W Kołodiszczach pod Mińskiem, za wywieszenie flagi w oknie prywatnego domu skazana została 72-letnia emerytka. Kobieta trafi za kratki na 15 dni aresztu. Jej synowa została ukarana grzywną w wysokości 870 rubli.
Jak informują obrońcy praw człowieka, 9 kwietnia sąd obwodowy rozpatrzył sprawę 72-letniej weteranki pracy Larisy Sysojevej. Zgodnie z materiałami sprawy, 7 kwietnia podczas rutynowych oględzin rejonu borowlańskiego, dzielnicowy zauważył na jednym z prywatnych domów historyczną flagę Białorusi w kolorach biało-czerwono-białych oraz z herbem Pogoni.
Zadzwonił do lokalnego komisariatu. Przyjechali koledzy milicjanci, zrobili zdjęcie flagi na oknie, a 72-letnią kobietę i jej synową Olgę, która mieszka w domu naprzeciw zatrzymano. Sporządzono protokoły przeciwko kobietom za nielegalną pikietę. Synowa została wypuszczona wieczorem, ponieważ ma nieletnie dzieci, a 72-letnia Larisa została wtrącona do aresztu.
O warunkach jakie panują w białoruskich aresztach opowiadają obrońcom praw człowieka ludzie, którzy wychodzą po odbyciu kary. Twierdzą, że cele są przepełnione, panuje duchota, brakuje tlenu, osadzeni śpią na gołej podłodze, nie dostają materaców ani koców, ale najgorsze jest to, że codziennie wieczorem służba więzienna wylewa na podłogę substancję żrącą, która wywołuje nieznośne pieczenie oczu i trudności z oddychaniem. Okna w celach są zabite na głucho. Na noc nie wyłączają świateł, nie wyprowadzają skazanych ich na spacery. Politycznych osadzają z bezdomnymi, albo chorymi na gruźlicę lub HIV.
Jak powiedział szef Zjednoczonej Partii Obywatelskiej Mikałaj Kazlou, który został wypuszczony z aresztu 7 kwietnia, ulubionym zajęciem jego współwięźniów było łapanie i zabijanie wszy. Kazlou potwierdził, że paczki, jakie przekazują aresztowanym rodziny, są im oddawane dopiero w momencie opuszczania aresztu.
oprac. ba za spring96.org
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!