Epoka masowego terroru w ZSRS lat 30. zaczęła się od stalinowskiej ofensywy przeciwko chłopom. Atak ten przeprowadzono w niezwykle brutalny i nieludzki sposób, nie gardząc nawet takimi metodami jak sztuczne wywoływanie głodu. Rozpętany pod koniec 1929 r. masowy terror stopniowo ogarnął i inne kategorie ludności.
Nie uderzano w poszczególnych ludzi winnych konkretnych wykroczeń, lecz w całe grupy społeczne. Celem było totalne zastraszenie i sterroryzowanie społeczeństwa. Represjom poddano praktycznie wszystkie kategorie ludności, ale w pierwszej kolejności ich ofiarami stawali się najbardziej wykształcone warstwy, uważane za potencjalnych przeciwników reżimu. Aresztowano i karano „polskich szpiegów i peowiaków”, „białoruskich narodowych faszystów”, „trockistów”, za udział w nieistniejących „kontrrewolucyjnych”, „antysowieckich”, „szkodniczo-dywersyjnych” i „szpiegowsko- terrorystycznych” organizacjach.
Karano również za niepowiadomienie władz o „działalności kontrrewolucyjnej” członków własnej rodziny, za kontakty z krewnymi mieszkającymi za granicą. W użycie i praktykę sądową wprowadzono pojęcie „społecznie szkodliwy element”. Rozniecano totalną podejrzliwość i wzajemny brak zaufania. Donosy, oszczerstwa, obmowy i oskarżenia o wypowiedzi antysowieckie, czynione nieraz ze względów czysto merkantylnych, stały się codziennością.
W ślad za zwalczaniem tak zwanego. narodowego demokratyzmu w środowisku białoruskiej inteligencji, represje skierowano przeciwko mniejszościom narodowym. 9 sierpnia 1937 r. Politbiuro KC WKP(b) zatwierdziło rozkaz operacyjny NKWD dotyczący likwidacji „lokalnych organizacji POW” i polskich grup „dywersyjno- szpiegowskich ”. Był to słynny rozkaz nr 00485 z dn. 11 sierpnia 1937 r., podpisany przez szefa NKWD Nikołaja Jeżowa. Jak zauważa współczesny historyk: „Nie było wcześniej pojedynczego dokumentu, który pociągnąłby za sobą świadomą likwidację tak wielkiej liczby ludzi na podstawie kryterium etnicznego”.
W rozkazie nie mówiło się wprost, że chodzi o naród polski, lecz z jego treści wynikało, że podejrzenie rzucano na całą polską populację ZSRS. Początkowo zakładano, że to rozporządzenie ma być wykonane w ciągu trzech miesięcy, jednak terminy niejednokrotnie ulegały zmianom i ostatecznie operacja trwała przez prawie rok. Wyjątek zrobiono dla Białorusi, której zezwolono przedłużyć tę akcję do 1 września 1938 roku. Była to jedna z pierwszych i największa, jeżeli chodzi o liczbę ofiar, ze wszystkich operacji „narodowościowych” przeprowadzonych w ZSRR. W sumie w trakcie tej akcji skazano prawie 140 tysięcy osób, z których ponad 111 tys. rozstrzelano. Większość z nich stanowili Polacy.
Liczbę ofiar wśród osób narodowości polskiej szacuje się w granicach 85–95 tysięcy. Jak zaznacza amerykański historyk Timothy Synder, stanowiło to jedną ósmą ogólnej liczby straconych podczas „wielkiego terroru”, czyli bardzo wysoki odsetek, gdyż Polacy w ZSRS byli znikomą mniejszością narodową, stanowiąc zaledwie 0,4% populacji całego kraju. Z tego wynika, że Polacy w Związku Sowieckim ginęli w tamtym okresie prawie czterdziestokrotnie częściej niż inni obywatele sowieccy.
Łącznie z ofiarami przymusowej kolektywizacji straty społeczności polskiej w Związku Sowieckim sięgnęły 30% jej stanu z lat 20. Przypomnijmy, iż według spisu ludności z 1926 r. w tamtym czasie w ZSRS mieszkało 782 tysięcy obywateli sowieckich pochodzenia polskiego, w tym na Białorusi około 97 tysięcy. Polską mniejszość narodową uznawano za nieprzyjaciela państwa sowieckiego z założenia, bo kojarzono ją z „wrogą burżuazyjno-obszarniczą” Polską. Tym się zapewne tłumaczą próby „uregulowania” kwestii polskiej w Związku Sowieckim na początku lat 30. Chodzi o autonomię narodową przyznaną Polakom na Białorusi w 1932 r., która zgodnie z planami kierownictwa stalinowskiego miała się stać czynnikiem destabilizującym politykę wewnętrzną ówczesnego państwa polskiego w kwestii narodowościowej. Demonstrować bowiem miała wyższość rozwiązań sowieckich w tej dziedzinie.
Bezpośrednio po uchwale Centralnego Komitetu Wykonawczego BSRR o reorganizacji rejonu kojdanowskiego w Kojdanowski Narodowościowy Rejon Polski, lokalny dziennik „Orka” pisał: „Organizacja Polskiego Rejonu Kojdanowskiego wskazuje jeszcze raz polskim masom pracującym ZSRS, a także masom prahistoria cującym Polski faszystowskiej, Białorusi Zachodniej i Ukrainy Zachodniej, że tylko ZSRS jest ojczyzną wszystkich narodów, a Polska faszystowska jest więzieniem narodów”.
Ważnym elementem tej polityki był zamiar przeprowadzenia szybkiej sowietyzacji ludności polskiej, co ze względu na specyfikę jej historycznego rozwoju, nie było rzeczą łatwą. W tym sensie narodowa autonomia polska o sowieckim podłożu ideologicznym miała zlikwidować duchową łączność z Polską i polskim rodowodem przez całkowitą izolację od narodowych i społeczno-kulturalnych procesów zachodzących w II Rzeczypospolitej. Miała też zniszczyć autentyczne tradycje narodowe i kulturalne. Jednak w połowie lat 30. strona sowiecka ostatecznie zaprzestała prób wykorzystania kwestii polskiej do poszerzenia wpływów międzynarodowego ruchu komunistycznego. Pod pretekstem walki ze szpiegami polskimi i „burżuazyjnymi” mniejszościami narodowymi w sierpniu 1937 r. rozpoczęto akcję skierowaną na izolację i częściowe zniszczenie ludności polskiej na Białorusi.
Czystka etniczna dotknęła w pierwszej kolejności osób mających krewnych w Polsce lub przybyłych stamtąd na Białoruś. Aresztowaniu podlegały także „ujawnieni” członkowie wymyślonej przez NKWD „Polskiej Organizacji Wojskowej”, pozostający w ZSRS polscy jeńcy, zbiegowie z Polski, emigranci polityczni, byli członkowie PPS i innych partii politycznych, aktywiści polskich rejonów narodowościowych. Masowe wywózki Polaków z Kojdanowszczyzny rozpoczęły się wiosną 1938 roku. Większość była kierowana do obozów koncentracyjnych w Komi, na północy europejskiej Rosji. Ludność polska poniosła wówczas ogromne straty.
Wśród represjonowanych na Białorusi, jak i w całym Związku Sowieckim, liczba Polaków była większa w stosunku do liczebności innych narodowości. Przykładowo, od 1 października 1936 r. NKWD aresztowało w Związku Sowieckim ponad 105 tysięcy Polaków, co stanowiło 7,4% ogółu aresztowanych i około 59 tysięcy Białorusinów, czyli odpowiednio 4,1%. Wówczas jednak populacja białoruska w ZSRR była ośmiokrotnie liczniejsza niż polska. Tylko w ciągu trzech letnich miesięcy 1938 r., jako agentów wywiadu polskiego, w BSRR aresztowano 2663 Polaków i 2717 Białorusinów, wtenczas jak Polacy stanowili szacunkowo 6–10 procent ludności BSRR. Towarzyszyła temu kampania antypolska tworząca w oczach obywateli sowieckich obraz Polaka – „szpiega faszystowskiej Polski”, „wroga władzy ludowej i ludu pracującego” itp.
Na tle pokutujących jeszcze z czasów carskich stereotypów o Polakach – „wrogach Wschodu”, „zdrajcach Słowiańszczyzny” propaganda wytwarzała w społeczeństwie sowieckim atmosferę wrogości wobec Polaków, zaliczając ich do tak zwanego elementu niepewnego. Zresztą za „pewnych” Polacy nigdy nie byli przez Sowietów uważani. Jednemu z więźniów politycznych śledczy NKWD tłumaczył, że wszyscy Polacy to faszyści . W toku „polskiej operacji” na Białorusi, od 25 sierpnia 1937 do 15 listopada 1938 roku, skazano prawie 20 tysięcy osób i rozstrzelano ponad 17 tysięcy. Jeszcze 20 tysięcy Polaków deportowano z Białorusi w roku 1938. Ogółem w rezultacie prześladowań, deportacji i wyroków śmierci liczebność Polaków na sowieckiej Białorusi spadła w latach „wielkiego terroru” o ponad sześćdziesiąt tysięcy, czyli zmniejszyła się prawie dwukrotnie w stosunku do stanu sprzed sierpnia 1937 roku (według spisu ludności z 1937 r. liczba obywateli narodowości polskiej w BSRR wynosiła 119.881 osób).
Konsekwencją takiej polityki było powszechne ukrywanie przez większość sowieckich Polaków swojej przynależności narodowej. O nauczaniu języka ojczystego, kultywowaniu narodowej oświaty i kultury nie było mowy. Społeczność polska w ZSRS skazana została na wynarodowienie. Dziś nie ma niestety możliwości ustalenia dokładnej liczby wszystkich ofiar terroru komunistycznego. Archiwa bezpieki dotyczące tamtych wydarzeń nadal są niedostępne dla historyków. Nie możemy zatem wymienić nazwisk, ale trzeba o tych męczennikach pamiętać. „Musimy pamiętać o ofiarach zbrodni tym mocniej” – pisze współczesny historyk – „im bardziej wydają się one zapomniane, bezimienne, bezsilne – tego właśnie wymaga od nas ludzkość. Tak się złożyło, że polskie ofiary ludobójstwa sowieckiego należą do najbardziej zapomnianych i bezsilnych, czego świadectwem jest poziom niewiedzy o ich losie. Mordowano ich dlatego, że byli Polakami. I dlatego, że powstał system, który usankcjonował masowe ludobójstwo”. Niech spoczywają w spokoju, niezapomniani.
Jerzy Waszkiewicz Mińsk
Echa Polesia 2 (34) 2012
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!