Z pewnością duża część światowej opinii publicznej, ale także samych Rosjan, nie oczekiwała takiej decyzji rosyjskiego dyktatora.
Władimir Putin może nie złożyć Donaldowi Trumpowi gratulacji z okazji zwycięstwa w wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Rzecznik Kremla, Dmitrij Pieskow podkreślił, że nic mu nie wiadomo o planach rosyjskiego prezydenta w tej sprawie, sugerując, że gratulacji może w ogóle nie być.
„Stany Zjednoczone są nieprzyjaznym krajem, bezpośrednio i pośrednio wciągniętym w wojnę przeciwko Rosji. To one rozpalają konflikt na Ukrainie i ciągle dolewają do niego paliwa” – uzasadnił stanowisko Putina jego rzecznik.
Pytany, czy odmowa Putina złożenia gratulacji Trumpowi nie pogorszy rosyjskich relacji z USA, Pieskow ocenił, że „już bardziej i tak nie da się ich pogorszyć”. Zapewnił jednak, że Putin jest „otwarty na konstruktywny dialog z USA, oparty na zasadach sprawiedliwości i równoprawności. A co będzie dalej – zobaczymy” – dodał.
Przypomnijmy, że Wołodymyr Zełenski pogratulował Trumpowi „imponującego zwycięstwa” jako jeden z pierwszych światowych przywódców, niemal natychmiast, gdy tylko stało się pewne, że przywódca Republikanów będzie kolejnym prezydentem USA.
Podkreślił, że „nie może się doczekać ery silnych Stanów Zjednoczonych pod zdecydowanym przywództwem prezydenta Trumpa” i wyraził nadzieję na dalsze ponadpartyjne amerykańskie wsparcie dla Ukrainy.
Z kolei Trump w swoim zwycięskim przemówieniu zapewnił, że „położy kres wszystkim wojnom”. Wcześniej zapowiadał, że jeszcze przed inauguracją zakończy wojnę na Ukrainie.
KAS
2 komentarzy
Jagoda
7 listopada 2024 o 15:24Poduralska zdziczała „kultura i dyplomacja” w pełnej krasie z mongoidalnym stepowym podszyciem …
Enricco
7 listopada 2024 o 21:02Zgodnie z zasadami wojny, Europa winna teraz zaatakować osłabioną rosję, niszcząc wpierw jej arsenał jądrowy wieloma eksplozjami, a potem wyprzeć barbarzyńców za Ural. Tak się dzieje, gdy wróg osłabiony. Nasz Królewiec i wiele połaci dawnej Rzeczypospolitej.