Do szczytu Partnerstwa Wschodniego w Wilnie czasu pozostało niewiele, a ryzyko niepodpisania umowy stowarzyszeniowej z Ukrainą jest bardzo duże. Momentem decyzji ma być 18 listopada.
„Czas blefowania w rozmowach między Ukrainą a Unią Europejską ws. dotrzymania warunków podpisania umowy stowarzyszeniowej wyczerpał się. Przyszedł czas na działania” – oświadczyli w Kijowie szefowie dyplomacji Polski i Szwecji, Radosław Sikorski i Carl Bildt po rozmowach z prezydentem Wiktorem Janukowyczem 22 października.
– Mam nadzieję, że tym razem nam się uda i że nie będziemy musieli czekać kolejnych 300 lat – powiedział Sikorski, nawiązując do czasu, gdy Ukraina była pod rządami Rosji.
Co, jeśli się nie uda
Już w 2009 roku włoski magazyn geopolityczny Limes (w materiale zainspirowanym prawdopodobnie przez rosyjski wywiad) przepowiadał rozpad Ukrainy na trzy części. Jego przyczyną miała być zmiana układu geopolitycznego oraz coraz głębszy kryzys finansowy. Limes twierdził wówczas, że w miejscu współczesnej Ukrainy powstanie:
– Ukraina wschodnia i Krym (obwody charkowski, ługański, doniecki, dniepropietrowski, zaporoski), które wejdą w skład Rosji;
– Ukraina środkowa (obwody czernihowski, sumski, żytomierski, kijowski, połtawski, winnicki, czerkaski, kirowogradzki, mikołajowski, odeski, chmielnicki, czerniowiecki), mająca wejść do „Unii Rosyjskiej”, której powstanie przewidywali włoscy eksperci ;
– Ukraina zachodnia (obwody równieński, lwowski, tarnopolski, iwano-frankowski i zakarpacki) która ma zachować neutralność. Włoscy analitycy twierdzili również, że Wołyń przyłączy się do Białorusi.
Polskę Moskwa też łyknie?
Były też prognozy, że część zachodnia byłaby używana do siania zamętu w Polsce, kuszenia Warszawy pamięcią historyczną, zmianą granic i Lwowem. Sprowadzałoby się to do całkowitego uzależnienia wschodniej Ukrainy oraz znacznego podporządkowania Rosji jej zachodniej części – wraz z Polską.
W tym samym 2009 roku o rosyjskim protektoracie i podziale państwa ukraińskiego na trzy części mówili również eksperci Kijowa z Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony. Swoje prognozy, że taki jest strategiczny cel polityki Rosji pisali w opiniotwórczym tygodniku „Dzerkało Tyżnia” Wołodymyr Horbulin i Ołeksandr Łytwynenko.
Ich zdaniem, wizja protektoratu (a potem podziału kraju na trzy części) to scenariusz na tyle realny, że Ukraina powinna podjąć kroki na arenie międzynarodowej dla zapewnienia jej gwarancje bezpieczeństwa i rozpatrzyć możliwość procesu demilitaryzacji Morza Czarnego.
Szczególne stosunki z Rosją
Ukraińscy eksperci oceniali wówczas, że koncepcje polityki zagranicznej Rosji i jej Strategia Bezpieczeństwa Narodowego zawierają jasne sformułowania dotyczące rosyjskich interesów na Ukrainie (chodziło przede wszystkim o niedopuszczenie do członkostwa Kijowa w NATO i utrzymanie Kijowa w strefie wpływów i uprzywilejowanych interesów Rosji).
To faktycznie ultimatum, że zachowanie jedności terytorialnej Ukrainy uzależnione jest od tego, czy przejdzie ona do „szczególnych stosunków” z Federacją Rosyjską, a w gruncie rzeczy pod rosyjski protektorat – podkreślali w 2009 roku Horbulin i Łytwynenko.
1 komentarz
kolinger
2 grudnia 2013 o 12:14kłaniam się. osobiście uważam że ewentualny rozpad Ukrainy nie jest taki zły.praktycznie Ukraina jest już od dawna podzielona na wschodnią i zachodnią na wschodzie niektórzy nawet nie mówią po Ukraińsku lecz po Rosyjsku .zachód min lwów chcą do europy bowiem są to tereny Dawnej polski między innymi.więc naturalna rzeczą byłby podział Ukrainy każdy by miał co chciał.podobnie jak na początku lat 90 stało się w Czechosłowacji.pozdrawiam,mój
em********************@in*****.pl