– Wbrew buńczucznej retoryce Rosjanie cierpią na kompleks niższości. Przegrali zimną wojnę, ZSRS się rozpadł, a ich gospodarka, mimo nieprzebranych bogactw naturalnych nie ma się najlepiej. Kult zwycięstwa jest świetnym lekarstwem na te kompleksy. To idea, która spaja społeczeństwo – powiedział w rozmowie z Polską Agencją Prasową Boris Reitschuster, niemiecki dziennikarz i publicysta specjalizujący się w Rosji, autor książek o współczesnej Rosji, wieloletni korespondent niemieckich mediów w Moskwie i były szef moskiewskiego biura gazety magazynu „Focus”.
– Stalin był zbrodniarzem, ludobójcą, krwawym tyranem. Dlatego – w logice Kremla – należy ciągle odwracać od tego uwagę. Wymaga tego obrona serca systemu Putina. Ostatni zmasowany werbalny atak na Polskę jak najbardziej wpisuje się w tę strategię. Rosyjscy politycy mówią: zobaczcie, rola Stalina była jeszcze bardziej pozytywna niż się wydawało. Pakt Hitler-Stalin wcale nie był taki zły, to była zwykła samoobrona, a Polska jest sama sobie winna. Jest to absolutnie cyniczne, ponieważ z ofiary – Polski, robi się sprawcę – powiedział Reitschuster komentując ostatnie ataki historyczne Władimira Putina, głównie na Polskę.
Niemiecki dziennikarz twierdzi, że nowy-stary kult zwycięstwa w II wojnie światowej zaczął być na wzór sowiecki budowany w Rosji dopiero od 2005 roku, od defiladzie zwycięstwa z okazji 60. rocznicy pokonania III Rzeszy, która, jak wspomina Reitschuster miała być ostatnią taką wielką paradą, ale okazało się jednak, że Rosjanom takie inscenizacje się podobają i mogą z nimi utożsamiać: wciąż jeszcze żyją bowiem weterani Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, a w każdej rodzinie był „dziadek, który poległ pod Berlinem albo wyzwalał Warszawę”. – Wszystko to tłumaczy, dlaczego Kreml zdecydował się mobilizować obywateli wokół tej właśnie historii, a nie np. zwycięstwa nad Napoleonem. Przede wszystkim ze względu na potencjał skojarzeniowy, ale też dlatego, że miał do czego nawiązać. Przecież już za Breżniewa Wojna Ojczyźniana była jednym z kamieni węgielnych tożsamości „narodu sowieckiego”. A że przy okazji można uderzyć w Polskę, to tym lepiej (…) Istnieje wreszcie pewna znacząca grupa w społeczeństwie, która żywi się informacjami podawanymi przez telewizję państwową i to dla nich jest serwowane kolejne potwierdzenie, że Stalin był dobry. Takie akcje są wykorzystywane do wywoływania pewnego patriotycznego uniesienia. I prezentowania Władimira Putina, jako obrońcy dobrego imienia Rosji i tego, który stawia niewdzięczną Polskę do kąta – mówił niemiecki ekspert.
Oprac. MaH, niezalezna.pl
fot. kremlin.ru
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!