Ukraiński Naftohaz rozpoczął import oleju napędowego i energii elektrycznej z Białorusi. Ukraińska spółka poinformowała, że po raz pierwszy na rynek ukraiński trafi 30 tys. ton oleju napędowego wyprodukowanego przez rafinerię w Mozyrzu.
Jak pisze portal tut. by, powołując się na Nikołaja Gawrilenko, szefa działu handlowego grupy Naftohaz, Ukraina chce rozwijać kierunek białoruski. Sprzedaż importowanego oleju napędowego spowoduje, że grupa Naftohaz zwiększy we wrześniu obroty ponad dwukrotnie.
Problemy na ukraińskim rynku oleju napędowego powstały z powodu zawieszenia pompowania surowca przez rurociąg „PrikarpatZapadtrans” oraz trudności z dostawą importowanego paliwa koleją i drogą morską. Niedawno Ukraina wprowadziła specjalne cło na import rosyjskiego oleju napędowego przez ten rurociąg. „Prikarpat Zapadtrans” jest kontrolowany przez struktury związane ze środowiskiem ojca chrzestnego Putina Wiktora Miedwiedczuka i białoruskiego biznesmena Nikołaja Worobieja.
Jednak Naftohaz zainteresowany jest nie tylko olejem napędowym z Białorusi. W ubiegłym tygodniu firma ogłosiła rozpoczęcie dostaw białoruskiej energii elektrycznej i jej sprzedaż na rynku ukraińskim.
„Grupa Naftohaz wykorzystuje każdą okazję, aby oferować klientom produkty energetyczne na najlepszych warunkach. Dywersyfikujemy zakup energii elektrycznej, zaczęliśmy ją importować w ramach długoterminowej umowy z Belenergo, powiedział Andriej Faworow, dyrektor ds. zintegrowanego biznesu gazowego Naftohazu.
Przedstawiciel Belenergo powiedział dziennikarzowi TUT.BY, że od 20 do 30 września dostawy energii elektrycznej na Ukrainę w ramach umowy z Naftohazem realizowane są w trybie testowym.
Od 1 lipca na Ukrainie zaczął funkcjonować nowy rynek energii elektrycznej. Przez dwa miesiące Ukraina importowała około 586 milionów kWh energii elektrycznej.
Władze ukraińskie otworzyły się na import energii elektrycznej, by ograniczyć monopol oligarchy Rinata Achmetowa, który kontroluje 70% na rynku kontraktów dwustronnych. Liczą, że konkurencja spowoduje obniżkę ceny.
Przedstawiciel Prezydenta Ukrainy w Gabinecie Ministrów Andrij Gerus wyjaśnił, że zniesienie zakazu sprzedaży białoruskiej energii elektrycznej na mocy umów dwustronnych jest tylko pierwszym krokiem w kierunku demonopolizacji rynku energii. Choć radykalnie nie wpłynie na cenę energii elektrycznej ponieważ wszystkie dostępne wolumeny z Białorusi już wchodzą na tzw „Rynek Dnia Następnego”. Według Gerusa w przyszłości dostawa energii elektrycznej na Ukrainę z Białorusi mogą nieznacznie wzrosnąć – z obecnych 100–300 mln kWh do 200–500 mln kWh.
Według graczy ukraińskiego rynku energii, nowe umowy Naftohazu z Białorusią są wzorem udanego biznesu. Twierdzą oni, że zakup energii na Białorusi jest teraz opłacalny.
Eksperci przypominają, że nie tak dawno Wołodymyr Zełenski rozmawiał przez telefon z Aleksandrem Łukaszenką i poprosił go o wsparcie. Niewykluczone, że za przykładem Nawtohazu pójdą inni.
„W prasie będzie można to przedstawić jako walkę między władzami a oligarchami. Ale nie powinniśmy zapominać, że oligarcha Igor Kołomojski, „sponsor” zwycięstwa Zełenskiego, wrócił na Ukrainę i jest również graczem”, powiedział TUT.BY, chcący zachować anonimowość uczestnik ukraińskiego rynku energii.
ba
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!