Przed sądem w Krakowie zapadł prawomocny wyrok ws. dwóch Białorusinów, którzy w marcu 2017 roku zorganizowali nagi performance pod bramą „Arbeit macht frei” w Oświęcimiu. Mężczyźni odpowiadali przed sądem za zbezczeszczenie miejsca pamięci i zabicie zwierzęcia.
Uczestnicy akcji, wśród których byli Białorusini, Polacy i Niemcy, rozebrali się do naga i przykuli się łańcuchami do bramy. Wcześniej zawiesili na niej banner z napisem „Love”, zasłaniając pierwsze słowo na obozowej bramie. Odpalili race, po czym jeden z uczestników zadźgał zwierzę, owcę.
We wtorek 21 maja sąd obniżył wyroki pierwszej instancji.
Adam B., który po zatrzymaniu wziął na siebie winę za zorganizowanie happeningu i główne sprawstwo, pierwotnie skazany na 1,5 roku więzienia, będzie musiał odsiedzieć rok więzienia.
Drugi z oskarżonych – również Białorusin Nikita V. odsiedzi 8 miesięcy.
Wobec obydwu oskarżonych sąd orzekł także m.in. kilkuletni zakaz posiadania zwierząt. Pozostali mają zapłacić grzywny w wysokości 7,5 tys. zł
Jeden z organizatorów tego makabrycznego „spektaklu” pod bramą Auschwitz w wywiadzie dla Radia Svaboda tłumaczył, dlaczego on i jego przyjaciel zdecydowali się na tę skandaliczną akcję.
„My tylko chcieliśmy pokazać, że Auschwitz niczego nas nie nauczyło”
„Celem naszego występu było zwrócenie uwagi na to, że prawdopodobnie nic nie rozumieliśmy z tego, co się wydarzyło w Auschwitz. Jakoś tak źle nam wyjaśniono, że nie można zabijać (…) A jagnię było symbolem niewinnej istoty, która rękami cynicznych polityków i mediów została cynicznie zadźgana. To o cynizmie było. Ja sam jestem Żydem. Moi krewni zginęli podczas Holocaustu, wiem o czym mówię – tłumaczy 27 -letni Nikita.
„Ale głównym celem performance było pokazanie niesprawiedliwości. Pytają mnie, dlaczego wybraliśmy Auschwitz? Wszak to święte miejsce, które czcimy. A mnie się wydaje, że tak naprawdę nie cenimy tego miejsca. Bezmyślnie, tak po prostu wtłaczają nam fałszywe informacje, że ta straszna tragedia już nigdy się nie powtórzy. Tymczasem wysyłamy do Syrii ludzi, samoloty, ingerujemy w nieswoje konflikty. Nie chodzi o żołnierzy sił pokojowych. Niszczymy miasta z żyjącymi tam ludźmi! Afganistan, Czeczenia, Irak … ciągle tam jesteśmy i kogoś zabijamy. Nasze media podają, że „zniszczone zostały trzy nasze samoloty”. A tam miasta w ruiny się obracają, nie wiadomo ile kobiet i dzieci zabito (…). My, jako artyści, bardzo silnie to przeżywamy” – tłumaczył Nikita.
oprac.ba na pods. gazetakrakowska.pl/euroradio.fm
1 komentarz
dsfas
22 maja 2019 o 14:02Jest taka polska nazwa miasta: Oswiecim.
NIe trzeba uzywac niemieckiej.