
Fot: Defence-ua.com
Takiego „mięsnego szturmu” jeszcze nie było.
Dowódca jednego z rosyjskich pułków w obwodzie donieckim nazwiskiem Puzik, ps. „Zły” wysłał 8 października do czołowego „mięsnego szturmu” cały 950-osobowy batalion, który niemal natychmiast został „wycięty w pień” – alarmuje rosyjski bloger wojenny Michaił Połynkow, były wojskowy i współpracownik uwięzionego Igora Girkina.
„Wczoraj rozmawiałem z kilkoma żołnierzami z mojego dawnego pułku, którzy to przeżyli. Drugi batalion został zniszczony praktycznie w całości. Na polu leży jeszcze około 50-ciu rannych, których nikt nawet nie zabrał. Pewnie wkrótce umrą lub już umarli” – mówi przez łzy na swoim kanale na Telegramie rosyjski wojskowy.
Zobacz, czego możemy spodziewać się na froncie w najbliższym czasie: Jak najwięcej błota i mamy ich w garści! O losie wojny przesądzi… deszcz.
KAS
1 komentarz
Stary Olsa
9 października 2024 o 15:57Więcej takich „komandirów” w ruskiej armii,ale do Świerczewskiego mu jeszcze daleko