Im bliżej do wyborów parlamentarnych tym większą aktywnością i pomysłowością wykazują się organy bezpieczeństwa, milicja i nieoceniona w zatruwaniu życia opozycyjnym działaczom inspekcja podatkowa.
16 sierpnia do Andrieja Kozłowa ze Zjednoczonej Partii Obywatelskie (ZPO) zatelefonował inspektor podatkowy z pytaniem o jego dochody. Zaprosił działacza do biura „skarbówki”, ale tak nieoficjalnie, bez wezwania. Gdy usłyszał odpowiedź odmowną, zagroził zamknięciem jego firmy.
17 sierpnia lider ZPO z Bobrujska, Wiktor Buzinajew otrzymał wezwanie do miejscowego KGB. Miał się stawić jeszcze tego samego dnia o godzinie 14 na przesłuchaniu. Organ wzywający powołał się na enigmatycznie brzmiący artykuł prawa „o działalności operacyjno-śledczej organów scigania”. Co się za tym, kryje nie wiadomo.
Tak długo nękano rodzinę kandydata Zjednoczonej Partii Obywatelskiej Siergieja Lisa z Grodna, że dla świętego spokoju zdecydował się wycofać z ubiegania się o mandat deputowanego. Nie chciał narażać matki i ojca na nękanie ich telefonami od anonimowych „życzliwych”. Bo KGB uderzyło mocno. Wydzwaniano do starych, schorowanych rodziców, straszono, że syna pozbawią działalności gospodarczej, że trafi do więzienia i może jeszcze coś złego mu się przytrafić.
Lis wycofał swoją kandydaturę z wyborów, ale o szantażu opowiedział mediom. Teraz KGB już nie naciska. Do akcji weszła inspekcja podatkowa. I żeby bardziej bolało, wezwania nie trafiają bezpośrednio do działacza ZPO. Anonimowi urzędnicy dzwonią lub wysyłają sms-y na telefon ojca.
Kresy24.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!