Już od ponad 10 lat Pawliwka jest miejscem modlitwy w intencji ofiar rzezi wołyńskiej. Również i tym razem odprawiwszy z naszymi braćmi prawosławnymi oraz pod ich przewodnictwem wspólne nabożeństwo pod pomnikiem ustanowionym w 2003 r. jako znak pojednania narodów polskiego i ukraińskiego, nasza nieliczna delegacja powracała do Łucka.
Nieliczna, ponieważ w jej składzie byli tylko biskup Witalij Skomarowski, Ordynariusz Łucki, ks. kan. Paweł Chomiak, proboszcz łuckiej parafii katedralnej Świętych Apostołów Piotra i Pawła, Krzysztof Krzywiński, architekt i prezes Stowarzyszenia «Kresy – Pamięć i Przyszłość», oraz dziennikarz «Monitora Wołyńskiego», czyli ja. Naturalnie, po odprawionym nabożeństwie żałobnym pomodliliśmy się również i złożyliśmy kwiaty na grobach Polaków spoczywających na cmentarzu w Porycku.
Pan Krzysztof, który w tym dniu pełnił także funkcję kierowcy, przeprowadził już niejedną wyprawę badawczą na zachodnich terenach Ukrainy i gdy mijaliśmy Stanisławczyk – wieś w rejonie brodzkim obwodu lwowskiego – zaproponował skręcić. Powiedział, że był tu już dawniej i że w tej wsi stoi drewniany kościół. Jeszcze w zimie przy kościele stał krzyż, ale zbutwiał i złamał się po jakimś czasie. Wtedy p. Krzysztof zaniósł go do środka kościoła.
Przejechawszy przez most na Styrze, przy którym znajduje się przeurocza drewniana cerkiew św. Michała Archanioła, dotarliśmy na rozdroże, w miejsce, gdzie miałby być ten kościół, ale nie mogliśmy go znaleźć. Musieliśmy więc sięgnąć po pomoc mieszkańców. Okazało się, że kościół był tak porośnięty, że mimo iż od ostatniej wizyty p. Krzysztofa minęło dosłownie kilka miesięcy, z drogi nie dało się go już zauważyć. Trzeba było przedzierać się przez zarośla gęstych krzaków, młodych brzóz i krzewów jeżyny.
Kościół Trójcy Przenajświętszej zbudowany został w XIX wieku i służył wiernym do 1939 r. Zagłada ludności polskiej, deportacje oraz repatriacja po II wojnie światowej zmieniły na zawsze krajobraz etniczny Stanisławczyka, jak i całej Zachodniej Ukrainy; od połowy lat 40-tych nie było już komu przychodzić do tego kościoła. Historia Stanisławczyka jest również dość typowa jak dla tych terenów: wieś powstała w XVII wieku, żyła w pokoju i prosperowała dopóty, dopóki w okrutnym ubiegłym wieku nie zostało zniszczone zarówno samo miasteczko, jak i zamieszkujący je ludzie. W Stanisławczyku istniała też liczna wspólnota żydowska zlikwidowana podczas wojny przez Niemców. Cudem ocalał stary cmentarz – kirkut, na którym jako niemi świadkowie przeszłości stoją mchem pokryte macewy…
Gdy weszliśmy do środka świątyni, a raczej tego, co z niej zostało, ujrzeliśmy przygnębiający widok. Dach gontowy, którym niegdyś była ona pokryta, zniszczony zawalił się do środka. Pozostały tylko ściany. Widać było, że kościół był jednonawowy i miał dwie zakrystie po obydwu stronach od prezbiterium, oraz babiniec. Nie był duży – w 1880 r. w Stanisławczyku oraz sąsiadujących Bordulakach, które należały do tejże parafii, mieszkało niewiele ponad 300 katolików. Jeszcze w ubiegłym roku można było zobaczyć na jego ścianach resztki malowideł, teraz zaś pokrywają je mech i porosty. Zgniła też podłoga. Wewnątrz kościoła rosną chwasty i brzozy i wszystko wskazuje na to, że ściany też runą w niedługim czasie.
Niestety, w taki sam sposób w ciągu ostatnich 70 lat zniknęła, nie pozostawiając śladu, większość drewnianych kościołów w Galicji i na Wołyniu. Diecezja Łucka przed wojną liczyła 167 parafii, w których kościoły były budowane przeważnie z drewna – surowca najbardziej rozpowszechnionego na tych terenach. Z tych drewnianych kościołów pozostał tylko jeden – w Kowlu, przewieziony ze wsi Wyszeńka rej. rożyszczeńskiego i odrestaurowany.
Biskup Witalij wyciągnął z kieszeni różaniec. Wybiła akurat 15-ta, godzina Bożego Miłosierdzia. Odmówiliśmy więc Koronkę w intencji tych wszystkich, którzy przychodzili do tego kościoła, wszystkich zamordowanych w te okropne lata czterdzieste i wszystkich spoczywających w ziemi wołyńskiej.
Wieczny odpoczynek racz im dać, Panie, a światłość wiekuista niechaj im świeci.
Tekst i zdjęcie Anatolij OLICH, „Zapomniany kościól”, Monitor Wołyński
24 komentarzy
Jarema
25 lipca 2017 o 15:05To tak a propos ukraińskich żalów o zniszczonych na Chełmszczyźnie cerkwi. Ile kościołów katolickich zniszczało za przyzwoleniem władz ukraińskich w xx i xxI wieku?
Podlaszuk
25 lipca 2017 o 19:41Teraz będzie Pan udowadniał, że „moja racja jest najmojsza”?
Niszczeniem świątyń nie ma się co chwalić, ale żeby potępiać, samemu trzeba być bez winy. Jak może się czuć grekokatolik, czy prawosławny, gdy czyta się, że budynek jest zbudowany z bali po nieistniejącej bojkowskiej cerkwi (ta cerkiew akurat była greckokatolicka) w opisie domu do wynajęcia?
Jarema
25 lipca 2017 o 21:07Będę starał się udowadniać, że pewna część Ukraińców ma poczucie wiecznej i ogromnej „krzywdy”, która utrudnia porozumienie się. Będę także udowadniał, że te żale Ukraińców trafiają kulą w płot, czym wyżej pisałem. Co do pytania, to można na nie odpowiedzieć bazując na różnych punktach wyjścia. Rozumiem, że nie chodzi o względy sentymentalne, choć one są zrozumiałe? Z geopolitycznego punktu widzenia ja uważam, że taki Grekokatolik powinien się zastanowić, do czego doprowadziła ostra antypolska akcja UPA mająca na celu wywołanie ostrego konfliktu polsko-ukraińskiego? Burzenie cerkwi wbrew temu co pisze część Ukraińców nie wzięło się znikąd, ale było reakcją. Zastanowiłbym się, czy Polacy i Ukraińcy siebie potrzebują i czy warto i czy wolno odbudować cerkwie i kościoły?
Podlaszuk
26 lipca 2017 o 00:19Nie względy sentymentalne. Dla mnie cerkiew to Dom Boży, podobnie jak i kościół. Tę konkretną cerkiew zniszczyły komunistyczne władze w latach pięćdziesiątych? Dlaczego? Czyżby wtedy działała tam UPA? Czy może dlatego, że była to świątynia ruskiej wiary, a to nie pasowało do monoetnicznego wizerunku Polski? Za to trzeba obwinić ówczesną, komunistyczną, władzę, a nie chwalić, bądź relatywizować. Dzisiejsi obywatele Polski nie są temu winni.
Burzenie cerkwi prawosławnych na Chełmszczyźnie i Południowym Podlasiu w 1938 roku (i przymusowe „nawracanie” z pomocą KOP na Polesiu) można wiedzieć, czym było spowodowane? Tam nie było wtedy nacjonalizmu. Było poczucie odrębności i tyle. Dlaczego zmuszano duchownych do służenia Liturgii w języku polskim? Ludzie mówili „po swojomu”, „prostą mową”. Krótkowzroczność ówczesnych władz spowodowała wrogość spokojnej dotychczas ludności. Przewija się to nawet w wypowiedziach ówczesnej administracji na tamtych terenach.
Pytanie, czy siebie nawzajem potrzebujemy jest źle postawione. Żyjemy obok siebie i powinniśmy żyć ze sobą jak najlepiej. Tego sąsiedztwa nie zmienimy, a są Ukraińcy w Polsce i Polacy po drugiej stronie granicy. Nie róbmy sobie wzajemnie złośliwości, utrudnień. Może na początek tylko tyle? Odbudowanie świątyń na pewno nie zaszkodzi. A zamordowanym, po obydwu stronach, Wicznaja Pamjat’
Barnaba
26 lipca 2017 o 08:07@Podlaszuk
„Nie róbmy sobie wzajemnie złośliwości, utrudnień”- lepiej tymi słowy byś się do swoich rodaków zwrócił. My nie gloryfikujemy tych, którzy robili Wam krzywdę. Wy gloryfikujecie tych, którzy krzywdzili nas. Stawiacie im pomniki i ich imionami nazywanie ulice. Nie pozwalacie nam godnie pochować naszych pomordowanych przez Waszych bohaterów. My dbamy o Was mieszkających u nas i dajemy Waszym ludziom pieniądze na działalność Waszej organizacji mniejszościowej. A co Polacy otrzymują od Was? NIC! To śmieszne żeby kierować do nas takie słowa jak wyżej. Ojczyznę, której granice wyznaczył Wam Stalin krzywdząc inne narody uważacie za dojną krowę, którą należy okradać, bo jest Wasza. Wasza niezachwiana mentalność w tym przypadku będzie karą dla Was nie pozwalającą Wam się rozwinąć, bo nie można niczego osiągnąć złodziejstwem wobec swojego własnego narodu i ojczyzny i ciemiężeniem innych narodów, które zrządzeniem losu się znalazły w Waszym quazi-państwie.
prawy
26 lipca 2017 o 10:14„Dlaczego zmuszano duchownych do służenia Liturgii w języku polskim?”
Wzorcowo ten Podlaszuk ŁŻE.
Języki narodowe do liturgii w rzymskokatolickim kościele powszechnym, wprowadzono dopiero po II Soborze Watykańskim.
Do tego czasu, liturgia w tym kościele powszechnym odprawiana była wszędzie,tylko w jednym języku.
Wyjatek stanowiły kościoły unickie.
TO BYŁA ŁACINA !!!!!
o
26 lipca 2017 o 10:47@Podlaszczuk
Panie Podlaszczuk. Niszczenie cerkwi po 1945 roku było skutkiem zbrodniczej działalności OUN-UPA. Dlatego by się wypowiadać należy pamiętać o przyczynach tak przykrych konsekwencji. Poza tym, zwykły szary człowiek, nie miał absolutnie żadnego wpływu na to co ówczesna (komunistyczna) władza (z moskiewskiego nadania) zarządziła względem opuszczonych cerkwi (niejednokrotnie kościół katolicki wnioskował o przyznanie im cerkwi celem zamiany na kościół, co by uratować daną świątynię, a władza konsekwentnie odmawiała .). Jakoś też zapominasz Pan wspomnieć o działalności Polaków na rzecz ratowania cerkwi i cmentarzy, żaląc się jedynie, że w czasach gdy zwykły człowiek nic nie znaczył, cerkwie niszczono. Pokaż Pan przykład z Ukrainy gdzie to państwo dba o opuszczone cmentarze i kościoły (poza nielicznymi propagandowymi przykładami a i tu robione jest wszystko by wymazać polskość). Przykładem mogą być tutaj ofiary Rzezi Wołyńskiej, gdzie konsekwentnie odmawia się im nawet prostego krzyża a co dopiero mówić o cmentarzu. O robieniu trudności przez państwo ukraińskie w ekshumacjach i godnych upamiętnieniach przez grzeczność nie wspominam.
Wspominasz też Pan wydarzenia z 1938 roku a jakoś zapominasz o przyczynach czyli o terrorystycznej (sponsorowanej przez III Rzeszę Niemiecką) działalności OUN, która to właśnie działalność (antypolska) przyczyniła się do niszczenia wymienionych przez Pana cerkwi. I tutaj znów w swojej wypowiedzi zapominasz Pan o PRZYCZYNIE ubolewając jedynie nad SKUTKIEM. Rozumiem, że ma Pan żal ale ten pański żal powinien byś skierowany nie do Polaków a do swoich przodków/współwyznawców, którzy w tamtych czasach i w tamtym czasie, swoją postawą i działalnością, doprowadzili do tego, że burzono świątynie. Tak się składa, że swoją działalnością sowicie zapracowali na ten tragiczny skutek.
Jarema
26 lipca 2017 o 12:51Panie Podlaszuk, zgadzam się, że powinniśmy żyć jak najlepiej. Polacy tak właśnie postępują wobec Ukraińców i Białorusinów, o czym świadczyć ten film: https://www.youtube.com/watch?v=R56QkSEfRo4
Chętnie zobaczyłbym zdanie Polaków, zwłaszcza Lwowiaków z Ukrainy o życzliwości wobec nich ukraińskich władz i zwykłych Ukraińców.
Jarema
26 lipca 2017 o 19:50Dyskusja zawsze jest okazją do poszerzenia swojej wiedzy. Szanowny rozmówca pan Podlaszuk załamywał ręce, jak to głupia polska polityka w latach między wojny doprowadziła do wzburzenia spokojnego ludu prawosławnego. Co było dalej? W 1940 r. Ukraińscy nacjonaliści współpracowali z Niemcami planując całkowite wysiedlenie ludności polskiej z Chełmszczyzny! Plan nie został zrealizowany ze wzgledu na atak na Związek Sowiecki. Następnie z inspiracji ukraińskich nacjonalistów współpracujących z Niemcami podjęto akcje osiedlania Ukraińców na Chełmszczyźnie w miejsce wysiedlanych Polaków. W akcję ukrainizacji Chełmszczyzny włączył Autokefaliczny Kościół Prawosławny w Generalnej Guberni, któremu przewodził Hilaron. Niemiecka administracja GG przekazała parafiom prawosławnym dwadzieścia cerkwi odebranych w okresie międzywojennym na rzecz Kościoła katolickiego, w tym obiekt o szczególnym znaczeniu dla ukraińskiej społeczności ziemi chełmskiej – katedrę Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Chełmie
Podlaszuk
27 lipca 2017 o 00:57@Barnaba
Czy nie jest bohaterem, przynajmniej dla niektórych, Wołyniak? Tak, czy nie? Został uznany za bandytę i były rozmowy UPA i polskiego podziemia niepodległościowego, żeby go zlikwidować. Komuniści dopadli wcześniej.
Pomniki Bandery jestem w stanie zrozumieć, ale rozumiem też polskie reakcje, tyle że Bandera w gruncie rzeczy działał podobnie jak polscy bohaterowie niepodległości (piszę szczerze i bez złośliwości) w czasie walki o wolność Polski podczas zaborów. Chodzi mi o rabunki, ataki na przedstawicieli władz. Z niektórymi, gloryfikowanymi postaciami sam mam problem, chociażby z tego powodu że nie jestem zwolennikiem integralnego nacjonalizmu – stoi on w sprzeczności z Chrześcijaństwem, a to jest dla mnie wskazanie jak powinno się postępować (oczywiście, jak inni, też nie zawsze mi się to udaje;).
Nie neguję w żadnym wypadku dobrego stosunku Polski do mniejszości w chwili obecnej. Sam jestem czytelnikiem pisma dofinansowanego z polskiego budżetu. Mówiąc szczerze, nie znam sytuacji polskiej mniejszości za naszą wschodnią granicą. Jeżeli jest dyskryminowana, to potępiam.
Ukrainę okradają oligarchowie, a nie zwykli Ukraińcy, po prostu zostali (po raz kolejny) oszukani. Uwagę o quazi-państwie uważam za obraźliwą. Nie wolno obrażać.
@Prawy
Pominę obraźliwe słowa i, jak przystało na kulturalnego człowieka, postaram się odpowiedzieć.
Braki w wiedzy się kłaniają, i to spore. Język polski narzucano w Liturgii Cerkwi prawosławnej, były protesty ze strony ówczesnego Metropolity, wystarczy poszukać w sieci i uzupełnić wiedzę. Dzisiaj są parafie, które odprawiają Liturgię w języku polskim, ale to jest wola parafian (Wrocław, Warszawa). Narzucanie języka polskiego ludności Polesia (i nie tylko) w dwudziestoleciu międzywojennym było głupotą, ponieważ dla sporo ponad 60% ludności język polski był językiem obcym . Przy okazji, Południowe Podlasie, Chełmszczyzna, Polesie i Wołyń to przeważnie Cerkiew prawosławna.
@o
Chyba napisałem, że trudno obwiniać obecną Polskę za niszczenie świadectw obecności Ukraińców na tamtych ziemiach. Za wysiedlenia i zniszczenia dziedzictwa tych ziem oskarżam komunę i jej pachołków, a niszczenie trwało do lat 70-tych (chociażby Lutowiska).
Wiem też, że od lat 80-tych wielu Polaków było (i jest) zaangażowanych w ratowanie świątyń pozostałych po wysiedlonych mieszkańcach i szanuję te działania, wspaniała postawa.
Z ratowaniem cerkwi przez parafie Kościoła katolickiego sprawa nie jest do końca jednoznaczna. Zdarzały się przypadki, gdy po zbudowaniu nowego kościoła stara cerkiew niszczała. Mamy też sytuacje takie jak w Horodle, gdy o świątynie się dba i nie zapomina o pierwotnych użytkownikach. Takie postawy popieram i jestem wdzięczny za troskę o dziedzictwo ziem pogranicza.
Tak jak napisałem powyżej, nie znam sytuacji mniejszości polskiej i świątyń katolickich w Ukrainie, także nie chcę się wypowiadać.
Swoją wypowiedzią na temat burzenia cerkwi prawosławnych na terenie Południowego Podlasia i Chełmszczyzny pokazuje Pan swoje niedostatki w wiedzy. Do 1938 roku na tamtych terenach nie było wrogości do państwa polskiego, nie były tam aktywne komórki OUN. Akcja burzenia cerkwi była podyktowana obawą, że może tam powstać ruch ukraiński. Decyzja nietrafna i spowodowała wzrost wrogości spokojnej ludności. Nie wiem, czy Pan wie, ale ta akcja spowodowała, że w obronie prawosławnych świątyń wystąpił Kyr Andrej, a chyba wszyscy wiemy jakie są relacje między Cerkwią greckokatolicką, a prawosławną. Krótkowzroczność ówczesnych rządzących i tyle.
Na Polesiu sytuacja wyglądała trochę inaczej. Tam „nawracano” prawosławnych na katolicyzm z aktywnym udziałem KOP. O ile wcześniej ludność Polesia była raczej obojętna, o tyle po „nawracaniu” pojawiła się wrogość. Proszę poszukać w sieci tekstów dotyczących tego okresu, krytyczna ocena była również z polskiej strony, niestety zbyt mała i nie dotarła do ówcześnie rządzących.
@Jarema
Cieszę się, że też uważa Pan, że powinniśmy żyć w zgodzie.
Ukraińcy w Polsce nie narzekają na kraj w którym osiedli i pracują, naprawdę, i nie ma wśród nich (a przynajmniej tych, któych znam) osób wrogich Polsce i Polakom. Wiem to i bez tego filmu.
Powyżej już napisałem (i powtórzę), że nie wypowiem się na temat polskiej mniejszości bo po prostu nie znam tematu.
Jarema
27 lipca 2017 o 11:56Podlaszuk kilka uwag. Gdyby Bandera ograniczył się do działalności terrorystycznej przeciwko polskiemu państwu i jego funkcjonariuszom, to rzeczywiści byłby jak typowy konspirator walczący z Zaborcą. I wtedy mógłbym zrozumiem ukraińskie uwielbienie dla niego. Proszę jednak zauważyć, co pan pomija i jest to częste wśród obrońców Bandery, że Bandera walczył przeciwko II RP w imieniu Ukraińców podejmując działania terrorystyczne. I tu wykazuje się pan (przepraszam) brakiem logiki. Z jednaj strony aprobuje pan działalność Bandery, ale drugiej piętnuje II Rzeczpospolitą, że nie prowadziła wobec Ukraińców polityki opartej na współpracy i porozumieniu. Trzeba się zdecydować, albo że ze sobą walczą Polacy i Ukraińcy (jedni i drodzy o swoje państwo), ale wtedy nie ma miejsca na nabożeństwa w języku ukraińskim albo nie walczymy ze sobą i wtedy jest miejsce na nabożeństwo w języku ukraińskim. Nie można mieć ciastko i je zjeść. Chełmszczyzna (bez antypolskich nastrojów) padła „ofiarą” polskiej polityki wobec Ukraińców będącej pokłosiem konfrontacyjnej postawy ówczesnych ukraińskich elit z Banderą na czele. Jeszcze jedno mówi nam osoba Bandery. To kolejny ukraiński bohater walczący przeciwko Polsce. Ilu bohaterów ma Ukraina (pomijam lata 2013 n.) walczących przeciwko Rosji? Proszę na spokojnie się zastanowić, co poczynając od Chmielnickiego, przez wojnę o Lwów, rzeź wołyńską przyniosło Ukrainie walczenie z Polską? Może czas na przeorientowanie?
Bandera tym różni się od polskich konspiratorów, że przyjął w kierowanej przez siebie formacji OUN/B działania polegające na dokonywaniu masowych mordów, które wykonał Szuchewycz. Tej nici powiązań między Banderą, a ludobójstwem nie można przemilczać, czy udawać, że jej nie ma. Bandera nigdy nie potępił zbrodni na Polakach, a miał na to 16 lat. Widocznie je aprobował. Dziwie się, jak osoba odwołująca się do chrześcijaństwa może te fakty pomijać w ocenie Bandery? Hitler także formalnie nie wydał rozkazu mordowania w obozach koncentracyjnych, tak jak Bandera nie wydał wprost rozkazu ludobójstwa Polaków. Trudno jednak potępiać ruch banderowski, a jego lidera – Banderę uważać za bohatera! Dziwię się panu.
Polscy przywódcy partyzantccy nie planowali mordów na ludności ukraińskiej, choć podczas walk na Chełmszczyźnie w 1944 r. padło po obu stronach 3-4 ty. ofiar w tym cywile. UPA planowało i przeprowadzało mordy polskiej ludności cywilnej. To fundamentalna różnica.
Wypowiada się pan na temat relacji polsko-ukraińskich. Skoro przyznaje pan, że nie zna pan położenia Polaków na Ukrainie, to jak można zabierać głos w takich sprawach? Przecież to są sprawy ściśle ze sobą związane. Jeżeli na Ukrainie będzie rósł kult UPA – Bandery i Szuchewycza, to naturalnie będzie to miało negatywny wpływ na stosunek Polaków do Ukraińców miejscowych i napływowych. Jak oceniać Ukraińców, skoro ci którzy zaplanowali i przeprowadzili straszliwe ludobójstwo na polskich dzieciach, kobietach, mężczyznach itp. są przez Ukraińców traktowani jako ich bohaterowie! Dziwić się potem, że Cejrowski (w kontrowersyjnej wypowiedzi) nazywa wszystkich Ukraińców zbrodniarzami i gwałcicielami … skro nie przeprosili za mordy, czczą Banderę, Szuchewycza i UPA i fałszują historię? Ja pana zachęcam do przyjrzenia się, czy dziś Ukraińcy traktując polską mniejszość na Ukrainie, tak jak pan chciałby, aby Polska traktowała Ukraińców.
Na koniec. Cieszę się, że jako fundament swojego spojrzenia na polsko-ukraińskie relacje wskazuje pan chrześcijaństwo. To dobry prognostyk, bo sądzę, że na tym fundamencie można znaleźć porozumienie, przynajmniej między jednostkami, bo geopolityka kieruje się trochę innymi racjami. Najwyraźniej tego chrześcijańskiego fundamentu zabrakło Ukraińcom i Kościołowi Grekokatolickiemu na Wołyniu w 1943 r. w Małopolsce w 1943-44 i na ziemiach obecnej Polski w 1944-1947. Nie był on wystarczający w działaniach Polaków próbujących nie dopuścić do Wołynia2 na Chełmszczyźnie w 1944 r. gdzie zginęło 3-4 tys. (uczestników walk oraz cywilów) po każdej ze stron.
Podlaszuk
29 lipca 2017 o 02:01@Jarema
Również pozwolę sobie na kilka uwag.
*Bandera prowadził swoje działania terrorystyczne w imieniu Ukraińców, i chyba nie powinno to nikogo dziwić. Walczył przeciwko zaborcy (zdaję sobie sprawę, jak ta wypowiedź może być postrzegana), ponieważ chciał wolnej Ukrainy. Nie widzę tutaj sprzeczności logicznej.
*Nie tyle aprobuję działania ukraińskich nacjonalistów w tym okresie, ponieważ mam pewne zastrzeżenia do takiej idei walki, ale rozumiem pobudki i sposoby ówczesnego działania Bandery.
*Działania II RP były błędne (to gorzej niż zbrodnia, to błąd – Talleyrand). W Galicji mamy nieprzejednaną postawę Ukraińców i postawę, od pewnego momentu, zdecydowanie wrogą. Na Południowym Podlasiu, Chełmszczyźnie i Polesiu mamy ludność prawosławną, raczej spokojną i nie nacjonalistyczną. Co robi II RP? Wpada na „genialny” pomysł. Zniszczymy prawosławne świątynie, spróbujemy zmusić Cerkiew prawosławną do przyjęcia języka polskiego w Liturgii, a na Polesiu spróbujemy zmusić ludność do bycia katolikami. Nie trzeba być geniuszem, żeby zrozumieć, że w ten sposób tworzy się sobie wrogów. Zamiast „tutejszych” mamy już świadomych Ukraińców (wystarczy trochę pracy ze strony świadomych Ukraińców i już mamy wrogów RP). A to wszystko w przededniu wielkiej zawieruchy. Mądrze? Nie sądzę.
*Akurat Ukraina ma bohaterów walczących przeciwko Rosji, chociażby UPA na terenach Ukrainy po II wojnie. Ukraińska partyzantka działała tam do lat 60-tych.
*Zgodzę się z Panem, że powinno być przeorientowanie. Tyle, że ukraińscy nacjonaliści nie są przeciwko Polsce (nie mówię o ugrupowaniach, które uważam za ekspozyturę Moskwy). Nie ma punktów zapalnych między Polską, a Ukrainą, nie ma roszczeń.
Przeorientowanie powinno przyjść ze strony polskich ugrupowań (uważam to za mało możliwe, ponieważ dużo tych ugrupowań jest infiltrowane przez Moskwę). Nie jest przypadkiem, że antyukraińskie wystąpienia w Polsce zbiegły się z próbami uniezależnienia się Ukrainy od Moskwy. Pomijam mój stosunek do obecnych władz Ukrainy, ponieważ nie wiąże się to z bieżącą dyskusją.
Rozumiem Banderę jako symbol, tyle tylko napisałem. Mam innych bohaterów w historii Ukrainy.
*Wypowiadam się bardziej na tematy historyczne i tak je traktuję. To, co dzisiaj się dzieje wśród polskiej mniejszości jest chyba bardziej w kręgu zainteresowań polskiej strony. Mam nadzieję, że mniejszości na terenie Polski i Ukrainy będą mogły spokojnie funkcjonować i cieszyć się swoją kulturą, tożsamością.
*Tylko chrześcijańskie podejście pomoże nam się porozumieć. I tu też parę uwag.
Akurat na Wołyniu wpływ Cerkwi greckokatolickiej był niewielki, także Pana uwaga jest niezbyt na miejscu. Tam w większości była Cerkiew prawosławna i tutaj jest dla hurrapatriotów problem. Na tamtych terenach był jeden zarejestrowany przypadek, gdy duchowny prawosławny nawoływał do antypolsich wystąpień i spotkało się to z ostrą odpowiedzią Władyków (to jest do sprawdzenia w sieci).
I na koniec. Nie wiem, czy Pan wie, że porozumienie między polskimi ugrupowaniami niepodległościowymi, a UPA rozpoczęli duchowni. Prawosławni i katoliccy.
Dla Pana może to jest dyskusja akademicka. Dla mnie jest to poważna sprawa i pewnie jest taka dla każdego człowieka pogranicza. Mam w rodzinie osoby o orientacji polskiej, ukraińskiej i nie tylko. Czy w ramach głupich rozliczeń mam stawać przeciwko rodzinie? Proszę się nad tym zastanowić, a pewnie i po drugiej stronie kordonu są ludzie w podobnej sytuacji. Do takiej sytuacji możemy nie dopuścić tylko wtedy, gdy będziemy działać wspólnie. Historię możemy sobie omawiać, szukać dokumentów, patrzeć na problemy, ale nie przekładajmy tego na dzisiejszą współpracę. Takie działania cieszą tylko naszych wrogów. Bo mamy ich wspólnych.
Jarema
29 lipca 2017 o 22:38@Podlaszuk. To interesujące poznać Pana punkt widzenia – polskiego obywatela podkreślającego swoją ukraińską tożsamość. Staram się zrozumiem trudność prowadzenia tej dyskusji dla pana. Ja podkreślę, to co wydaje się wspólne w naszych wypowiedziach: 1. potrzeba przeorientowania Ukrainy z Rosji ku Polsce i Polski ku Ukrainie. 2. chrześcijański fundament wzajemnych relacji, 3. wspólny wróg – razem jesteśmy silniejsi. Teraz zastrzeżenia. Czy nie sądzi pan, że Ukraina prowadzi politykę proniemiecką, a niepropolską? Ma rzecz jasna do tego prawo, ale albo współpraca Polski i Ukrainy, albo niemiecka koncepcja Mittle Europy – małych, słabych gospodarczo, politycznie, militarnie państewek między Niemcami a Rosją. Ukraina chyba gra na Niemcy licząc na profity i nie liczy się z polskim stanowiskiem, np. co do potrzeby pochówku pomordowanych przez UPA na Wołyniu.
Polacy nie zaaprobują przeorientowania się ku Ukrainie, jeżeli na Ukrainie będzie wzrastał kult UPA, Bandery, Szuchewycza itp. (Pan Wiatrowycz to przeszkoda pojednania!). Niestety jestem pesymistą i uważam, że punkty zapalne między Polską i Ukrainą są, pomimo tego że mamy wspólnych wrogów i istnieją bardzo, bardzo silne argumenty za współpracą. Współpraca może być trudna, a nawet niemożliwa. Te przeszkody wynikają z historii, ale mają znaczenie dziś, np. 1. pomniki ku czci UPA w Polsce (nie chodzi mi o groby), czy powinny pozostać (być odbudowane lub budowane?), 2. niepochowane ofiary ukraińskiego ludobójstwa, ukraińskie IPN zakazał poszukiwań, 3. proniemiecka polityka Ukrainy.
Co do UPA, to maksimum dla Polski do zaakceptowania, to potępienie przez Ukrainę tych sotni UPA, które brały udział w ludobójstwie Polaków i ich dowódców (Bandera, Szuchewycz) i aprobata tych, którzy nie brali udziału w zbrodniach na ludności cywilnej, ale walczyli z Rosją, a także Polską (ale bez mordów).
Co do księży obrządku Grekokapolickiego. O bp. Szeptyckim i bp. Chomyszynie toczą się poważne debaty. Mnie bulwersuje m.in. jak dziś widzę, że ksiądz Grekokatolicki święci pomnik ku czci UPA. Nie sądzę, aby taki ksiądz badał, czy ta sotnia lub jej dowódca nie mordował katolików.
Powtarzam się – widzę brak logiki w tym, że z jednej strony część Ukraińców pozytywnie oceniają Banderę i UPA, że walczyło (metodami innymi niż parlamentarne) z II RP, a z drugiej mają do niej pretensję, że II RP nie prowadziła polityki zgodnego współżycia Polaków i Ukraińców, co jest nieprawdą (w części – vide wojewoda wołyński H. Józewski).
Sceptycyzm i krytycyzm wobec Ukrainy, który ostatnio się wzmógł nie jest (tylko) dziełem sił trzecich. To z jednej strony coraz większa świadomość Polaków o ludobójstwie wołyńskim dokonanym przez UPA i ukraińskie chłopstwo, a z drugiej rosnące jak grzyby po deszczu pomniki ku czci UPA i probanderowska polityka ukraińskich władz (Wiatrowycz). Sam na fali życzliwego stosunku do Ukraińców i Ukrainy w związku z rewolucją godności przeszedłem drogę od bardzo nikłej wiedzy o mordach na Wołyniu poprzez etap poszerzania wiedzy i bardzo krytycznej postawy wobec neobanderyzmu.
Podlaszuk
31 lipca 2017 o 01:20@Jarema
*Myślę, że przeorientowanie Ukrainy z kierunku Rosji już nastąpiło, niezależnie od różnych sondaży. Sporo się wydarzyło, a mamy jeszcze antyukraińskie wypowiedzi w Rosji. Często nie tylko wrogie, ale i obraźliwe.
Cieszę się, że zgadzamy się, co do chrześcijańskich fundamentów relacji Polski i Ukrainy, bez tego będzie ciężej.
Obecna Rosja stanowi duże zagrożenie, szczególnie dla naszej części Europy i dobrze by było, gdybyśmy (wszyscy) potrafili dogadać się i dawać odpór, chociażby na płaszczyźnie propagandowej.
*Widać wyraźnie, że obecne władze Ukrainy orientują się na Niemcy, co uważam za decyzję nietrafną. Niemcy i Rosję wiążą silne więzy gospodarcze. Nie wątpię, że Niemcy byliby w stanie „przehandlować” Ukrainę za coś korzystnego dla Niemiec. Patrząc z tego punktu widzenia, nie ma logicznych przesłanek, żeby Ukraina wiązała swoją przyszłość z Niemcami. Tyle, że jak się Pan pewnie domyśla, nie jestem entuzjastą obecnych władz Ukrainy.
Niemcy to państwo bardzo silne gospodarczo, to może być powodem proniemieckiego kierunku Poroszenki.
*Punkty zapalne to jedynie spór (często zbyt gorący) dotyczący historii. Pewnie się Pan nie zgodzi ze mną, ale uważam, że z Polski dochodzą zbyt ostre głosy. Rozumiem decyzję naszych władz dotyczącą Wołynia, tyle że dobrze by było gdyby z polskiej strony były i głosy łagodzące. Teraz mamy bardziej skomplikowaną sytuację, bardzo mocno wykorzystywaną przez opozycję, często ze szkodą nie tylko dla Polski, ale i dla relacji polsko-ukraińskich. Pisałem tu już wcześniej, że na odcinku południowo-wschodnim nasza polityka kuleje, co jest rozgrywane również przez siły zewnętrzne.
*Groby powinny być szanowane po obydwu stronach granicy, to dla mnie nie podlega wątpliwości. Co do pomników, tu sprawa nie jest łatwa, ponieważ część upamiętnień ukraińskich stoi w miejscach pochówku. Sprawa bardzo delikatna, a niestety środowiska narodowe w Polsce zadziałały z delikatnością słonia w składzie porcelany. Za tym poszła reakcja (też zbyt ostra) ukraińskiego IPN, dotycząca miejsc pochówku polskich ofiar. To się da odkręcić, wymaga to jednak ogromnego nakładu pracy. Mogłoby być inaczej i tu mam zastrzeżenia do polskich władz. Na przykład na Podkarpaciu koło ugrupowania rządzącego kręci się wiele osób, powiedzmy, kontrowersyjnych.
*Historii na pewno nie będziemy postrzegać w taki sam sposób, tylko nie musi to oznaczać wrogości. Dowódcy sotni mający na sumieniu ataki na ludność cywilną zasługują w mojej opinii na potępienie (moja uwaga dotyczy również żołnierzy polskiego podziemia, mających na sumieniu ataki na ludność cywilną). Tyle mogę powiedzieć ze swej strony. W obecnej sytuacji na pewno nie będzie to łatwe. Dobrze by było, gdyby rozmowy na te tematy podjęli fachowcy, a nie politycy. Z udziału polityków mogą być tylko problemy. Warto też wyjaśnić działanie sił zewnętrznych. Nie tylko sowieci zresztą. Divide et impera to zasada stosowana nie tylko przez agenturę sowiecką.
*Udział duchownych w uroczystościach upamiętnienia walczących o swój kraj nie powinno dziwić, chociaż rozumiem Pana wątpliwości.
*Nie wiem, jak mam napisać o polityce II RP jaśniej. Chodzi mi wyłącznie o to, że poważnym błędem było tworzenie wrogości wśród ludności ukraińskiej (bądź tylko ukraińskojęzycznej) na terenach, gdzie był spokój, a często nawet obojętność narodowa („tutejsi”). Na ziemiach Południowego Podlasia, Chełmszczyzny i Polesia nie było podstaw do antyukraińskich wystąpień. Dopiero błędne posunięcia władz II RP ze spokojnej ludności zrobiło wrogów państwa polskiego. Nawet jeżeli państwo polskie uważało, że trzeba ostro reagować na działania ukraińskich nacjonalistów, wystarczyłyby reakcje tylko wobec winnych i na terenach, na których ten nacjonalizm był obecny.
*Uważam, że nie tylko wiedza na temat antypolskich wystąpień ukraińskiej ludności II RP jest powodem pogorszenia (niestety) naszych relacji. Problemem jest forma przekazu. Bardzo czarno-biała, a wiadomo, że przy takim przekazie reakcja może być taka, jak jest.
Barnaba
31 lipca 2017 o 19:27@Podlaszuk
O żadnych rozmowach UPA z AK na temat likwidacji Wołyniaka mi nie wiadomo, natomiast na pewno przez część dowódców był uznawany za nadgorliwego i watażkę. Dla mnie był bezwzględnym mścicielem (czego nie pochwalam), ale na pewno nim by nie był gdyby nie działalność UPA, ponieważ Ukraińcy jacy zginęli z ręki jego ludzi nigdy by nie zginęli gdyby UPA nie mordowała Polaków. Jego mordy nie były pierwsze tylko odwetowe. Ponadto metody uśmiercania miał zwykle w porównaniu do banderowskich wyjątkowo humanitarne. Jego ludzie nigdzie nie użyli siekier do rąbania ludzi ani pił do ich rozcinania. Używano broni palnej. Gdybym miał wybierać to osobiście bym wolał zginąć z rąk jego ludzi niż z rąk Twoich współplemieńców z UPA. Porównywanie metod bandyty Bandery do metod stosowanych przez Polaków w czasach zaborów jest nie na miejscu i ma za zadanie „oddemonizowanie” tego pierwszego- to oczywiste. Polacy prowadzili walkę (również poprzez zabójstwa), ale te mordy miały na celu walkę o wolność. Natomiast mordy planowane przez Banderę miały na celu w pierwszej kolejności eliminowanie osób dążących do pojednania lub co najmniej współpracy między naszymi narodami. Np mord Pierackiego czy Hołówko. Celem było wywołanie jak największej nienawiści i eskalacji. Co do traktowania mniejszości jestem zwolennikiem symetrii- tyle samo powinniśmy oczekiwać od Ukrainy co dajemy Wam. Co do oligarchów to też jest chwyt propagandowy, widać ukierunkowany na odbiorcę nie zorientowanego co do sytuacji na Ukrainie, ale źle trafiłeś bo wiele razy tam byłem i wiem jaka jest sytuacja. Przykładem oligarchów się posłużyłeś bo łatwiej Polakom to zrozumieć, ponieważ dość powszechnie wiadomo o tym że okradają Ukrainę. Natomiast to co robią zwykli obywatele jest bardzo odległe od postawy obywatelskiej. Każdy Ukrainiec marzy o tym żeby ogolić do przysłowiowych gaci współplemieńca i to bez litości jeśli tylko nadarzy się okazja. Łapówki trzeba dawać w szkołach, uczelniach, urzędach, u lekarza, policjantom, w wojsku i to za drobnostki. Co do szkół i uczelni to odsyłam na fora polskich studentów, którzy mieli okazję postudiować na ukraińskich uczelniach. Dodatkowo znam przypadki z opowieści od Ukraińców pracujących w Polsce i wysyłających swoim uczącym się dzieciom na Ukrainie pieniądze na „opłacanie” egzaminów. Znam osobiście Ukrainkę, która we Lwowie musiała zapłacić lekarzowi haracz za zwykłe przyjęcie jej z bólem gardła. Mam kolegę prowadzącego firmę transportową, który wycofał się z kursów na Ukrainę z powodu konieczności opłacania horrendalnych łapówek dla Waszej policji. Mam też wśród swoich znajomych potomka przesiedleńców z Akcji Wisła, który ma w dzisiejszym Iwano-Frankowsku rodzinę a w niej lekarza, który jak dostał powołanie do wojska chcąc w armii być lekarzem musiał dowództwu zapłacić haracz, bo jak nie to miał być bojcem na pierwszej linii. Ponadto macie 16-cie razy więcej zabójstw rocznie niż nasz kraj i ojcem Waszej państwowości jest Stalin. Tylko dla Ciebie i ogólnie dla Was może to być normalny kraj ale dla mnie jest to quasi-państwo, nawet jeśli się obrażasz. Trudno. Nie będę udawał że uważam że od państwa obywatel może wymagać więcej.
Jarema
31 lipca 2017 o 23:13@ Podlaszuk.
+Ten wątek się już bardzo rozrósł i pora przełożyć wymianę opinię do kolejnego razu, ale trudno mi to uczynić, bo pojawiają się nowe wątki, do których chce się odnieść.
+Cieszę się, że podobnie krytycznie pan patrzy na proniemiecką politykę Ukrainy. Niestety zarówno Polska jak i Ukraina mają za mały potencjał demograficzny, gospodarczy, terytorialny (ten ostatni może ma Ukraina), aby wydźwignąć się na niezależność wobec Niemiec i Rosji. Stąd też były koncepcje Piłsudskiego i Dmowskiego. Bez ścisłego sojuszu w dłuższym czasie, gdy zniknie wsparcie zewnętrzne oba państwa skazane są co najmniej na klientelizm wobec Rosji lub Niemiec. Zobaczy pan, jak na Ukrainie wyrosną wówczas, jak grzyby po deszczu prorosyjscy politycy i nawet znana z nacjonalistycznych nastrojów Galicja tego zmieni. Po raz kolejny pada słowo – jesteśmy wskazani na współpracę.
+Ale ja jestem pesymistą. Za dużo polało się niewinnej polskiej krwi w XX w. i nie widać w dzisiejszych elitach politycznych woli refleksji. Nie znam żadnego propolskiego ukraińskiego polityka, który wyrażałby zrozumienie dla kwestii historycznych, tak podstawowych, jak pochówek pomordowanych Polaków, czy poszukiwanie ich kości. Cieszę się, że pan jest za pochówkiem pomordowanych.
+Wiele na Ukrainie jest antypolskich ostrych wypowiedzi. Ostatnio junior-Szuchewycz chciał napluć Polsce i Polakom w twarz.
+Z perspektywy polityki historycznej realizowanej na Ukrainie od Juszczenki polegającej na gloryfikowaniu banderowców w tym zbrodniarzy polska polityka historyczna jest zbyt miękka.
+ Prezes Związku Ukraińców w Polsce nie jest w stanie w polskiej telewizji potępić zbrodniarza Szuchewycza, co jest bardzo bulwersujące i bardzo negatywnie wpływa na ocenę Ukraińców w Polsce.
+ Pan od gloryfikacji zbrodniarzy się odcina, co mnie cieszy. Ja także nie mam zamiaru uznawać za bohaterów morderców ludności cywilnej, którzy prowadzili świadomą i celową akcję przeciwko ludności cywilnej (rabunki, mordy). Dopuszczam straty ludności cywilnej podczas walk zbrojnych.To niestety uboczny (fatalne określenie) skutek wojny.
*Jak wspominałem nie zgadzam się, że polska polityka historyczna jest obecnie zbyt ostra. Przeciwnie uważam ją za zbyt słabą. Niezbędny jest zakaz i karalność w Polsce komunizmu, faszyzmu niemieckiego i banderyzmu oraz oraz kolaborującego z hitlerowcami nacjonalizmu litewskiego (Ponary). Uważam, że ze strony ukraińskich nacjonalistów doszło do ludobójstwa i nie ma tu miejsca na szukanie szarości dopóki Ukraina nie odetnie i nie potępi zbrodniczej ideologii i zbrodniarzy, jak zrobili to Niemcy w przeciwieństwie do Rosji. Gdybym był Ukraińcem to byłbym zdania, że współczesny neobanderyzm (pielęgnowanie pamięci UPA) to droga ku katastrofie bez udziału Polski, Rosji, Niemiec czy Turcji. Na zbrodniczej ideologii niczego się nie zbuduje.
+ Pomniki na grobach poległych powinny zostać rozebrane, a groby chronione. Grób nie może być alibi dla pomnika, szczególnie dziś, gdy żegnamy się z sowieckimi pomnikami.
+ Uważam, że przeszkodą ścisłej współpracy jest także silny, obecny u części Ukraińców antypolonizm. W mojej ocenie znacznie wykracza on poza realne przyczyny do krytyki Polski i Polaków. O pewnej aberacji tego ukraińskiego antypolonizmu świadczy to, że do niedawna Ukraińcy nie mieli (generalnie) niechęci wobec Rosji. A przecież Stalin doprowadził d śmierci głodowej miliony, kolejne zesłał na Sybir na śmierć, wykrwawił ukraińską ludność podczas II WŚ. Rosja od XVIII w. trzymała Ukraińską ludność pod ciężkim jarzmem, ale pierwsze próby walk o niepodległość ukraińska klasa polityczna (Hruszewski) skierowała przeciwko Polsce, a nie Rosji (1920 r.). Podobnie OUN/UPA. Proszę zauważyć, że w Polsce, pomijając krytykę banderowców (rezunów itp) nie ma (innych) antyukraińskich stereotypów. Ukraińcy chętnie tu przyjeżdżają do pracy (mogą przecież wybrać Czechy, Słowację, Węgry, Niemcy) i są na ogół mile witani. Ja uważam, że H. Sienkiewicz w Ogniem i Mieczem trafnie stwierdził, że trucizna zatruła krew pobratymczą. Niestety ona ciągle jest, co napawa mnie pesymizmem.
+Oczywiści w wielu sprawach zgadzamy się, co pokazała nasza rozmowa i to jest dobre, ale widzimy inne sprawy inaczej. Widać to w używanym języku, ja używam określenia „ludobójstwo”, a pan „antypolskie wystąpienia”. Oczywiści zawsze dyskusja zbliża, jeżeli ma się wspólny fundament.
+ Uważam, że pomniki Bandery, Szuchewycza kult UPA realizowany na Ukrainie będzie prowadził rok za rokiem do radykalizacji i wrogości obu społeczeństw i państw. Pomniki A Hitlera w Niemczech byłyby w Polsce tak samo odbierane. Mimo tego ludzie będą podróżować, towary chodzić przez granicę, ale politycznie to będą obce państwa, często grające swoje interesy w opozycji do sąsiada. To już ma miejsce – proniemiecka polityka Ukrainy. Zgadzam się, że potęga polityczna i gospodarcza Niemiec przyciąga, ale to chyba się zgodzimy krótkotrwała i zawodna korzyść.
+ Co do oceń „Chełmszczyzny” to wychodzimy z różnych punktów widzenia. Pan patrzy na szczegół (po co było ruszać spokojnych ludzi?), a ja na ogół (generalna polityka przyjęta przez państwo po fiasku i rezygnacji z koncepcji współpracy z mniejszością ukraińską).
+ Zgadzam się, że Rosja także wykorzystuje trudną historię to rozgrywania Polski i Ukrainy przeciwko sobie, co jest zabójcze. Ma to także miejsce w Polsce.
Podlaszuk
2 sierpnia 2017 o 23:54@Barnaba
@Jarema
Wątek rozrósł się już bardzo. W chwili obecnej nie dam rady napisać tyle, ile bym chciał. Chętnie odpowiem na Wasze pytania/wątpliwości, ale nie teraz. Dajcie, proszę, znać, czy odpowiedzieć tutaj, czy spotkamy się przy innych dyskusjach?
Wołyń1943
25 lipca 2017 o 19:03Byłoby dobrze, gdyby dziennikarze używali słów, których znaczenia rozumieją. Repatriacja to powrót do ojczyzny. Wypędzani Polacy opuszczali rodzinne strony i wyjeżdżali z Polski do Polski. To nie repatriacja, to ekspatriacja!
prawy
26 lipca 2017 o 10:20W czym ich różnica od np.wysiedlanych w ramach Operacji Wisła?
I jedni i drudzy, musieli opuścić strony ojczyste.
może różnica tylko w tym, że jedni BYLI logistycznym oparciem dla organizacji ludobójców a drudzy NIE byli.
Barnaba
25 lipca 2017 o 23:41Drodzy Rodacy z Wołynia! Przyjdzie na nich czas! Ten sztuczny twór założony przez antyludzki reżim bolszewicki uciskający narody w nim zamknięte runie w gruzy jak tylko Ci przeklęci strażnicy status quo namaszczeni przez ten zbrodniczy reżim i hołdujący innej zbrodniczej ideologii przestaną służyć tej sprawie. Tak się stanie. Dziś obowiązkiem Waszym jest trwać jak ten niczym nie wzruszony kamień przy drodze. Sprawca wszystkich zdarzeń tak chciał. Tak mamy przemierzać karty historii. Jesteśmy łańcuchem pokoleń naszego narodu i każde pokolenie jest osadzone przez sprawcę wszystkich zdarzeń w określonych ramach czasowych i poddane zdarzeniom swojego czasu. Taki jest nasz czas, który trwa teraz. To o wiele lepszy czas nich tych, którzy załapali się na wojny czy powstania i towarzyszące im zdarzenia. Nasz czas wymaga od nas trwania. To o wiele łatwiejsze od czasów, które wymagały od naszych przodków ofiary zdrowia i życia. Przekażmy kolejnym danym przez nas życiom przesłanie, które poniosą w sztafecie pokoleń ku przyszłości że robimy to po to, aby kiedyś Rzeczpospolita odrodziła się i Ci co nastaną po nas mogli żyć szczęśliwie razem w jednym kraju bez żadnych ciemiężycieli.
Generał
26 lipca 2017 o 10:20Owszem w 1938 zlikwidowano w Polsce około 130 cerkwi, w tym sporo było tzw kaplic w starych chałupach. Ja nie popieram tej akcji w całości. Uważam że normalne było rozebranie cerkwi w Lublinie na placu litewskim która to stanowiła symbol Rosyjskiego Cara i tylko po to została postawiona. W Lublinie była już cerkiew na ul Ruskiej, na Zielonej, więc nie potrzebna była kolejna. Nie rozumiem za to rozebrania np. cerkwi w Kryłowie.
Sytuacja która jest tu w dyskusji poruszona jest trochę spłycana. Podłożem rozbiórki cerkwi był rodzący się integralny szowinistyczny nacjonalizm ukraiński. Ja wiem że nie można wszystkich traktować jedną miarą, ale państwo jest odpowiedzialne za ład i porządek na swoim terytorium i stąd taka tragiczna i niesprawiedliwa decyzja. Należy tez podkreślić że większość rozebranych cerkwi stało nieużytkowane i puste, Wiązało się to z bieżeństwem które dotknęło te tereny nie z winy władz Polski. Znamienny jest też fakt że cerkwie stawiane były ja bym to powiedział na wyrost w każdej wiosce. W porównaniu do KK cerkiew nie obejmuje celibat (nie zawsze) i stąd prawie w każdej nawet zapadłej wsi była cerkiew. Wystarczy spojrzeć na przedwojenne mapy np Bieszczadów czy Beskidu Niskiego. Tam nawet we wsiach w których było kilkanaście chałup istniała cerkiew. Albowiem w kościele GK i prawosławnym dużo łatwiej było zostać księdzem/popem i żyć z „wiernych”.
Co do artykułu to smutny jest fakt, że w Polsce dba się o pozostałości po ludziach którzy zamieszkiwali nasze tereny. Sporto cerkwi jest odremontowanych z kieszeni polskiego podatnika, a wiele z nich czeka na konserwację, ale sa zabezpieczone przynajmniej w podstawowej formie. Są u nas organizacje i ludzie którzy się tym zajmują za darmo i z zamiłowania i zainteresowania inną trochę obcą kulturą. Takiej wrażliwości brakuje po drugiej stronie Bugu. Tam każdy element po Polakach musi zostać zniszczony. Cóż taka nacja. Może nie cała, ale jakoś nie słyszę i nie widzę żadnych działań mających na celu zachowanie choć trochę pozostałości po Polskiej kulturze na kresach.
Ostatnio jadąc tramwajem turystycznym we Lwowie dowiedziałem się ze przed wojną we Lwowie mieszkali Ukraińcy, Żydzi, Niemcy, Czesi, Ormianie. A o Polakach nic. To skandal. Ukraińcy stanowili 7% mieszkańców.
Tak wygląda szacunek drugiej strony.
Barnaba
26 lipca 2017 o 13:29O tych ukro-porządkach historycznych we Lwowie to muszę przyznać że to jest zorganizowana akcja, bo nawet przewodniki muszą być zatwierdzane przez władze i w nich nie wolno pisać o żadnych Polakach mieszkających we Lwowie przed wojną. Tak zarządził Sadowy. Jest zakaz oprowadzania po Lwowie przewodników niecertyfikowanych, czyli takich, którzy by mogli coś o Polakach powiedzieć. W mieście trwa akacja usuwania wszystkiego co zawiera polskie napisy. Usunięto już wszystkie pokrywy studzienek kanalizacyjnych, usuwane są przedwojenne (często zabytkowe) budki transformatorowe. Pod pretekstem renowacji zabierane są nawet nagrobki z cmentarza łyczakowskiego i po tej rzekomej „renowacji” okazuje się że nie mają już łacińskich napisów. To się nasila i doszło już nawet do Przemyśla, bo w kościele jaki otrzymali zbili wszystkie łaciną zapisane tablice włącznie z tablicą upamiętniającą fundatorów. Tak rządzą dzikie ludy wschodu. Dawniej Sowieci a dziś Ukro-bandery. I nawet konserwator zabytków nie grzmi…
Generał
26 lipca 2017 o 14:37Tak postępują zakompleksione narody. Dlatego nie życzę im dobrze. Sami na to sobie zapracowali. Przykro mi, ale nie da się inaczej żyć z takim sąsiadem.
Lublinianka
9 listopada 2017 o 21:08Ten Podlaszuk ciekawie interpretuje zabory, nazywając Polskę zaborcą wobec UPAiny. Zapomina, że nie można komuś zabrać, tego, czego nigdy nie miał. Do upadku związku sowieckiego nigdy nie było państwa ukraińskiego i da Bóg, że za wasze zbrodnie niedługo go juz nie będzie. A druga sprawa dotyczy zbrodniarzy i kary, jaka powinna ich spotkać jeszcze za życia, bo piekło to za mało. Ponieważ wszyscy masowo mordowali Polaków, bandyci z UPA, chłopstwo, baby, wyrostki, dziewuchy to kupa morderców jeszcze na naszych Kresach zamieszkuje. Niektorzy wypełzają z nor po ordery. Ciekawe, kiedy IPN zacznie ich ścigać – trybunał w Hadze czeka na tych ludobójców.