Rezydencja w Meżihriach – niebywale luksusowa, a zarazem stanowiąca przykład koszmarnego bezguścia wiejska posiadłość obalonego prezydenta Wiktora Janukowycza na powrót stała się własnością państwa.
Poinformował o tym dzisiaj na facebooku minister środowiska i zasobów naturalnych Ukrainy – Ostap Semerek, powołując się na wyrok Sądu Kasacyjnego.
„Następnym krokiem będzie sporządzenie inwentaryzacji obiektu i wyznaczenie nad nim organu nadzorczego” – napisał Semerek.
Według jego słów, posiadłość – będąca de facto zespołem parkowo-pałacowym, nawet jeśli potwornie kiczowatym – ma nim pozostać. Minister kładzie jednak akcent na walory przyrodnicze, a nie architektoniczne obiektu.
Przypomnijmy: po tym jak Janukowycz czmychnął z Ukrainy na początku 2014 roku, Meżyhiria zostały otwarte dla publiczności i przekształcone w swoiste muzeum korupcji.
Gigantyczną, wielokondygnacyjną, wyłożoną licznymi boazeriami i marmurami rezydencję poprzednik Poroszenki w wywiadach nazywał bezczelnie „klubowym domkiem”.
Stałym bywalcem „klubowego domku” był Władimir Putin, który, jak pamiętamy, namaścił Janukowycza najpierw wyborach w roku 2005, a następnie pięć lat później, choć prywatnie nigdy za nim nie przepadał.
Pamiątką po tych spotkaniach jest niewielki w porównaniu z główną budowlą pałacyk „Putinówka”, oddawany wyłącznie do dyspozycji Władimira Władimirowicza.
Jak opowiadał jeden z przewodników po Meżyhiriach – ludzie byłego prezydenta Ukrainy jeździli po świecie i zwozili do posiadłości wszystko, „co było odpowiednio drogie”.
Przypomina się nieśmieszny dowcip o dwóch nowobogackich Rosjanach na Arbacie. Jeden pyta drugiego: „ile dałeś za swój krawat?”. „10 tysięcy rubli” – odpowiada tamten. „To frajer z Ciebie, ja za taki sam dałem 15 tysięcy”.
„Świetnie” – powie ktoś. „Obalenie obaleniem, ale Janukowyczowi odebrano jego majątek”. Otóż nie. Jak czytamy w sentencji wyroku Sądu Kasacyjnego, w 2007 Meżyhiria w tajemniczy sposób zniknęły z wykazu dóbr państwowych.
Kiedy słyszy się opowieści, że były prezydent okradał wszystkich, nie oszczędzając sprzątaczek, którym zabierał połowę pensji, trudno nie odnieść wrażenia, że sprawiedliwości – co rzadkie w tym świecie – stało się zadość.
Jerzy Jeżewski
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!