Tak przerażającej brutalności świat nie widział. Przynajmniej jeśli wierzyć dramatycznym relacjom rosyjskich motocyklistów o straszliwych torturach i poniżeniach jakich rzekomo doznali na granicy w Terespolu od polskiej Straży Granicznej.
Ktoś mógłby pomyśleć, że takich twardzieli jak motocykliści Putina byle co z nóg nie zwali. Ale takiego ciosu nie wytrzymali – otóż polscy funkcjonariusze… zajrzeli w czasie kontroli do ich kosmetyczek i skarpetek!
„Przeszukiwali nas drobiazgowo. Każdą skarpetkę i kosmetyczkę. Przez trzy godziny nie dawali nam jeść i pić. Trzymali nas w dusznym pomieszczeniu, przesłuchiwali. Na ulicy czekał na nas tłum komandosów, a na niebie widzieliśmy jakieś helikoptery” – skarży się Andriej Bobrowski, szef grupy Nocnych Wilków, którą Polacy cofnęli w poniedziałek z granicy, cytowany – oczywiście – przez rosyjski kanał propagandowy LifeNews.
W pełni rozumiemy, że rosyjscy motocykliści poczuli się skrzywdzeni. Przez trzy godziny nie jeść – to jeszcze Rosjanin może wytrzymać, w końcu pod rządami Putina nie dojada przez całe życie, ale przez trzy godziny nie móc nic wypić? Nic dziwnego, że w takiej sytuacji można zobaczyć na niebie nie tylko helikoptery, ale nawet pikujące natowskie F-16.
Bobrowski przyznaje jednak, że choć Polacy traktowali rosyjskich motocyklistów „bardzo nieżyczliwie”, to jednak „zgodnie z prawem”.
A swoją drogą współczujemy funkcjonariuszom polskiej Straży Granicznej. Gmeranie w rosyjskich skarpetkach to musi być naprawdę traumatyczne przeżycie. Za to powinny być jakieś dodatki do pensji.
Kresy24.pl
4 komentarzy
obserwator
28 kwietnia 2015 o 20:45Mogę tylko podejrzewać, że szczegółowa kontrola miała na celu zweryfikować, czy Wilki nie wspomagają się jakimiś substancjami w Polsce zabronionymi.
Wilki miały odtworzyć swoim szlakiem marsz Armii Czerwonej na Berlin. Wiadomo, co czerwonoarmiści robili (najczęściej z dziewczętami i kobietami, aczkolwiek różnie bywało) na trasie marszu, więc jeśli już jakiemuś Wilkowi udało się uprosić wpuszczenie na obszar RP, to Strasz Graniczna powinna była chociaż przezornie wsadzić w tę jego kosmetyczkę garść prezerwatyw. Nie wiadomo, co takiego Wilka może pchać na Zachód, ale elementarne bezpieczeństwo przede wszystkim. W zasadzie to może nawet jakieś pouczenie w kwestii użycia by się przydało, aby się nie zakrztusił przyjmując doustnie.
zulu gula
27 czerwca 2016 o 23:25Przynajmniej jakiś dodatek na odkażenie i odpchlenie powinni dostać .
Taki ruski to pewnie kibel zobaczył pierwszy raz w rzyciu jak zajechał na polską stację benzynową.
rene
29 kwietnia 2015 o 11:19Jak mieli odtwarzać Armię Czerwoną to można przypuszczać że „wwozili” również : kiłę , tyfus , rzeżączkę (trypel) .
Kocur
30 kwietnia 2015 o 10:12Na pewno do drobiazgowej kontroli osobistej „wilkow” pogranicznicy zostali odpowiednio wyposażeni w kombinezony i maski p. gazowe ze specjaalnym filtrem.