W Odessie może dojść do zbrojnych prowokacji – ostrzega doradca ministra spraw wewnęrznych Ukrainy Stanisław Reczyński.
Reczyński wylicza powody, dla których te obawy wydają się uzasadnione. Po pierwsze, już miały miejsce starcia między ukraińską młodzieżą a uczestnikami przedsięwzięć organizowanych pod hasłami tzw. „ponownej okupacji Odessy” z pomarańczowo-czarnymi barwami, utożsamianymi z symbolem rosyjskiego separatyzmu.
Ponato wśród mieszkańców Odessy celowo kolportowane są informacje, że zmierza tu 15 tys. „nacjonalistów Galiczyny”, którzy będą świętować rocznicę utworzenia SS-Freiwilligen-Division Galizien.
Sytuacja jest trudna, a napięcie świadomie podgrzewane – mówi Reczyński i dodaje, że zapewne nieprzypadkowo zostały już jakiś czas temu wykupione wszystkie bilety na pociągi do Odessy, co raczej nie da się wytłumaczyć wzmożonym ruchem turystycznym. Istnieje obawa interwencji zewnętrznej, od strony Naddniestrza, skąd jako „turyści” mogą pojawić się „zielone ludziki” – ostrzega doradca szefa ukraińskiego MSW.
W ocenie Reczyńskiego elementem niesprzyjającym stabilizacji sytuacji w Odessie są złe relacje między szefostwem lokalnej Służby Bezpieczeństwa a gubernatorem obwodu Micheilem Saakaszwilim.
Przypomnijmy, że po rozmowie z Saakaszwilim prezydent Poroszenko skierował do Odessy 1000 funkcjonariuszy policji i żołnierzy Gwardii Narodowej. Była to odpowiedź na prośbę odeskiego gubernatora, który zwrócił się do prezydenta o wsparcie sił porządkowych w związku z rosyjskimi prowokacjami, jakie są planowane w mieście w rocznicę tragicznych wydarzeń 2 maja 2014 roku, a które mogą doprowadzić do – jak nie zawahał się to określić – „rozpadu Ukrainy”.
Jednocześnie, jak donoszą ukraińskie media, doradca ministra spraw wewnętrznych Ukrainy Zorian Szkiriak ostrzegł, że reakcja służb ukraińskich na jakiekolwiek prowokacje, szczególnie ze strony uzbrojonych prowokatorów, będzie zdecydowana.
Do eskalacji napięcia przyłożyła się również Moskwa, która ustami rzeczniczki rosyjskiego MSZ Marii Zacharowej wysłała do opinii publicznej komunikat, że „do miasta stopniowo przybywają przygotowani bojownicy formacji, którzy zasłynęli ze swoich zbrodni” i sprecyzowała, że „chodzi o brygady ochotnicze Ajdar, Azow oraz o zakazaną w Rosji organizację Prawy Sektor”.
Do Odessy są wprowadzane dodatkowe siły Gwardii Narodowej Ukrainy, a miejska policja przygotowuje się do przyjęcia rannych – zapowiada Zacharowa.
„Wyraźne nastawienie obecnych ukraińskich władz na tworzenie napięć i kolejne prowokacje nie może nie wzbudzać niepokoju. Mamy nadzieję, że w Odessie adekwatnym politykom, jeśli oczywiście jeszcze tam zostali, uda się uniknąć kolejnej tragedii i nie dopuścić do ponownej fali konfrontacji cywilnej” – cytują Zacharową kremlowskie media.
Odessa nie jest jedynym zapalnym punktem, jaki pojawił się mapie Ukrainy w przededniu prawosławnej Paschy. Eskalacja zbrojnego konfliktu zbrojnego wisi w powietrzu również w Donbasie. (Czytaj: Gwardia Narodowa jedzie bronić Odessy, Rosja wieszczy wojnę – zbliża się prawosławna Pascha oraz Stany Zjednoczone Europy Wschodniej” i „Noworosja” ze stolicą w Odessie).
Kresy24.pl
11 komentarzy
kuraż
28 kwietnia 2016 o 19:06Jedyne wyjście to strzelać bez ostrzeżenia do rosyjskich prowokatorów.
spartakus
28 kwietnia 2016 o 19:25A co zrobić z tymi ktòrzy spalili ludzi żywcem w tym kobiety i dwoje dzieci. ….? ? ? oto upaińska demokracja. ….
Zenek
29 kwietnia 2016 o 18:19Tacy na Ukrainu dostają medale, to tacy sami ludzie o podobnej mentalności co ci z Wołynia, tylko ich organizacje są bardziej rozbite, ale jak się zjednoczą to będą dopiero krwawe.
cherrish
28 kwietnia 2016 o 20:29Bez karabinów nikt nie będzie kochał Ukrainy.
miki
29 kwietnia 2016 o 12:54Prawda jest okrutna-Ukraina sama nie da rady. Brutalne rozprawienie się z zielonymi ludzikami w Odessie tylko opóźniło to co zaplanowane. Kacapia chce zająć cały wschód oraz południową część kraju ,a zachód Ukrainy z lubością NA RAZIE !odda Polsce oczywiście wzmagając przy tym nastoroje antypolskie na tym terenie aby wzmóc konflikt między nami a Ukraińcami. To idealny scenariusz dla Rosji. Mogłaby wówczas tłumaczyć zagranicy ,że Polacy mają to samo zdanie o banderowcach, też z nimi mają problem i zachód powinien tym się zająć. Rosja natomiast obroniła Małorosję i dzięki temu konflikt już jest zażegnany.Polska na szczęście nie dała się w to wciągnąć …… My musimy czekać, czekać i jeszcze raz czekać aż Ukraińcy sami nas poproszą o wsparcie gdy kacapski żołnierz będzie już podchodził pod Dniepr. I niech nikogo nie zmyli że to grozi konfliktem na skalę światową. To spowoduje jedynie że Ukraina całe swe siły będzie mogła skierować do obrony wschodnich rubieży i da wówczas radę! Rosja nie zaatakuje wojsk NATO na zachodzie Ukrainy.Nie jest ku temu gotowa na ten moment. Myslę że ten przebieg wypadków czeka nas w przeciągu następnych 5 lat. Po tym fakcie Ukraina już na poważnie zacznie rozważać wspólny byt państwowy z Polską, tylko Polska bowiem będzie gwarancją bezpieczeństwa i lepszego bytu dla Ukraińców. Pytanie jeszcze czy my sami tego chcemy dziś i jutro ?
Marcin
29 kwietnia 2016 o 13:21Dobry scenariusz na książkę z gatunku political-fiction.
1. Dla Putina najkorzystniejszym rozwiązaniem jest panująca obecnie sytuacja tj. część Donbasu poza kontrolą Ukrainy i siły separatystyczne na tyle silne, by utrzymać swoje pozycje, ale za słabe, by pójść do dalszej ofensywy. Dzięki zamrożeniu konfliktu Rosji skutecznie udało się zarzucić Ukrainie kotwicę, która uniemożliwia jej płynięcie w kierunku integracji z UE i NATO. Co prawda wpływy Rosji uległy zmniejszeniu w Kijowie, ale jednocześnie zawisły w próżni między Europą Zachodnią a Rosją. Co więcej coraz więcej ludzi na Ukrainie kontestuje owoce „rewolucji godności” z prostej przyczyny: bieda, brak perspektyw, nierozwiązane problemy i grupka oligarchów, dla której podtrzymywanie zamrożonego konfliktu jest równie korzystne jak dla Putina bo można korzystać z nadzwyczajnych prerogatyw i wszystkie przekręty tłumaczyć wojną. Wkrótce wektory odwrócą się i znów będziemy obserwować skręt Ukrainy na wschód w stronę Rosji, bo to jest dalekosiężny cel Putina, a nie jakieś ziemie na wschodzie Ukrainy.
2. Putin w jednym wypadku może dążyć do oderwania całego Wschodu Ukrainy, a mianowicie w razie całkowitego niepowodzenia planów z punktu 1 tzn. integracji Ukrainy ze światem zachodnim mimo wojny w Donbasie. Jakoś ciężko nam zrozumieć, że tak jak my nie chcemy rosyjskich rakiet nad Bugiem, tak Rosja nie chce mieć rakiet NATO nad Donem. Jeżeli Ukraina weszłaby do zachodnich struktur, na co się oczywiście nie zanosi, wtedy należałoby się liczyć z oderwaniem kolejnych obwodów.
3. Noworosja może powstać samorzutnie. Odessa i Charków sprawiają ponury obraz okupacji. Ukraińcy wykrwawiali się rok temu na froncie, podczas gdy większa część jednostek była rozlokowana w Odessie i Charkowie po to, by nie miało miejsce jakieś separatystyczne powstanie, czy inwazja zielonych ludzików. Gdyby doszło do jakichś rozruchów skończyłoby się to masakrą albo krótkotrwałym istnieniem „niepodległych” nowych republik. Otwartym jest jednak pytanie, czy w takim wypadku Rosja nie reagowałaby konwojami podobnymi do tych z Donbasu.
SyøTroll
2 maja 2016 o 10:44Błąd logiczny, panie kolego. FR posiadała na Ukrainie swoje wpływy podobnie jak i UE, UE chciała wyprzeć wpływy FR czyli winna FR że w ogóle się broni. To tak jakby oskarżać Polskę o rozpoczęcie II WŚ ponieważ się broniła.
Zenek
29 kwietnia 2016 o 18:25Żadne połączenie z Ukrainą, z nikim! Niedługo Polska będzie budować Jedwabny szlag z Chinami, możliwie, że w końcu nasza gospodarka się rozwinie i należy pamiętać, że Ukraina to najbiedniejsze państwo w Europie, dla Polski szczególnie w tym etapie byłoby uciążliwie. Do tego dochodzą radykałowie z zachodniej Ukrainy, gdyby tam było dosłownie morze to bym przyjął tą Ukrainie. Jednak w takim przypadku muszę odmówić!
olek
3 maja 2016 o 10:42Przecież ten twór bolszewicki jakim jest Ukraina sama już się sama wykańcza .Kwestią czasu jest jej rozpad z prostej przyczyny ,braknie kasy na utrzymanie tego tworu i ludzie sami to rozgonią .Widać to jak na dłoni Rosja nie musi tam wchodzić ,we wschodnio południowych obwodach mieszka ok 12 mil Rosjan,którym jest nie po drodze z wściekłymi od nienawiści i ogarniętymi wizja „wielikiej Ukrainy” nacjonalistami z zachodu.Krew została już przelana tego tworu na powrót się już nie skleci a siłą nie da się kontrolować tak dużej populacji.
Blada
29 kwietnia 2016 o 14:10Banderowcy muszą osadzić tych morderców którzy żywcem spalili tylu ludzi a nie bandyci chodzą na wolności i śmieją sie z tego co zrobili
SyøTroll
2 maja 2016 o 10:41Po prostu przeciw „rosyjskim uzbrojonym prowokatorom” użyją swoich ATO-wskich uzbrojonych prowokatorów, i tyle.