych wystąpień Władimir Putin. Takie słowa i gesty nie pozostają w Astanie niezauważone.
Rosyjska wojna hybrydowa już została Kazachstanowi „wypowiedziana” i trwa. Jednym z jej ostatnich epizodów jest intensywnie wykorzystywany przez rosyjską propagandę „chiński wątek terytorialny”. Chodzi o 1 mln hektarów, które Nazarbajew miał sprzedać kilka lat temu Chinom w zamian za gwarancję osobistego bezpieczeństwa.
Trudno takie zarzuty potwierdzić lub obalić, jednak umiejętnie nagłaśniany temat wywołał protesty. W kilku przypadkach niezadowolenie wylało się na ulicę i przekształciło w starcia z policją.
Oliwy do ognia dolało kolportowane oświadczenie byłego zięcia Nursułtana Nazarbajewa, Rachata Alijewa o tym, że Nazarbajew zawarł tajny pakt z Chinami i zobowiązał się przekazać Pekinowi 1 mln ha żyznej ziemi w dzierżawę na 99 lat. Eksmałżonek córki Nazarbajewa twierdził, że tajne porozumienie zostało podpisane 21 lutego 2011 roku w Pekinie podczas wizyty Nazarbajewa w Chinach.
„Realizując politykę sinizacji Kazachstanu Nazarbajew nie cofnie się przed niczym, ponieważ Chiny zagwarantowały mu bezpieczeństwo oraz rezydencję na wyspie Hainan w Hong Kongu w przypadku, gdyby w Kazachstanie doszło rewolucji takiej jak w Tunezji, Egipcie czy Libii” – miał oświadczyć były zięć prezydenta.
„Wszystkie znajdujące się na naszej ziemi rurociągi naftowe i gazowe w kierunku Chin należą już do Chin. 10-miliardowy kredyt, zaciągnięty przez Nazarbajewa w chińskim banku do zatkania nieudolnej polityki gospodarczej, skazuje na niewolę nas i nasze dzieci. Będą go spłacać kolejne pokolenia naszych obywateli” – zapowiadał Alijew.
Twierdził również, że „tajny pakt z Chinami” zawiera jeszcze jeden fatalny punkt: jeśli dojdzie do zamieszek, wejdzie do Kazachstanu 200 tys. chińskich żołnierzy „sił pokojowych”.
„Przygotowane są już trasy przelotu samolotów, którymi zostaną przerzuceni na lotniska do Ałmaty, Shymkentu i Karagandy. Będą strzelać do nas i do Rosjan (sic! – red. Kresy24), ponieważ dla nich będziemy jedynie terrorystami” – przekonywał Alijew.
Przypomnijmy na marginesie, że w lutym ub. roku rosyjska agencja RIA Novosti podała, że Rachat Alijew „najprawdopodobniej popełnił samobójstwo” w więzieniu w Wiedniu, gdzie oczekiwał na decyzję w sprawie ekstradycji, o którą wystąpiły do rządu austriackiego władze Kazachstanu (Alijew był oskarżony o zlecenie porwania i zabójstwa dwóch menedżerów Nurbanku w 2007 r w celu zagarnięcia ich udziałów oraz o zdradę i próbę zamachu stanu).
Wracaając jednak do głównego wątku: analiza aktywności ruchów prorosyjskich w Kazachstanie w ciągu ostatniego półtora roku świadczy o znaczącym wzroście rosyjskiego zagrożenia. Jest to związane z powrotem uczestników walk w Donbasie po stronie separatystów oraz wzrostem aktywności prorosyjskich jednostek kozackich. Opublikowane w marcu br. przez zespół InformNapalm materiały pokazują specyfikę geograficzną: to osoby zamieszkujące przeważnie miejscowości wzdłuż granic z Rosją, gdzie zaobserwowano aktywność kozackich organizacji i znaczącą część etnicznych Rosjan.
No a teraz pytanie za 100 punktów: Kogo bardziej powinni się obawiać w Kazachstanie – Rosji czy Chin?
Kresy24.pl
6 komentarzy
hmm
13 maja 2016 o 00:10Chiny zagwarantowałyby im rozwój, rosja tylko jedno -upadek
pat
13 maja 2016 o 09:47Brzmi ciekawie ale nie bardzo wierzę żeby Putin pakował się w kolejna awanturę. Bo każda kosztuje i przybliża Rosję do upadku. Rosjan w Rosji jest zaledwie 120 mln. I już teraz na terenach dalekiego wschodu mają problem z wyludnianiem się tamtych regionów szczególnie jeśli chodzi o narodowość rosyjską.
ziarno prawdy
13 maja 2016 o 11:23odp. na pytanie
jak zawsze tak bywa obaj ludorzercy tylko jeden zorganizowany w bialym kołnierzyku a drugi po buszu z gołą dupą lata
MMK
13 maja 2016 o 14:15Na paradzie był też prezydent Chin, więc pisanie o Nazarbajewie jako jedynym tak ważnym zaproszonym gościu jest nieprofesjonalne. Kazachstan ma widać do wyboru uderzenie młotem albo sierpem. Chiny w krótkiej perspektywie czasowej zrobią z niego kolonię (w Tybecie Chińczycy są większością) z rozwojem gospodarczym. U Rosji będą kolejnym zniewolonym narodem żyjącym w biedzie i wszechogarniającej kraj korupcji(w Chinach jest podobnie). Z drugiej strony w tym przypadku ich kultura nie będzie zagrożona jak ze strony Kitajców.
JURIJ RUSKI BANDYTA
13 maja 2016 o 16:08HAHAHAHAHAHA… }) http://belsat.eu/pl/news/general-pokazywal-putinowi-samochod-i-urwal-klamke-wideo/
Raffff
16 maja 2016 o 10:02To tak DUMNIE brzmi jak mówi Żirinowski: „Kiedy już Rosja skończy z Ukrainą powinna wziąść się za Kazachstan” jakby Rosja na Ukrainie odnosiła jakieś sukcesy… Tylko jakie… Jak na razie sytuacja wygląda tak… Miała Rosja Całą Ukrainę został jej się Krym… Gdzie i kto widzi w takim wyniku jakiś sukces… Przecież to jest ostre wyruuu… Rosji na oczach całego świata.